25 marca 2014

Uczeń przerósł mistrza?

(fot. Adam Chelstowski/FORUM )

Wypowiedź Janusza Palikota o robieniu politycznej kariery na proteście rodziców niepełnosprawnych dzieci w Sejmie, spotkała się z – podkreślmy słusznym – oburzeniem. Palikota upomniała nawet sama „Gazeta Wyborcza”. A przecież lubelski polityk zreferował tylko to, czego nauczył się od premiera.


Protestujący to szansa na zrobienie kampanii do PE albo kariery w polskiej polityce – tak na nagranej rozmowie Janusz Palikot poucza posłów, jak wykorzystać protest rodziców niepełnosprawnych dzieci w Sejmie. – Przyszedł premier Tusk i ja mam pretensje do moich ludzi, że oni tam byli, a nie potrafili wejść mu w paradę. Nie potrafili stanąć w obronie tych ludzi. Bo premier jest sprawnym graczem – przekonywał Palikot tłumacząc się ze swoich słów w TVN24.

Wesprzyj nas już teraz!

Powstaje pytanie, gdzie byli – dziś pałający oburzeniem krytycy szefa Twojego Ruchu – gdy poseł obrażał i mieszał z błotem np. prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Czy do ich uszu nie docierały plugawe słowa Palikota nazywającego Jarosława Gowina „katolicką ciotą”? Czy nie czuli się urażeni określaniem przez lubelskiego polityka Polaków mianem „gówniarzy”? A jak inaczej, niż jako krańcowo obelżywe, określić słowa Palikota o papieżu: „Bardzo bym się zdziwił, gdyby Jan Paweł II nie miał nieślubnych dzieci”.

 

Polityk ten z obrażania Kościoła i ośmieszania wiary uczynił swój znak rozpoznawczy. Jego partyjne otoczenie – miejscami jeszcze bardziej odrażające niż Palikot – dzielnie uczestniczy w seansach nienawiści skierowanych przeciwko katolicyzmowi i tradycji patriotycznej. Czy jednak z salonowych mediów dawał się wtedy słyszeć głos oburzenia? Zdecydowanie nie! Do uszu obrażanych katolików docierał, co najwyżej głupawy rechot i słowa uznania dla Palikota „dowalającemu klechom”.

 

Tym razem jednak zdaniem medialnego chóru szef TR zasłużył na klapsa. Dlaczego? Być może, dlatego, że proponowane „robienie kariery na proteście” jest metodą uprawiania polityki przez rządzącą PO. Świadomie lub nie, Palikot pokazał kulisy polityki a la Donald Tusk. Premier ten patent ma wszak doskonale przećwiczony, a to na kibicach, a to na dopalaczach, czy na pijanych kierowcach. Wszystkie te działania miały na celu podniesienia słupków sondaży, a nie faktyczną walką z patologiami. W sprawie protestujących rodziców także Palikot chciał skorzystać z doświadczenia premiera. Przecież to właśnie Donaldowi Tuskowi lubelski potentat finansowy zawdzięcza wejście na polityczny parnas. Co wolno wojewodzie, to nie tobie… Palikocie.

 

 

Łukasz Karpiel

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie