6 kwietnia 2013

„Układ zamknięty”: gangsterka w imieniu prawa

(Fot. www.ukladzamkniety.com)

Trójka prężnych biznesmenów staje się ofiarą zachłannych bandytów – państwowych urzędników wysokiego szczebla, którzy krok po kroku, brutalnie i z pełną premedytacją niszczą ich życie. Wszystko dlatego, że przedsiębiorcy ośmielili się odnieść sukces.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

 

Opowiadający tę historię film Ryszarda Bugajskiego pt. „Układ zamknięty” nie jest zmyślonym na kolanie thrillerem. To, niestety, opowieść oparta na faktach. Co więcej, opowieść, która odsłania brudne kulisy polityczno-mafijno-biznesowych układów III RP.

 

Mafia rządzi

 

W normalnym państwie trzech biznesmenów, którzy przejmują firmę, dokonują jej restrukturyzacji, rozwijają, znajdują zagranicznego inwestora, zatrudniają setki osób, byłoby hołubionych, stawianych za wzór. Zaradność, błyskotliwość, obrotność – słowem, jak zwykło się to mówić, żyłka do biznesu. I pewnie czarowaliby na różnych wykładach młode pokolenie menadżerów, ale nie w Polsce, gdzie interesy i naprawdę duże pieniądze zarezerwowane są dla odpowiednich ludzi. Ludzi, którzy z pomocą swoich kontaktów rodem z PRL załatwiają każdego, kto podskoczy.

 

I o tym jest właśnie „Układ zamknięty”. Sukces jednej z gdańskich firm nie podoba się pewnej grupie ludzi. W sprawę angażują się szefowie okręgowej prokuratury i tamtejszej skarbówki. Jeden drugiemu, przy wódce, wręcza zawiadomienie o rzekomym podejrzeniu przestępstwa przez biznesmenów. Do ekipy dołącza jeszcze młody prokurator, który szybko pozbywa się wyrzutów sumienia i wyrasta na takiego samego drania, jakim jest jego mocodawca. We trójkę, z cichą pomocą ministra finansów, wykańczają gdańską firmę i jej właścicieli. Dręczą ich rodziny, nie dają żyć. Wszystko po to, by zrobić wielki skok na kasę.

 

Całość daje obraz tego, co wytworzyło się w Polsce po 1989 roku, czyli kapitalizmu politycznego. W „Układzie zamkniętym” stare wygi, które niszczą przedsiębiorców, znają się przede wszystkim z PRL. Każdy z nich był wówczas umoczony. Wątków w filmie jest zresztą moc. Dość powiedzieć, że prześladowanie przez układ w rzekomym państwie prawa niczym właściwie nie różni się od ubeckich metod. Zastraszyć, utłuc, zdruzgotać, na koniec odegrać dobrego policjanta i poprosić o podpis.

 

Zostaje w głowie

 

Film trzyma w napięciu, z każdą minutą widz powoli zatapia się w przyspieszającej akcji. Znakomicie w roli prokuratora z komunistyczną przeszłością spisał się Janusz Gajos. Jego kreacja nie ma w sobie nic z normalnego, państwowego urzędnika, którym w filmie w istocie jest. Za to wiele w nim z mafijnego bossa, łotra, demonicznego intryganta i bezwzględnego despoty. Gajos swoim aktorskim kunsztem pobił wszystkich na głowę. Choć Kazimierz Kaczor w roli naczelnika Urzędu Skarbowego czy Wojciech Żołądkowicz jako z początku zagubiony, ale później już coraz sprawniej poruszający się wśród postpeerelowskiej bandyterki prokurator, spisali się nieźle.

 

„Układ zamknięty” zostaje w głowie, jeszcze na długo po wyjściu z kina. Nie tylko dlatego, że opowiada historię opartą na faktach. Uderza przede wszystkim kompletna bezkarność urzędasów, którzy plądrują wszystko, co nie jest ich. Uderza też to, jak decydują o ludzkim życiu – przy suto zastawionym stole, z kieliszkiem wódki w ręce lub w jakimś odludnym miejscu. Pospolita gangsterka ubrana w szaty „nowej Polski”, „państwa prawa”, „III RP”, gdzie – jak deklaruje łamiący sumienia dręczonych biznesmenów prokurator – „wszystko robimy legalnie”. Z naciskiem na „wszystko”.

 

Stajnia Augiasza

 

Obraz Bugajskiego to poważny wyrzut sumienia dla klasy politycznej i wielkie memento dla wszystkich tych, którzy cieszą się, że dawno temu obalono komunę, a nam przyszło żyć w normalnych czasach. Tymczasem w III RP wysokimi emeryturami tuczą się nie tylko ubole, którzy mordowali polskich żołnierzy w komunistycznych kazamatach, ale także PZPR-owscy karierowicze, czyli mafia, która po okrągłostołowym pakcie została na swoich miejscach. Film „Psy” Pasikowskiego był obrazoburczy, niósł olbrzymi ładunek moralnej pustki, ale zdanie z pierwszej sceny, gdy weryfikowany esbek Franz Maurer zwraca się do przesłuchującego go szefa komisji słowami: „czasy się zmieniają, ale pan zawsze jest w komisjach”, mówi o tzw. transformacji ustrojowej wszystko.

 

Toczony na początku lat 90. spór o to, czy Polacy powinni zostać wessani w wir liberalnego rynku, czy też warto zapewnić im miękkie lądowanie, poprzez rozbudowany –  w miarę możliwości – system socjalny wydaje się być dzisiaj jedynie czczą dyskusją elit III RP na postkomunistycznych salonach. Największym problemem Polski był drenaż majątku narodowego przez komunistów, osaczanie przedsiębiorców, którzy pragnęli po prostu się dorobić. Propaganda, którą rozsiewały po upadku komuny kolejne autorytety, mówiąca, że Polacy nie radzą sobie w warunkach liberalnej gospodarki, że są nieudolni i przyzwyczajeni do socjalistycznych bonusów, obnażana jest od lat przez dziennikarzy ukazujących kolejne przypadki gwałtu na zdolnych Polakach, którzy nie są w stanie przebić układów. To casus Romana Kluski czy tych, o których opowiedział w swoim filmie Bugajski. To także przypadki kilkuset przedsiębiorców, które udało się odnotować korporacjom biznesowym.

 

Czy można w ogóle oczyścić tę stajnię Augiasza? Można. Na początek wystarczy wprowadzać stopniowo korporacyjne zarządzanie w urzędach, obciążać odpowiedzialnością za błędy urzędników i powoli rozbijać prawnicze kliki. Na dobry początek. To praca na cztery lata rządów. Dalej można by stworzyć szereg ułatwień dla przedsiębiorców, doprecyzować przepisy… ale, zaraz, zaraz, o czym my w ogóle mówimy? Gangsterzy z filmu Bugajskiego, którzy przed laty naprawdę zniszczyli trzech biznesmenów, mają się dzisiaj świetnie! Ba, awansowali i dzisiaj również mogliby zniszczyć każdego. Trudno o słowa otuchy.

 

Krzysztof Gędłek

 

Układ zamknięty, Polska 2013. Thriller, reż. Ryszard Bugajski. Wyst. Janusz Gajos, Kazimierz Kaczor, Wojciech Żołądkowicz.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie