Tradycja to depozyt, w którym mądrość czasów minionych składa swe doświadczenie w podarunku dla śmiałej wizji przyszłości. Tradycja to tarcza, która chroni cywilizację przed zdziczeniem. Bez tradycji niemożliwy jest postęp. Prawdziwy postęp.
Kiedy mowa o tradycji, wielu ludziom przychodzi na myśl Anglia, królowa, Izba Lordów, rolls‑royce’y, cylindry, brytyjska dystynkcja i zrównoważenie…
Zależnie od okoliczności – zależnie od zmieniających się doznań, jakie stopniowo narzuca aktualny styl życia – zagadnienie tradycji wzbudza we współczesnych ludziach skrajnie odmienne reakcje.
Kiedy fascynuje ich zgiełk wielkich, nowoczesnych miast, kiedy zachwycają się dzisiejszymi olbrzymimi organizacjami, gigantycznym planowaniem i technologią, które sprawiają, że science fiction staje się rzeczywistością, wielu z nich tradycja jawi się jako smutne wstecznictwo. Pośród wichury obalającej wszelkie hierarchie tradycję odczuwa się jako krępujące jarzmo.
Kiedy jednak triumfująca wulgarność coraz bardziej egalitarnego świata, hałaśliwy, gorączkowy i pełen zamieszania rytm codziennego życia oraz brak stabilności zagrażający wszystkim instytucjom i prawom wywołują nerwicę, udrękę i stres u milionów ludzi we współczesnym świecie, wówczas zaczynają oni postrzegać tradycję jako wysublimowany odpoczynek dla duszy, jako przejaw zdrowego rozsądku, dobrego wychowania i ładu – słowem: sztuki mądrego życia.
Rodzi się zatem pytanie: jak rozumieć tradycję? Co powinniśmy myśleć o tych chwilach niepohamowanej tęsknoty oraz długich dniach i niezmiernego niesmaku tak podobnych do napadów głodu bądź gwałtownej utraty apetytu, na jakie cierpią niekiedy chorzy? Wielu ludzi nie ma pojęcia, jak rozstrzygnąć ów nieuchwytny, subtelny dylemat duchowy rozdzierający czasami ich dusze w tej kwestii. Z tego też powodu po prostu unikają oni powyższego tematu. To z kolei skutkuje bez wątpienia powstaniem muru milczenia w tejże sprawie. Na ogół jednak milczenie nie oznacza tu obojętności – przeciwnie: jest wynikiem rozterki oraz nadwrażliwości. Temat jest zbyt bolesny; czy nie lepiej zatem poniechać go i napić się?
Szkarłatne sztandary z prężącym się złotym lwem, które w tak wielu miastach całego świata wznoszą stowarzyszenia TFP, zachęcają, abyśmy nie tracili ducha ani też nie wykręcali się od problemu, ale go rozwiązywali, osiągając w ten sposób pokój wieczny, który w pełni dać może jedynie prawda (z pewnością zaś nie dadzą go nam wszystkie drinki świata).
Dlaczego nasz sztandar wywołuje reakcje o wiele żywsze niż symbole innych partii czy stowarzyszeń? Z jakiego powodu budzi sympatię bądź antypatię: jedni całują go ze czcią, wpatrują się weń, jak gdyby śpiewali hymn chwały, inni zaś czują niepohamowany zew podarcia go i rzucenia na ziemię? Jestem przekonany, że w znacznym stopniu dzieje się tak dlatego, że symbol ów podnosi omawianą tutaj kwestię.
Cóż zatem oznacza ów sztandar? Czy to, że przeszłość powinna była pozostać niezmieniona? A może to, że należy zaakceptować wszystko, co dzisiejsze?
Sztandar TFP nie ucieka przed problemem. On mu przeczy. Zaprzecza, jakoby tradycja była wyłącznie przeszłością i w związku z tym nie pasowała do teraźniejszości. Tymczasem prawdziwa tradycja z zasady nie opowiada się ani za przeszłością jako taką, ani za teraźniejszością jako taką. Prawdziwa tradycja zakłada dwie zasady. Po pierwsze, wszelkiego rodzaju autentyczny, żywy porządek rzeczy sam w sobie zawiera niegasnący impuls ku poprawie i doskonałości. Po drugie zatem, prawdziwy postęp nie polega na niszczeniu, ale na wznoszeniu się na szczyty. Krótko mówiąc, tradycja to suma przeszłości i pokrewnej jej teraźniejszości. „Dziś” nie powinno być zaprzeczeniem „wczoraj”, ale raczej jego harmonijną kontynuacją.
Ujmując rzecz bardziej konkretnie – nasza tradycja chrześcijańska stanowi niezrównaną wartość, która musi rządzić teraźniejszością. Na przykład, działa ona tak, aby równości nie rozumieć jako pozbywania się elit oraz jako apoteozy wulgarności; aby wolność nie służyła za pretekst dla chaosu i deprawacji; aby dynamika nie oznaczała szaleństwa; aby wreszcie technologia nie zniewalała człowieka. Słowem: tradycja dąży do tego, by postęp nie stał się nieludzki, trudny do zniesienia i nienawistny.
Tradycji nie chodzi o stłamszenie postępu, ale o chronienie go przed absurdalnym pobłądzeniem, które uczyni zeń zorganizowane barbarzyństwo.
„Folha de Sao Paulo”, 12 marca 1969
Plinio Corrêa de Oliveira
Zobacz także:
Jest Kościół społecznością modlącą się. [To] olbrzymie zrzeszenie wierzących ludzi, którzy się modlą; czynią to może niedoskonale, z roztargnieniem, może nawet rzadko, ale znają wartość i znaczenie modlitwy i ją w jakimś stopniu w swym osobistym życiu praktykują.
1859 – zmarł Zygmunt Krasiński, polski myśliciel, poeta, dramatopisarz, prozaik, epistolograf. Zaliczany do grona „trzech wieszczów”. Do największych jego dzieł należą dramaty: Nie-Boska komedia (1835), ukazująca wizję krwawej rewolucji niszczącej uporządkowany świat, oraz filozoficzno-historyczny Irydion (1836).
Rzecznik szpitala University Hospitals Plymouth NHS Trust skomentował sytuację Polaka, skazanego za zagłodzenie.
Prof. Jacek Bartyzel komentuje dla PCh24TV sytuację w Stanach Zjednoczonych po zaprzysiężeniu prezydenta Joe Bidena.
Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi poinformował, że administracja Facebooka zablokowała możliwość zagranicznej promocji filmu „Obóz na Przemysłowej – poznaj nasz strach!”.
Copyright 2020 by
STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
IM. KS. PIOTRA SKARGI