W najbliższy piątek parlament Republiki Kosowa może powołać armię, która ma podkreślać suwerenność państwa, nieuznawanego nawet przez część krajów Unii Europejskiej. Wykonanie takiego ruchu odradzają Prisztinie politycy UE i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Ostro sprzeciwiają się utworzeniu kosowskiego wojska Rosjanie i Serbowie, mówiący wprost o niebezpieczeństwie nowych czystek etnicznych na Bałkanach.
Powołanie wojska przez Skupštinę Kosowa wydaje się wysoce prawdopodobne, ponieważ liderzy państwa – prezydent Hashim Thaçi oraz premier Ramush Haradinaj – już wiele obiecali swoim obywatelom, a decydując się w listopadzie na wojnę celną z Serbią oraz Bośnią i Hercegowiną pokazali, że ważniejsza jest dla nich polityka niż gospodarczy rozwój kraju, skazanego na wspomaganie finansowe przez Zachód.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosja, która powstanie Republiki Kosowa nazywa „amerykańskim projektem”, w napiętej obecnie sytuacji przypomina, że ostrzegała „głupków” z Zachodu przed oderwaniem Kosowa od Serbii. Jak podaje albański portal „Exit”, wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federica Mogherini, wzywa do powrotu do rozmów o korekcie granic między Serbią a Kosowem, a serbska premier Ana Brnabić wyraża nadzieję, że Belgrad nie będzie musiał użyć swojego wojska do obrony rodaków mieszkających w Republice Kosowa.
Mimo braku akceptacji UE i NATO, kosowscy liderzy, prezydent Thaçi i premier Haradinaj, prą do jak najszybszego powołania armii Kosowa, stosując politykę faktów dokonanych i nie oglądając się na dotychczasowych zachodnich protektorów niepodległości państwa.
Belgrad, powołując się na 1244 rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, uważa, że Kosowo nadal jest częścią Serbii. Władze w Prisztinie starają się natomiast wyrywać kolejne obszary swojej niezależności od Belgradu na arenie międzynarodowej. Taką próbę podjęło Kosowo niedawno, ubiegając się status pełnego członka międzynarodowego Interpolu, co skutecznie zablokowała Serbia. W odpowiedzi rząd w Prisztinie podniósł z 10 proc. do 100 proc. cło na towary z Serbii oraz Bośni i Hercegowiny. Mniej więcej w tym samym czasie Albańczycy w Czarnogórze podjęli akcję wywieszania flag albańskich, zachęcani do tego przez Nika Đeljošaja, lidera mniejszości albańskiej w Czarnogórze.
Prezydent Serbii Aleksandar Vučić oraz szef serbskiej dyplomacji Ivica Dačić obawiają się, że podjęcie w piątek przez parlament Kosowa decyzji o powołaniu armii państwowej będzie zagrażało nie tylko Serbom w samym Kosowie, ale także całemu regionowi Bałkanów, gdzie nowy konflikt militarny wydaje się być coraz bliższy.
Jan Bereza
Źródła: Exit.al, Al Jazeera Balkans, Kurir, Independent Balkans News Agency, Ewropejska Pravda, Balkan Insight