24 sierpnia 2018

Ukraina świętuje rocznicę niepodległości. A co z przyszłością?

(By Juanedc from Zaragoza, España (KievUploaded by juanedc) [CC BY 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons)

27 lat temu Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej uchwaliła Deklarację Niepodległości. Deputowani z czasów sowieckich i ówczesne elity uznali, że lepsza przyszłość czeka ich we własnym państwie, ale nie pozbyli się mentalności wyniesionej z komunizmu.

 

Nowe stare elity

Wesprzyj nas już teraz!

Długotrwała wymiana ludzi na szczytach władzy i tęsknota za mizernym (ale gwarantowanym przez państwo) bezpieczeństwem socjalnym czasów sowieckich, przez lata blokowały przeprowadzenie realnych reform. Bolesnym zderzeniem z rzeczywistością okazał się Euromajdan w 2014 roku, który rozpoczął proces zmiany kursu z promoskiewskiego na prozachodni. Jednak liczba barier do pokonania przed integracją z Europą jest jeszcze dla Ukrainy dość długa.

 

Brak realnej opozycji w czasach ZSRS skutkował w 1991 roku tym, że u władzy w Kijowie i w terenie pozostali ci sami ludzie, którzy pilnowali społeczeństwo by wiernie wypełniało program partii komunistycznej. W rozmowach z obywatelami Ukrainy, pamiętającymi czas przełomu 1991 roku często powtarza się jedno – gospodarze gabinetów w urzędach i instytucjach publicznych ściągnęli portrety Lenina i zawiesili ukraińskie herby z tryzubem. Od tego momentu stawali się funkcjonariuszami publicznymi państwa ukraińskiego, ale lata pracy pod dyktando Moskwy pozostawiły głębokie rysy w świadomości. Do dzisiaj politykom ukraińskim wyciąga się ich przeszłość, posiadanie dwóch obywatelstw (przez parlamentarzystów i deputowanych obwodowych i miejskich) czy powiązania ich biznesów z Rosją, czego przykładem jest prezydent Petro Poroszenko, którego firmy działają w kraju prowadzącym wojnę z Ukrainą. Skala tego zjawiska zmniejszyła się po 2014 roku ale problem nadal istnieje.

 

Kultura i język

O ile w zachodniej części Ukrainy świadomość odrębności narodowej była jeszcze w czasach sowieckich powszechna wśród większość mieszkańców, o tyle na wschodzie kwestia narodowa była mniej istotna. Co istotne, plany Kremla by ułatwić przyznawanie obywatelstwa Ukraińcom pracującym w Rosji, mogą dodatkowo osłabić więzi tej części obywateli państwa, która wybrała emigrację ekonomiczną do Rosji.

 

W 1991 roku Kijów mówił głównie po rosyjsku, większość gazet w kioskach była wydawana w języku Gogola i Dostojewskiego, cała sfera kultury była zdominowana przez wpływy rosyjskie. Podobnie rzecz się miała w radiu, TV, szkołach itd. Na szczytach władzy sytuacja była podobna – nieliczni premierzy i prezydenci posługiwali się w domach językiem ukraińskim. Wielu z nich przechodziło na język państwowy dopiero w chwili objęcia najwyższych funkcji, choć nie lubią, by im to przypominać. Także dzisiaj kultura młodzieżowa i pop jest pełna gwiazd śpiewających po rosyjsku i koncertujących po obu stronach granic, nie zważając, że w Rosji śpiewają dla kraju – agresora a na Ukrainie dla jego ofiary.

 

Podobnie sprawa przedstawiała się w całym społeczeństwie, mówiącym językiem ukraińskim, rosyjskim, mieszanką tych dwóch języków (surżykiem) i językami mniejszości narodowych, których mieszka na Ukrainie ponad sto. Liczniejsze grupy tworzy kilkanaście mniejszości, od wieków mieszkających na terenie dzisiejszego młodego państwa ukraińskiego, które z niepokojem przyjęły reformę oświatową, ograniczającą rolę szkół mniejszości narodowych w podtrzymywaniu tożsamości. W przybliżonych szacunkach zakłada się, że co najmniej jedna czwarta obywateli Ukrainy to przedstawiciele innych narodów. Gdyby brać pod uwagę osoby z małżeństw mieszanych lub spojrzeć na kilka pokoleń wstecz to proporcja ta zmieniłaby się jeszcze na niekorzyść narodowości ukraińskiej.

 

Kilka ostatnich lat to proces, który jeszcze nie został zbadany i ujęty w wiarygodnych statystykach – miliony obywateli państwa za granicą, nieznana liczba tych, którzy już stali się realnie mieszkańcami innych państw. To także dynamiczne zjawisko, które rzutuje na stan dzisiejszego państwa ukraińskiego.

 

Gospodarka i rynek pracy

Masowe wyjazdy za pracą powodują, że bezrobocie na Ukrainie jest stosunkowo niskie, mimo słabej kondycji gospodarki. Od Bugu po Dniepr widoczny jest deficyt rąk do pracy, szczególnie w miastach, a jego przyczyna jest podobna jak w Polsce – obywatele kraju nie chcą pracować za pensje oferowane im przez miejscowych pracodawców skoro mają alternatywę pracy za granicą. Pozytywnym zjawiskiem jest napływ kapitału od osób pracujących za granicą, w części przeznaczanego na inwestycje w drobny biznes. Ukraina dzisiaj a Ukraina z początku lat 90. to dwa różne światy. Posowieckie „magazyny” zastąpiły małe i średnie prywatne sklepy, z estetycznymi wnętrzami i pełne towarów. Inicjatywa prywatna jest tą jaskółką, która dobrze prognozuje przemianom gospodarczym.

 

Dla większego biznesu problemem są nadal niejasne reguły poruszania się na wolnym rynku, którego wolność ograniczają zjawiska korupcyjne. Szczególnie przy styku biznesu prywatnego i zleceń publicznych. Nie ma tygodnia, by w mediach ukraińskich nie ujawniono mniejszej lub większej afery korupcyjnej ale postępy w walce z łapówkarstwem są zbyt powolne. Podobnie jak wprowadzanie rynkowych cen na dostawę mediów dla mieszkańców czy reforma systemu ubezpieczeń społecznych. Opór wobec zmian uwidacznia się najczęściej na poziomie legislacyjnym, ale parlament działa pod wpływem różnych grup interesów i lobbystów a o ich związkach mieszkańcy Ukrainy dowiadują się często z pierwszych stron gazet.

 

Widziane zza granicy

Dorobek 27 lat niepodległości Ukrainy, gdy porówna się go zmian w takich republikach posowieckich jak Litwa, Łotwa czy Estonia, nie jest imponujący. Wieloletnia pomoc zagraniczna, która znacznie zwiększyła się po agresji rosyjskiej, nie przynosi spodziewanych efektów, co budzi już zniecierpliwienie europejskich i amerykańskich przyjaciół Ukrainy. Największym sukcesem, nieco wymuszonym przez wojnę w Donbasie i aneksję Krymu, stało się zreformowanie armii, która w rankingu Global Firepower awansowała do pierwszej trzydziestki armii świata. Siły Zbrojne Ukrainy w chwili wejścia „zielonych ludzików” na Krym i do Donbasu miały niemal zerową sprawność bojową. Promoskiewsko myślące elity, także w wojsku, nie brały pod uwagę, że od wschodu Ukraina może być zaatakowana. Życie pokazało jednak władzom w Kijowie, że tylko własna armia może dać poczucie bezpieczeństwa granic.

 

Bez nowoczesnej gospodarki i rolnictwa kraj jednak nie będzie w stanie takiej armii utrzymać a setki milionów dolarów pomocy (także na wojsko) nie będą płynąć w nieskończoność. Tym bardziej, że części sąsiadów nie podoba się prowadzenie polityki historycznej bez odcięcia się od organizacji nacjonalistycznych takich jak OUN – UPA a w państwach UE biznes naciska na odnowienie relacji handlowych z Rosją, zablokowanych z powodu nierozwiązanego konfliktu w Donbasie i sporu o Krym. W Dniu Niepodległości Ukrainy pytań o przyszłość będzie stawianych zapewne więcej, ale kluczowe dla rozwiązania problemów wewnętrznych będą sprawy relacji z sąsiadami i spełnienie obietnic przeprowadzenia reform decentralizacyjnych, gospodarczych i finansów publicznych. Bez prawdziwych zmian w państwie nie uda się utrwalić suwerenności i niezależności, które podniosą standard życia Ukraińców i zachęcą ich do pozostania w kraju a nie zmuszą do wyjazdu w świat za chlebem.

 

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 867 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram