18 listopada 2013

W czasie, w którym dalekowschodnia filozofia i mistyka na stale zagościły w kulturze popularnej, w Toruniu na zakończenie Roku Wiary odbyła się ważna konferencja, której tematem były zagrożenia duchowe pochodzące ze Wschodu.

Sympozjum trwało od 12 do 14 listopada, wzięło w nim udział ponad 30 prelegentów, podejmujących kwestie tradycji chrześcijańskiej modlitwy, wschodnich wpływów religijnych, jak i działalności grup religijnych o charakterze psychomanipulacyjnym. Patronat nad imprezą sprawował portal PCh24.pl.

Wesprzyj nas już teraz!

Pierwsze wystąpienie zostało zaplanowane na wtorkowy wieczór. Robert Tekieli – publicysta, autor książek poświęconych New Age i zagrożeniom duchowym, wskazał w nim na często pomijane duchowe znaczenie praktyk dalekowschodnich, od lat cieszących się na Zachodzie, jak i w Polsce, dużą popularnością. Popularność jogi nie idzie jednak w parze z wiedzą o jej podstawach, religijnym charakterze czy skutkach.

W środę ks. prof. Jarosław Popławski z Instytutu Teologii Duchowości KUL podjął problem znaczenia i roli medytacji w chrześcijańskiej formacji duchowej. Takie praktyki, rozumiane w sposób poprawny, są nierozerwalnie związane z medytacją Pisma świętego i historii zbawienia. Podkreśla to literatura starochrześcijańska; perspektywa ta była silnie obecna we wschodnim, jak i w zachodnim monastycyzmie. Treścią właściwie rozumianej medytacji było zawsze zbawcze dzieło Chrystusa. Jak podkreślał prelegent, już wybitny niemiecki teolog Romano Guardini przed wielu laty tłumaczył, że taka medytacja nie ogranicza się do aktów rozumu, lub serca, ale dotyczy całego człowieka. Polega na otwieraniu się na bożą rzeczywistość, służy odkrywaniu obecności Boga dzięki władzom poznawczym człowieka.

Ks prof. Jan Perszon podjął problem historii i znaczenia modlitwy różańcowej na tle tradycji medytacyjnych chrześcijaństwa. Różaniec jest szkołą wzrastania w Chrystusie i w świętości, posiada bardzo długą historię, której początek niesłusznie bywa przypisywany św. Dominikowi Guzmanowi. Historia tej modlitwy sięga Jana Kasjana i średniowiecznych oficjów maryjnych. U benedyktynów i cystersów pozdrowienie anielskie pojawia się w tym okresie jako forma modlitwy stałej, odmawianej w trakcie pracy. W środowiskach zakonnych kultywowana była psalteria, 150 strof ułożonych na podobieństwo psalmów ku czci NMP. Stałe powtarzanie tekstu, sznur do liczenia modlitw, odmawianie tych modlitw zamiast psałterza (w liczbie 150), pozdrowienie anielskie traktowane jako ulubiona modlitwa powtarzalna – to podstawa różańca.

Prof. Viara Maldjieva z Instytut Filologii Słowiańskiej UMK wskazała na zmiany współczesnego języka zachodzące pod dalekowschodnimi wpływami. Zjawisko to w sposób szczególny jest dostrzegalne w zakresie używanych dziś metafor dot. zwierząt i roślin.

O. prof. Adam Sobczyk MSF tłumaczył, że popularność wschodnich metod medytacji prowadzi dziś do prób przenoszenia takich praktyk na grunt chrześcijański. Chodzi tak o same techniki medytacyjne, ale i o wschodnie pojęcie Absolutu sprzeczne z idę Trójjedynego Boga. Hans Urs von Balthasar – któremu poświęcona została prelekcja – oceniał, że rola Ducha św. w medytacji chrześcijańskiej daleko wykracza poza medytację wschodnią. Szwajcarski teologii i duchowny podkreślał, że analizując dalekowschodnie praktyki medytacyjne odkrywamy, że to w chrześcijaństwie wypełniają się pragnienia obecne w innych religiach.

Ks. prof. Marek Chmielewski przypomniał, że duchowe doświadczenie polega na wejściu w relacje z Absolutem. W perspektywie chrześcijańskiej oznacza ono wejście w relacje z Bogiem osobowym, objawionym w Chrystusie Jezusie. Modlitwa, medytacja, życie sakramentalne, ale i rzeczywistość stworzonego świata, doświadczenie cierpienia mogą być takimi momentami doświadczeniami Boga. Sama medytacja jest jedynie jedną z form aktualizowania doświadczenia duchowego. W medytacji chrześcijańskiej nie chodzi w pierwszej kolejności o poznawczy rozbiór rozważanej prawdy, ani o wzruszenie, ale o samą relację: bycie dla Boga. Nie chodzi o to, by w medytacji coś czynić, ale o to, by boska rzeczywistość oddziaływała na osobę medytującą.

Ks. dr Andrzej Wańka naświetlił znaczenie ezoteryzmu w recepcji duchowości wschodu. Ezoteryzm jako forma myśli rozwijał się od XV w. w kręgu łacińskiego zachodu, w wieku XX przybierając formę okultyzmu.

Równocześnie jest pojęcie typowo zachodnie, niezrozumiałe na gruncie np. buddyzmu. Aż do XIX wieku myśl dalekowschodnia była kręgom ezoterycznym zupełnie obca. Cechą zasadniczą tego nurtu była heterodoksyjna próba poszukiwania zgodności, wspólnych założeń różnych systemów i doktryn religijnych. Ta sama postawa została zaprezentowana wobec Dalekiego Wschodu, w którego myśli ezoterycy próbowali dostrzec „pierwotną tradycję”, „pierwotne objawienie” łączące cywilizacje i różne kręgi kulturowe. Tak było w przypadku René Guénona, Juliusa Evoli, Towarzystwa Teozoficznego, ale i… liberalnego chrześcijaństwa końca XIX i początków XX wieku. Zbieranie i rozpowszechnianie dalekowschodnich koncepcji wśród chrześcijan stało się jednym z zasadniczych celów Towarzystwa Teozoficznego. Towarzystwo to spopularyzowało na Zachodzie koncepcje Brahmany, idee karmy i reinkarnacji.

Ks. prof. Andrzej Zwoliński wskazał na związek dalekowschodnich pojęć religijnych i filozofii ze współczesną kulturą. W sposób wyraźny można dostrzec ten problem w nowych formach „cyfrowej” rozrywki, oferującej ponowoczesną lekturę dawnych buddyjskich pojęć religijnych.

Łukasz Kamiński poświęcił swoje wystąpienie buddyzmowi zen i związanym z nim problemom etycznym. Kluczem do zrozumienia zen jest logika paradoksu, odrzucająca podział na przedmiot i podmiot poznania, jak i zasadę niesprzeczności – fundamentalne zasady zachodniej filozofii. Sama koncepcja buddyjskiego oświecenia niesie w sobie zasadę sprzecznej samotożsamości. Prowadzi to ku niwelacji pojęć przeciwstawnych, w tym pojęć dobra i zła, sacrum i profanum. Wybór któregoś z przeciwieństw (a więc także i dobra) – w świetle logiki paradoksu – uniemożliwia „oświecenie”. Otwiera to drogę ku moralnemu indeferentyzmowi. Historia zen zna wiele wynikających stąd przypadków odrzucania zasad moralnych i norm społecznych.

Stanisław Chłościński, prezes stowarzyszenia „Wyzwolenie”, podjął problem obrazów religii Dalekiego Wschodu w publikacjach Towarzystwa Strażnica. Choć joga bywa ukazywana jako coś niestosownego, to sama popularność dalekowschodniej oferty religijnej traktowana jest jako dowód upadku tradycyjnej chrześcijańskiej religijności Zachodu. Autorzy „Strażnicy” prezentuje zróżnicowane postawy wobec chrześcijaństwa i religii Wschodu – te ostatnie traktowane są z daleko posuniętą tolerancją, w niektórych tekstach Towarzystwo Biblijne i Traktatowe wyraźnie je faworyzuje.

Anna Łobaczewska, przedstawicielka Ruchu Obrony Rodziny i Jednostki (RORiJ), przedstawiła osobiste świadectwo uwikłania osoby bliskiej w działalność Misji Czajtani. Jej syn w wieku 17 lat został „zwerbowany” przez przedstawicieli sekty, co stało się początkiem wieloletnich problemów. Przypadek ten ujawnił równocześnie skalę działalności tej grupy, zwracając na niej uwagę opinii publicznej.

Dr hab. Iwona Massaka przedstawiła anarchistyczno-heterodoksyjne aspekty tołstoizmu. Ruch ten miał wielu zwolenników pod koniec XIX wieku, trafiając w Rosji na podatny grunt społeczny. Tołstoizm kwestionował cerkiew jako instytucje, jej kult i doktrynę. Była to koncepcja chrześcijaństwa nieinstytucjonalnego, tak heterodoksyjna, antyetatystyczna, jak i antylegalistyczna, wymierzona w carat.

Doktor Mariusz Hryciuk, podjął inny aspekt działalności „Misji Czajtani”. Ugrupowanie to – oceniał szef Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji (CPP) w Lublinie – charakteryzuje się ukrytą bezideowością. Widać to w samych próbach autoprezentacji, dokonywanych przez jej kierownictwo. Jej tożsamość i profil prowadzonej działalności uzależniony jest od kontekstu, w którym dochodzi do prezentacji ugrupowania.

Siostra Michaela Pawlik wskazała na wpływ, jaki dalekowschodnia duchowość wywarła już na Zachód. – Widzę w Polsce różne rodzaje grup twierdzących, że praktykują medytację, zen lub jogę. Ważne są same techniki których hindusi używają w swoich praktykach. W chrześcijaństwie nie ma technik, są sakramenty. Te dalekowschodnie techniki powodują zmiany w organizmie, jego biochemii i to właśnie je chciałabym dzisiaj zdemaskować – zaznaczyła na początku wystąpienia siostra Pawlik. Postrzeganie związku oddechu z duszą jest jednym z zasadniczych założeń tych praktyk. Regularne praktykowanie jogi i medytacji przynosi określone zmiany biochemiczne – wskazują na to pierwsze relacje ludzi Zachodu poznających wschodnią duchowość.

Starożytni interpretowali stany psychiczne, wynikające z określonych procesów biochemicznych, w sposób zupełnie błędny. Stało się to podstawą rozwoju dalekowschodniej myśli religijnej, skoncentrowanej w licznych przypadkach na osiąganiu takich doświadczeń. Na ten wymiar wskazują także inne wątki obecne w religiach Dalekiego Wschodu. Współczesna nauka tłumaczy mechanizmy stojące za ich atrakcyjnością.

Doktor Dariusz Hryciuk na podstawie prowadzonych przez siebie badań wskazał, iż podstawą wiedzy polskiej młodzieży w zakresie dalekowschodnich religii pozostaje dziś kultura popularna, zwłaszcza muzyka i film. Kreuje to obraz jednostronny, atrakcyjny i fragmentaryczny. W przekazach tych wyraźnie natrafiamy na pozytywne stereotypy religijne, same kwestie religijne są wiązane głównym bohaterem lub zagadnieniami samorealizacji, zdrowego trybu życia.

Organizowane po raz piąty sympozjum stało się doskonałą i tak bardzo potrzebną okazją do ogólnopolskiego spotkania osób zajmujących się problematyką sekt i alternatywnych ruchów. Prelegenci podejmując problemy dalekowschodnich wpływów religijnych odpowiedzieli na coraz wyraźniejszy problem społeczny. Wiele miejsca poświęcono tradycjom medytacji chrześcijańskiej – tradycjom dziś zapoznanym a w innych przypadkach zniekształcanym.

 

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram