Zamieszki, dewastacja, ranni, a nawet ofiary śmiertelne. Tak Francja „świętowała” sukces odniesiony podczas Piłkarskich Mistrzostw Świata w Rosji. Na tle imigrancko-laickiej Republiki niezwykle pozytywnie wypadała katolicka Chorwacja, gdzie na ulicę stolicy wyszedł co dziesiąty mieszkaniec kraju, aby przywitać piłkarzy. Jak się okazało, można cieszyć się ze sportowego sukcesu bez walk z policją.
Zniszczone samochody, zdewastowane witryny i obrabowane sklepy. To bilans „świętowania” mundialowego zwycięstwa. Radości towarzyszyły zamieszki oraz śmierć dwóch osób w wypadkach.
Wesprzyj nas już teraz!
Zupełnie inaczej wyglądało zakończenie MŚ w Chorwacji. W sumie w samym tylko Zagrzebiu świętować mogło nawet 450 tys. osób, czyli… ponad 10 proc. mieszkańców całego państwa. Właśnie tyle osób przywitało drużynę Zlatka Dalicia w stolicy (gdzie mieszka około 800 tys. osób).
Piłkarze Chorwacji wylądowali we wtorek o godzinie 15:20 na lotnisku im. Franja Tudmana. Stamtąd otwartym autobusem udali się na największy plac w Zagrzebiu, gdzie razem z kibicami świętowali zdobycie srebrnego medalu. Ich podróż, zamiast godzinę, trwała 5 godzin. Wszystko za sprawą tysięcy fanów stojących na trasie przejazdu wicemistrzów świata.
Źródło: tvp.info / rp.pl
MWł