To, co widzimy w Polsce w ostatnich tygodniach to tylko część długotrwałego procesu przechodzenia liberałów i lewicy od usprawiedliwiania przemocy polegającej na manipulowaniu i sianiu kłamstw do usprawiedliwiania rękoczynów – pisze na łamach tygodnika „DoRzeczy” Tomasz Rowiński.
„Policja informuje, że toczy się blisko 90 w sprawie zniszczenia miejsc kultu, majątku kościelnego, zakłócania kultu religijnego, a nawet uszkodzenia ciała. Ile było sytuacji, które nie zostały zgłoszone, tylko zakończyły się samodzielnym opatrywaniem ran, siniaków? Usuwaniem szkód w parafiach w czynie samoorganizacji?” – pyta publicysta.
Skala antykatolickiej przemocy w Polsce wyraźnie wzrasta. Rowiński wskazuje, że od 22 października, niemal codziennie publikował kolejne udokumentowane informacje o przypadkach ataków na ludzi broniących kościołów lub miejsc kultu. To, co zwraca uwagę publicysty to fakt przyzwolenia przedstawicieli świata lewicy nie tylko na akty wandalizmu i profanacji, ale usprawiedliwianie i afirmacja rękoczynów. Biorą w tym procesie czynny udział liderzy lewicowo-liberalnej opinii publicznej; Jan Hartman, Anna Dziewit-Meller z „Tygodnika Powszechnego”, Klementyna Suchanow, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, poseł lewicy Adam Szejna, Tomasz Lis, Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej” i TOK FM, liderka Strajku Kobiet Marta Lempart, Lech Wałęsa i wielu innych.
Wesprzyj nas już teraz!
Rowiński podaje też przykłady afirmacji przemocy fizycznej przejawiające się w publikacji przychylnych niektórym organizacjom, np. „Homokomando” czy „Antifie” artykułów w liberalno-lewicowej prasie. W niemal każdej wypowiedzi usprawiedliwiającej antykatolickie wybryki przejawia się zdumiewająca konsekwencja w pomijaniu wątków ataków na ludzi.
„Zastanówmy się (…) jaką wizję odpowiedzialności za Polskę mają ci, którzy kryją przemoc swoich, przemilczają nieprawomyślne ofiary, wprowadzają skrajne ruchy społeczne w stan rewolucyjnego wrzenia, dając im możliwość masowej transmisji nihilistycznych przeżyć” – pyta Tomasz Rowiński.
„Jakie wspólne dobro i jakie czyny stoją za działaniami Marty Lempart, Klementyny Suchanow, Margota czy Homokomanda i wspierających ich mediów, polityków, celebrytów? To proste pytanie trzeba sobie zawsze stawiać w chwilach wątpliwości, czy sprzeciw wobec rewolucji powinien być zdecydowany” – konkluduje publicysta.
Źródło: „DoRzeczy”
PR