12 stycznia 2018

Tunezja: protesty przeciwko podwyżkom. Rząd wdraża reformy wymagane przez MFW

(Zamieszki w Tunisie. FOT.REUTERS/Zoubeir Souissi/FORUM)

Od tygodnia tysiące Tunezyjczyków protestuje przeciwko radykalnym podwyżkom cen wielu usług i produktów. W tym roku władze muszą ograniczyć deficyt budżetowy z 6 do 4,9 proc. PKB i zrealizować program naprawczy narzucony przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Policja aresztowała setki osób. Dochodzi do wandalizmu i rabunków. Jedna osoba nie żyje.

 

Tylko w czwartek policja aresztowała 150 osób, w tym liderów lokalnej opozycji. Gwałtowniejsze protesty wybuchły w poniedziałek, gdy zginął jeden z demonstrantów. Do tej pory spalono dziesiątki budynków państwowych i samochodów policyjnych, co skłoniło rząd do wysłania armii na ulice.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Aktywiści i politycy opozycji zaapelowali o masowy udział w protestach, które mają się odbyć w niedzielę – w siódmą rocznicę obalenia prezydenta Zajna al-Abidina ibn Aliego.

 

W czwartek – jak podaje agencja Reutera – zamieszki ograniczały się do sporadycznych starć w północnym mieście Siliana, w Sidi Bouzid w środkowej Tunezji i Douz na południu kraju. – Protesty osłabły i nie było żadnych szkód, ale ostatniej nocy policja aresztowała 150 osób zamieszanych w demonstracje w ciągu ostatnich kilku dni. Tym samym całkowita liczba zatrzymanych wzrosła do 778 – poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Khelifa Chibani. Wśród zatrzymanych było szesnastu „islamistycznych ekstremistów”– dodał.

 

Trzech lokalnych przywódców Frontu Ludowego, głównego bloku opozycyjnego, zatrzymano w Gafsa za rzekome podpalenie budynku rządowego.

 

Przedstawiciele opozycji narzekają, że przywódcy partii stali się celem policji, która „odtwarza metody represyjnego reżimu ibn Aliego”. Działaczy zatrzymano także w Mahdii i Karbariya.

 

Tunezyjczycy wyszli po raz kolejny na ulice, by wyrazić złość z powodu drastycznej podwyżki podatków i cen podstawowych usług oraz produktów, uwzględnionych w tegorocznym budżecie, który wszedł w życie 1 stycznia.

 

Rząd obwinia opozycję i „wichrzycieli” za podsycanie niepokojów. Liderzy władzy zapowiedzieli, że nie wycofają się ze środków oszczędnościowych, podjętych w celu zaspokojenia zagranicznych pożyczkodawców.

 

Wzrósł podatek VAT, akcyzy i w ich następstwie ceny paliw, towarów konsumpcyjnych. Wzrosły koszty eksploatacji samochodów, połączeń telefonicznych, internetowych, składki na ubezpieczenie społeczne itp.

 

Tunezja – jak ogłosił rząd – jest zdeterminowana „podjąć zdecydowane działania” w celu zreformowania swojej gospodarki, zanim MFW dokona przeglądu płatności następnej transzy kredytu.

 

W ubiegłym roku MFW z siedzibą w Waszyngtonie uzgodnił czteroletni program pomocy o wartości około 2,8 miliarda dol., który wymusza cięcia wydatków. Rząd chce także obniżyć płace w sektorze publicznym.

 

Tunezja jest podawana przez niektórych jako przykład jedynego demokratycznego kraju wśród państw dotkniętych tzw. Arabską Wiosną, państwa, w którym powiodła się „rewolucja pokojowa”. Od czasu obalenia ibn Aliego w Tunezji funkcjonowało już dziewięć rządów. Żaden nie był w stanie rozwiązać głęboko zakorzenionych problemów gospodarczych.

 

Do zaostrzenia starć z policją w 20 miastach doszło po śmierci 45-letniego mężczyzny – sklepikarza ulicznego, który podpalił się na znak protestu przeciwko drożyźnie. Młodzi ludzie blokowali drogi i rzucali kamieniami. Policja użyła gazu łzawiącego.

 

Rok temu rząd zgodził się na czteroletni program pożyczkowy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego o wartości ok. 2,8 mld dol. w zamian za reformy gospodarcze.

 

Callum Redfern, brytyjski dziennikarz komentując wydarzenia stwierdził: Mam wrażenie, że ten [gniew] narasta od lat. W Tunisie wszystko jest dobrze kontrolowane… Im dalej od Tunisu, tym bardziej dziko.

 

„Przestępcy” splądrowali i spalili centra bezpieczeństwa, samochody policyjne i zaatakowali biura rządowe. Blokowali drogi, dokonywali napadów w wielu miastach. – Oczywiście nie są to protesty, ale kradzieże i uszkodzenia własności publicznej i prywatnej – mówił.

 

Premier Youssef Chahed uspokajał tłum we wtorek twierdząc, że rząd szanuje prawo, ale ostatnie demonstracje przemieniły się w „akty wandalizmu, grabieży i przemocy wobec obywateli”.

 

– W czasach ibn Aliego, które nam się nie podobały, 10 dinarów wystarczało mi na zaopatrzenie stoiska w warzywa, owoce i inne rzeczy. Teraz 50 dinarów nie wystarcza, Sytuacja dramatycznie pogorszyła się – żalił się Fatma, handlowiec z Tunisu.

 

– Rząd poświęca ubogich i klasę średnią, podnosząc ceny i ignorując uchylania się od opodatkowania przedsiębiorców – twierdzi Olfa Lamloum z organizacji charytatywnej International Alert.

 

Zamieszki i niepokoje w Tunezji to wielki problem dla Europy. Już w tej chwili wielu młodych Tunezyjczyków wyjechało za granicę. Liczba statków przemycających migrantów do Włoch wzrasta. Tunezyjczycy stanowią także najliczniejszą i najbardziej bezwzględną grupę rekrutów Państwa Islamskiego.

 

 

Źródło: guardian.co.uk / reuters.com

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram