4 grudnia 2020

UE dzieli kredyty, które zamierza zaciągnąć. Ale co zrobi ze spłatą przyszłego długu?

(źródło: pixabay.com)

Państwa UE, które już zdecydowały o podziale środków z przyszłych, jeszcze nie zaciągniętych, pożyczek w celu odbudowy gospodarki po epidemii koronawirusa, najprawdopodobniej nie będą w stanie spłacić swojego zadłużenia. Pojawiły się już postulaty, by renegocjować dług publiczny.

 

Niektóre najbardziej zadłużone gospodarki UE – nawet przy wsparciu monetarnym Europejskiego Banku Centralnego i wzroście gospodarczym – nie będą w stanie spłacać zadłużenia. Podczas poprzedniego kryzysu finansowego dług publiczny UE (z wyłączeniem Wielkiej Brytanii) wzrósł o 20 punktów do 86,6 proc. PKB. Komisja Europejska podaje, że dług publiczny w całej UE wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, a w tym roku ma wzrosnąć o 15 punktów, osiągając 95 proc. PKB. Szczególnie trudną sytuację mają kraje takie, jak: Grecja, Włochy, Francja, Portugalia, Belgia i Hiszpania, co niepokoi Brukselę. Kraje te stale zwiększają swoje zadłużenie dzięki wsparciu EBC, który skupuje krajowe obligacje i utrzymuje stopy procentowe bliskie zera. W tym roku EBC skupił papiery dłużne państw o wartości 1,35 bln euro.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ekonomistka z hiszpańskiej organizacji Funcas zaznacza, że tak długo, jak EBC będzie skupywał 75 proc. hiszpańskiego długu, rząd nie będzie miał problemu z obsługą zadłużenia. Jeśli jednak polityka banku zmieni się, „będzie to bardzo niebezpieczne, jak bomba zegarowa dla hiszpańskiej gospodarki”, czwartej co do wielkości w UE. Według Ángel Talavera z Oxford Economics, EBC raczej nie podniesie stóp procentowych w najbliższej przyszłości m.in. z powodu trendów inflacyjnych. – Wysokie zadłużenie to problem, z którym w końcu będziemy musieli się uporać, ale nie teraz – komentuje. „Chociaż Eurogrupa i Komisja Europejska wykluczyły nowy bodziec, prezes EBC Christine Lagarde obiecała w grudniu ponownie działać „»z determinacją« w obliczu drugiej fali wirusa” – zwraca uwagę portal euractiv.com. Szefowa EBC ma przedstawić w tym miesiącu nowe bodźce stymulujące gospodarkę europejską, bo jej wzrost jest konieczny w celu spłaty zadłużenia.

 

W lipcu kraje UE zgodziły się uruchomić fundusz odbudowy o wartości 750 miliardów euro na finansowanie inwestycji w państwach członkowskich. Środki na Fundusz zamierzano pozyskać ze wspólnie zaciągniętego długu, który ma być spłacany po części z nowych podatków ekologicznych nakładanych na obywateli w poszczególnych krajach. Jak na razie Węgry i Polska blokują go, podobnie jak siedmioletni budżet UE w związku z powiązaniem wypłaty środków z budżetu z niejasnym „mechanizmem praworządności”. Lorenzo Codogno z London School of Economics i Giancarlo Corsetti z Uniwersytetu Cambridge przyznają, że środki z nowego Funduszu mogą napędzać inflację i EBC może rozważać zmianę swojego stanowiska. Zważywszy jednak na ostatnią zmianę polityki innych banków centralnych i Fed-u, które są skłonne przekroczyć swoje cele inflacyjne, by wesprzeć politykę fiskalną, EBC może być skłonny do długotrwałego wspierania rządów europejskich, skupując obligacje zadłużonych krajów.

 

Jednak nawet przy przyjaznej polityce EBC w perspektywie średnioterminowej, eksperci uważają, że wzrost nie wystarczy, by poradzić sobie z gigantycznym zadłużeniem. Dług włoski prawdopodobnie osiągnie 160 proc. PKB. Riccardo Fraccaro, jeden z doradców premiera Giuseppe Conte, zaapelował do EBC o umorzenie zadłużenia. Lagarde odparła, że EBC nie ma podstawy prawnej do umorzenia długu państwowego, którego jest właścicielem. Dyrektor zarządzająca MFW Kristalina Georgieva przekonuje, że w celu obsługi zadłużenia trzeba szybko poprawić konkurencyjność gospodarki europejskiej, by osiągała większy wzrost i przez to państwa mogły spłacać swoje zadłużenie. – Łatwo jest powiedzieć, ale znacznie trudniej zrobić – przyznała Georgieva.

 

Wprowadzany przez rządy lockdown odbił się negatywnie na kilku sektorach gospodarki, zwłaszcza na sektorze turystycznym, gastronomicznym i detalicznym. Gwarancje pożyczek rządowych i moratoria dot. upadłości co prawda zapobiegły masowej fali bankructw przedsiębiorstw, ale wciąż wiele z nich może zostać zmuszona do złożenia wniosku o upadłość, jeśli dalej nie będą otrzymywać pomocy rządowej lub pogorszą się warunki dot. zaciągania i spłaty pożyczek. Poza ogromnym zadłużeniem publicznym, bardzo duże jest też zadłużenie prywatne, co z kolei może się negatywnie odbić na całym sektorze bankowym w razie niewypłacalności konsumentów. Eksperci wskazują, że konieczna jest szybka restrukturyzacja właśnie długu prywatnego. Jest to rozwiązanie dobre dla wszystkich stron, w tym dla banków.

 

William White, były główny ekonomista Banku Rozrachunków Międzynarodowych, zakwestionował politykę pieniężną banków centralnych prowadzoną w ciągu ostatnich trzech dekad. Uważa, że polityka spowodowała coraz większe zadłużenie i niestabilność całego systemu finansowego. W wywiadzie z 16 listopada br. White, który sam przez 50 lat pracował w bankach centralnych, ostatnio w Banku Rozrachunków Międzyrządowych w Bazylei, gdzie był głównym ekonomistą do 2008 r. i przestrzegał przed krachem finansowym, wzywa do pokory i mówi, że „wiemy o gospodarce znacznie mniej, niż nam się wydaje”. Wyjaśnia, że państwa muszą przedstawić „jasne wytyczne dotyczące tego, jak zamierzają obniżyć poziom zadłużenia w przyszłości”. – Nie mówię tutaj o hamulcu zadłużenia w stylu niemieckim, ale o wskazówkach, jakich rodzajów cięć wydatków i podwyżek podatków będą poszukiwać. Powinni wykorzystać ten kryzys jako okazję do zmniejszenia dotacji, które często trafiają do specjalnych grup interesu, które i tak nie zasługują na nie – mówił, dodając, że obecnie czas jest trudny i jednak „nie jest to czas na wyrzeczenia”. – Znajdujemy się w sytuacji, w której polityka pieniężna staje się coraz bardziej nieskuteczna w promowaniu realnego wzrostu gospodarczego. Każdy kryzys spotykał się z poluzowaniem polityki pieniężnej, która z biegiem czasu powodowała narastanie długu i innych nierównowag, co z kolei wywoływało następny kryzys większy niż poprzedni. Następny kryzys wymagał więc większego wsparcia ze strony banków centralnych. Ale ponieważ stopy procentowe nigdy nie były podnoszone tak bardzo podczas wzrostu, jak były obniżane podczas spadków, zdolność do zapewnienia tego wsparcia malała – tłumaczył.

 

W marcu 2020 roku system finansowy był na skraju załamania z powodu paniki na rynkach akcji i obligacji. Fed zakończył panikę, ogłaszając skup obligacji korporacyjnych. Według Kanadyjczyka, Fed nie miał innego wyboru, jak tylko wkroczyć, aby zapobiec krachowi finansowemu. Jednak załamanie również nastąpiło z powodu polityki pieniężnej z poprzednich lat. Wyjaśnia, że banki utrzymując stopy procentowe na zbyt niskim poziomie, próbując kreować wzrost de facto skłaniają korporacje i gospodarstwa domowe do zaciągania większego zadłużenia. Dług jednak nie jest przeznaczony na inwestycje produkcyjne, lecz na konsumpcję lub – jak w USA – na wykup akcji. I w ten sposób powstaje pułapka zadłużenia, narasta niestabilność systemu finansowego. Innym słowy, banki centralne same kreują kryzysy, a potem muszą ratować system w czasie kryzysu, przyczyniając się do jeszcze większej niestabilności. – Ciągle strzelają sobie w stopę – stwierdził.

 

Kilka tygodni temu Bill Dudley, były prezes nowojorskiego Fed-u, napisał w opinii dla agencji Bloomberg, że bankom centralnym skończyła się „siła ognia” i ostrzegł, że skutki uboczne będą coraz gorsze. Fed i inne banki są zakładnikami rynków finansowych. White zauważa, że banki centralne wiedzą, iż nie mogą pozostawić stóp procentowych na niskim poziomie przez długi okres, ponieważ powodują jeszcze więcej złych długów i złego zachowania, jednak nie mogą także ich podnieść, ponieważ wtedy wywołaliby kryzys, którego próbują uniknąć. – Nie ma innego wyjścia, jak tylko robić to, co robisz, ale robiąc to, pogarszasz sytuację. Całkiem niewygodne, prawda?- komentował.

 

White zauważył, że jeszcze nie wyszliśmy z kryzysu z 2008 r. i nie udało nam się zmniejszyć zadłużenia. W 2008 r. stosunek światowego zadłużenia gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i sektora instytucji rządowych oraz samorządowych do PKB wyniósł 280 proc. Na początku 2020 roku wskaźnik ten wzrósł do 330 proc. Jak twierdzi, istnieją cztery sposoby pozbycia się złych długów. – Po pierwsze: gospodarstwa domowe, korporacje i rządy starają się więcej oszczędzać, aby spłacić swój dług. Ale wiemy, że to prowadzi cię do keynesowskiego paradoksu oszczędności, w którym załamuje się gospodarka. Więc ta droga prowadzi do katastrofy. Po drugie: możesz spróbować wydostać się z zadłużenia poprzez silniejszy rzeczywisty wzrost gospodarczy. Wiemy jednak, że dług hamuje rzeczywisty wzrost gospodarczy. Oczywiście powinniśmy spróbować zwiększyć potencjalny wzrost poprzez reformy strukturalne, ale jest mało prawdopodobne, aby to była srebrna kula, która nas uratuje. Pozostają dwa pozostałe sposoby: wyższy wzrost nominalny – tj. wyższa inflacja – lub próba pozbycia się złego długu poprzez restrukturyzację i odpisanie go – wylicza. Jak sugeruje, że prawdopodobnie zastosowana zostanie kombinacja wszystkich tych środków, ale wszystkie są bardzo trudne do osiągnięcia.

 

Wielu poważnych ekonomistów sugeruje utrzymywanie inflacji na poziomie od 4 do 8 proc. w ciągu kilku lat, by spowolnić zadłużenie, ale White wyjaśnia, że będzie to trudne do osiągnięcia i inflacja de facto może być o wiele wyższa od zamierzonej, ponieważ mamy do czynienia z licznymi punktami krytycznymi. Jego zdaniem wyjściem nie jest także postulowana przez niektórych kontrola walutowa. To będzie chaotyczny proces. Według White’a w obecnej sytuacji dobrze byłoby zidentyfikować złe długi i je zrestrukturyzować w możliwie uporządkowany sposób. Takie rozwiązanie powinno było być zastosowane w stosunku do Grecji po kryzysie w 2010 r. – Jednak decydenci – komentował – w Berlinie i Brukseli nigdy nie zgodzili się na poziom redukcji zadłużenia, który był potrzebny, więc wepchnęli Grecję w destrukcyjną spiralę oszczędności – stwierdził. I dalej: – Spójrzmy na dzisiejszy długi rządów w Afryce Subsaharyjskiej: wiele z nich trzeba umorzyć. W przeciwnym razie kraje te będą zmuszone nadal próbować płacić, i będą to robić kosztem opieki zdrowotnej i tak dalej. To jest przepis na katastrofę. Ale mamy do czynienia z wierzycielami publicznymi, prywatnymi i chińskimi, którzy konkurują o zapłatę. Dlaczego zachodni prywatny wierzyciel miałby zrezygnować ze swojego roszczenia, jeśli Chińczycy tego nie zrobią? Niestety, ostatnie orzeczenia prawne, takie jak NML Capital przeciwko Argentynie nauczyły wierzycieli, że najlepiej nie ustępować. Tak więc wierzyciele na całym świecie nie zgadzają się na restrukturyzację, ale raczej prolongują spłatę i udają, że dług jest nadal opłacalny. A wszystko to jest powierzchownie wykonalne dzięki łatwej polityce pieniężnej – mówił. Ekonomista sugeruje, że gdy pandemia dobiegnie końca, ujrzymy rosnące stawki podatkowe, będziemy musieli porozmawiać o podatkach katastralnych i walczyć z unikaniem płacenia danin przez osoby prawne. Uważa, że wielkim wyzwaniem są „zmiany klimatyczne: i kwestionuje przekonania dot. gospodarki z czasów Reagan-Thatcher”.

 

William R. White był głównym ekonomistą Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) w Bazylei od 1995 r. Do przejścia na emeryturę w 2008 r. był jednym z nielicznych, którzy ostrzegali przed niebezpieczeństwami globalnego kryzysu finansowego przed 2008 r. Od 2009 do 2018 r. szefował Komisji ds. Przeglądu Gospodarczego i Rozwoju OECD w Paryżu. Swoją karierę rozpoczynał od pracy w Banku Anglii. Na stałe mieszka w Toronto.

 

Źródło: euractiv.com, themarket.ch

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 654 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram