17 czerwca 2016

TTIP: 9 faktów o tajemniczej umowie

(FOT.REUTERS/Andrea Comas/FORUM)

Polski rząd rozpoczął kampanię informacyjną dotyczącą umowy gospodarczej między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Czas pokaże, czy przedstawi konkretne i obiektywne informacje. Duży stopień niejawności przy rozmowach wzbudza liczne obawy odnośnie skutków porozumienia dla gospodarki, ochrony pracowników i konsumentów oraz środowiska. Przeciwnicy wskazują, że TTIP to krok ku dyktatowi korporacji. Zwolennicy wskazują na gospodarczy impuls oraz zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego. Warto pokrótce wskazać na kilka istotnych aspektów związanych z negocjowanym porozumieniem.

 

1. Transatlantic Trade and Investment Partnership (Transatlantyckie Porozumienie o Partnerstwie Handlowym i Inwestycyjnym) to negocjowana obecnie umowa gospodarcza między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. TTIP dotyczy trzech działów: dostępu do rynku, współpracy regulacyjnej oraz przepisów. Łącznie obejmują one 24 sfer działalności i tyle też rozdziałów liczyć będzie ostateczne porozumienie. Komisja Europejska na swojej stronie ec.europa.eu przekonuje, że zawarcie kontraktu oznacza wzrost gospodarczy, spadek cen, zwiększone możliwości wyboru i więcej miejsc pracy. Negocjacje prowadzone są w rundach rozmów odbywających się co kilka tygodni. KE unika podawania konkretnych dat zakończenia rokowań. Gdy jednak strony osiągną porozumienie, jego tekst zostanie podany do wiadomości publicznej. TTIP zostanie wówczas przyjęte lub odrzucone przez UE, jej poszczególne kraje oraz Stany Zjednoczone.

Wesprzyj nas już teraz!

 

2. TTIP nie jest jedynym tego typu porozumieniem. W sierpniu 2014 r. zakończyły się negocjacje odnośnie analogicznego porozumienia z Kanadą – Comprehensive Economic and Trade Agreement (CETA). Czeka ono na ratyfikację przez UE oraz państwa członkowskie. Pojawiają się jednak głosy jakoby uznanie przez kraje członkowskie nie było niezbędne. CETA znosi znaczną większość barier celnych między UE i Kanadą. Wprowadza też bardziej restrykcyjne prawa odnośnie własności intelektualnej.

 

3. Niełatwo jest pisać o tym, co wiemy o TTIP, gdyż negocjacje są w znacznym stopniu utajnione. Dostępu do dokumentów z kolejnych rund negocjacji nie mają zwykli obywatele. Ograniczony jest on bowiem do negocjatorów i polityków – na przykład posłów. Nawet oni jednak mogą zapoznawać się z dokumentami negocjacyjnymi jedynie w specjalnych pokojach. Analogiczne zasady obowiązują w Stanach Zjednoczonych. W efekcie po zakończeniu negocjacji posłowie zostaną postawieni przed alternatywą przyjęcia lub odrzucenia umowy. Nie będą mogli wnieść poprawek – czytamy na stronie stop-ttip.org. Zwolennicy „Europejskiej inicjatywy przeciw TTIP i CETA” zwracają również uwagę, że teksty zawarte w dokumentach są długie a ich zrozumienie często wymaga specjalistycznego wykształcenia. Tymczasem posłowie w pokojach do czytania dokumentów nie mają możliwości kontaktu z prawnikiem.

 

Z drugiej strony – zdaniem Amerykańskiej Izby Handlowej – podnoszone w Polsce obawy dotyczące tajności są przesadzone. Poufność to bowiem norma przy negocjowaniu umów handlowych. Podobnego zdania jest Komisja Europejska. W celu rozwiania obaw informuje w Internecie o postępach w negocjacjach, a także prowadzi konsultacje społeczne. Zdecydowała się też na publikację pewnych danych związanych z treścią negocjacji. Akcję informacyjną na początku czerwca rozpoczęła także Polska. Czas pokaże, na ile ta kampania okaże się obiektywna. Na razie znaczna część z tego, co wiemy o TTIP, pochodzi z przecieków.

 

4. Przeciwnicy porozumienia obawiają się dyktatu korporacji. W zorganizowanej przez KE wstępnej fazie negocjacji nie uczestniczyli na równych prawach przedstawiciele biznesu, konsumentów czy związków zawodowych. Ponad 90 procent z nich było przedstawicielami biznesu, lobbystami korporacyjnymi. Pojawiają się obawy, że wielki biznes uzyska nieproporcjonalnie duży wpływ na stanowienie prawa.

 

5. TTIP wprowadzi mechanizm sądów arbitrażowych, wyrokujących w sprawach spornych między państwami, a korporacjami. Według przeciwników TTIP, tak zwane Investor-State Dispute Settlements (ISDS) będą wyrokować raczej na korzyść biznesu niż państw narodowych. Wszystko to choćby z racji większych zdolności bogatych korporacji do zapewnienia sobie wsparcia najlepszych i najdroższych prawników.

 

Znane już są przypadki pozywania państw przez koncerny za kwestie takie jak przepisy dotyczące ochrony środowiska, podnoszenie płacy minimalnej itp. Na przykład Ekwador został przez rząd arbitrażowy wezwany do zapłaty 2 miliardów dolarów przedsiębiorstwu paliwowemu Occidental gdyż odebrał mu koncesję na wydobycie ropy.

 

6. Według prognoz KE, korzyści gospodarcze z umowy mają być ogromne. Ekonomia Stanów Zjednoczonych wzrosnąć ma o 95 miliardów euro rocznie, gospodarka Unii o 119 mld. Skorzystać mają także państwa trzecie. Amerykańska Izba Handlowa w Polsce podkreśla również, że TTIP doprowadzi do zwiększenia eksportu z Polski do Stanów Zjednoczonych.

 

Z drugiej strony część ekspertów twierdzi, że spodziewane zyski są zawyżone i zwraca uwagę na realne korzyści, jakie może odnieść gospodarstwo domowe. Tu liczby przedstawiają się znacznie skromniej. Zdaniem Deana Bakera, dyrektora Center for Economic and Policy Research, raporty wskazujące na wielkie gospodarcze korzyści stanowią przejaw leżącej w amerykańskim interesie propagandy mającej na celu przekonanie opinii publicznej o czekającej za sprawą TTIP ekonomicznej „bonanzie”. Jak przekonywał badacz na łamach „The Guardian”, przeciętne gospodarstwo domowe zyska na TTIP jedynie w minimalnym stopniu.

 

Pojawiają się także prognozy strat gospodarczych wywołanych wdrożeniem porozumienia. Według raportu autorstwa Jeronima Capaldo z amerykańskiego Tufts University, wprowadzenie TTIP doprowadzi wręcz do obniżenia PKB i dochodu z pracy, a jego gospodarcze skutki będą szczególnie negatywne dla krajów Europy Północnej. Według prognoz spadną też dochody budżetów a 600 tysięcy osób na terenie UE straci pracę. Bezrobocie dotknie szczególnie kraje północnej i południowej Europy, a także Niemcy i Francję.

 

7. Istotne kontrowersje związane z TTIP dotyczą odmienności panujących w UE i Stanach Zjednoczonych regulacji dotyczących żywności. Według dokumentów negocjacyjnych ujawnionych przez Greenpeace w 2016 r., Stany Zjednoczone wywierają na UE presję dotyczącą zmiany reguł dotyczących bezpieczeństwa produktów spożywczych dopuszczonych do obrotu. Takie regulacje oznaczałyby zwiększone możliwości wyboru dla konsumentów. Tańszych produktów z USA obawiają się jednak europejscy producenci żywności.

 

W Stanach obowiązuje znacznie bardziej liberalne prawo dotyczące bezpieczeństwa żywności. O wiele łatwiej tam wprowadzić produkt do sprzedaży. Z kolei aby został on wycofany ze sklepów, muszą istnieć bardzo istotne podejrzenia odnośnie jego szkodliwości. W Unii, odwrotnie niż w USA, zwraca się uwagę także na odpowiednie procedury podczas produkcji.

 

Ponadto w Stanach znacznie bardziej rozpowszechniona jest żywność modyfikowana genetycznie (GMO). Jak podaje „Forbes”, odsetek genetycznie modyfikowanych upraw w Stanach Zjednoczonych wynosi 85-90 procent. Tymczasem w UE to zaledwie około 0,5 procenta. Amerykańscy producenci, w przeciwieństwie do europejskich, nie muszą nawet informować, że żywność zawiera GMO. Część osób, w tym ekspertów obawia się zalewu europejskich rynków przez produkty modyfikowane.

 

Komisja Europejska twierdzi jednak, że ryzyko zalania Unii Europejskiej przez GMO to mit, a kwestia ta jest odrębna od negocjacji handlowych. Na swojej stronie przekonuje także, iż podstawowe akty prawne obowiązujące w UE i dotyczące żywności modyfikowanej genetycznie nie zmienią się na skutek porozumienia z Amerykanami.

 

8. Znaczna część debaty dotyczącej TTIP wiąże się z kwestiami energetycznymi. Obecnie ze względu na rozmaite regulacje konsumpcja amerykańskiej ropy stanowi jedynie 3,5 procenta całego zużycia tego surowca. Jak ponadto zauważa Carlo Stagnaro na łamach energypost.eu, dzięki rewolucji łupkowej na amerykańskim rynku znajdują się nadwyżki gazu, jednak unijno-amerykański handel gazem (LNG) jest śladowy.

 

Liberalizacja rynku energetycznego mogłaby więc udostępnić gaz ze Stanów Zjednoczonych także Polsce. Byłby to znaczny krok ku uniezależnieniu się naszego kraju od rosyjskiego gazu. Wydaje się to jednym z istotnych powodów poparcia polskich władz dla TTIP. Stagnaro na łamach energypost.eu wskazuje, że rewolucja łupkowa w Stanach doprowadziła do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. Z tego punktu widzenia TTIP i związana z nią deregulacja mogą mieć także pozytywny wpływ na środowisko. Jednak portal stop-ttip.org ostrzega także przed szkodliwymi dla środowiska technikami wydobycia gazu stosowanymi w Stanach. Wyraża zaniepokojenie, że TTIP doprowadzi do jego wdrożenia także w Europie.

 

9. Przeciwników TTIP niepokoi także prawo dotyczące ochrony praw konsumentów i pracowników. Wynika to z przekonania, że jest ono w Stanach Zjednoczonych znacznie bardziej liberalne niż w UE. Część krytyków porozumienia twierdzi, że za skorzysta na nim jedynie wielki biznes, a nie mniejsze przedsiębiorstwa, państwa i zwykli ludzie.

 

Czy tak się stanie – o tym być może przekonamy się już wkrótce. Oby jak najmniej boleśnie.



 

Marcin Jendrzejczak




  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie