31 marca 2020

Tomasz A. Żak: koronawirus i nasz egzamin. Terminów poprawkowych nie ma!

(Kościół św. Iwona i Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Iwoniczu-Zdroju. Red 81 / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0))

Opublikowane w ostatnich dniach marca rządowe komunikaty czasów pandemicznych ubrano w formułę „10 rad”. Ot, takie proste i zawsze dobrze przyjmowane odwołanie do europejskiego kodu kulturowego, jakim jest Dekalog. W tych komunikatach rząd, słusznie zakładając, że kondycja psychiczna Polaków nie jest najlepsza, stara się nam poprawić samopoczucie i podpowiada, co zrobić „żeby było dobrze”. Zwróciłem uwagę na dwa takie antidota – jedno ogólniejsze, dotyczące ochrony zdrowia psychicznego, a drugie mówiące, jak zadbać o samopoczucie dzieci. Obie instrukcje, jakby nie było, skierowane są do populacji deklarującej się w ponad 90 proc. jako wierząca, ale nie ma w tych dekalogach nic o Panu Bogu.

Na obrzeżu zabytkowego centrum uzdrowiska Iwonicz-Zdrój, u stóp góry zwanej Borowinową, stoi nowoczesna, dwupoziomowa świątynia parafialna. W jej betonowym cieniu kuli się wcześniejszy kościół tej parafii, adekwatny do prześlicznej drewnianej zabudowy uzdrowiska. Ten neogotycki kościółek charakteryzuje się odkrytą wewnętrzną więźbą dachową widoczną na całej długości nawy. Taki, dominujący tutaj – łącznie z ołtarzem głównym – jest drewniany wystrój tego Bożego przybytku. Ufundowała go w roku 1895 fundacja rodziny hrabiów Załuskich, którym iwonickie zdrojowisko zawdzięcza powstanie i rozwój. Kościół ma patrona – jest nim św. Iwo.

Świątynia pod tym rzadkim wezwaniem zdaje mi się być miejscem wyjątkowym w kontekście „egzaminu”, jaki wszyscy teraz zdajemy, a który to egzamin chcą wspomagać owe rządowe dziesięciopunktowe poradniki. Media dużo dziś mówią o egzaminie obywatelskim, o egzaminie wszelkich służb (szczególnie medycznych) oraz o egzaminie – o właśnie – tych, którzy konstytucyjnie i zgodnie z prawem za państwo odpowiadają. I wygląda na to, że kimkolwiek ktoś z nas jest (prywatnie czy zawodowo), to jest zmuszony poddać się jakiemuś egzaminowi. Kościół pw. św. Iwona bardzo nam w tym pomóc może.

Wesprzyj nas już teraz!

Warto zadbać o obrońcę
To żadna niespodzianka, że w zrozumieniu czasów dzisiejszych pomaga przeszłość. Bardzo często odpowiedzi znajdujemy w średniowieczu, tej najbardziej kreatywnej epoce w dziejach Europy. Ivo Helory – „nasz” święty z Iwonicza – był Bretończykiem i urodził się w 1253 roku. Miał 14 lat (uwaga – powtarzam: 14 lat!) kiedy rozpoczął studia uniwersyteckie – najpierw filozoficzno-teologiczne w Paryżu, później prawo cywilne i kanoniczne w Orleanie. Po ukończeniu nauk pracował jako obrońca, ale również jako oficjał (sądowy zastępca biskupa przy trybunale diecezjalnym). Wielokrotnie i nieodpłatnie bronił także tych, których nie było stać na prawnika, co dało mu przydomek „adwokata ubogich”. Jako już 30-letni mężczyzna został wyświecony na kapłana. Obok swej posługi apostolskiej cały czas, aż do śmierci w roku 1303, kontynuował praktykę adwokacką. Był znany z bezkompromisowości w obronie prawdy, co nieraz skutkowało konfliktami z władzami kościelnymi i cywilnymi, nawet z ówczesnym królem Filipem IV Pięknym.

Ksiądz, a jednocześnie adwokat Iwo został ogłoszony świętym przez papieża Klemensa VI w roku 1347. W procesie kanonizacyjnym występowało aż 243 świadków, bo przekonanie o jego świętości było powszechne. Dla adwokatów Europy św. Iwo stał się patronem. Podobnie traktowano tę postać na wydziałach prawa europejskich uniwersytetów – również na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dzisiaj kościół w Iwoniczu-Zdroju dla rzeszy ignorantów jest kościołem św. Iwony, a polscy prawnicy też pewnie biorą przykład z innych postaci niż św. Iwo. W Krakowie pozostał jedynie jego wizerunek – obraz wiszący w gabinecie Oficjała Sądu Metropolitalnego w Krakowie. A w Iwoniczu zapomniana świątynia pod jego wezwaniem oraz… sama nazwa miejscowości.

Trzeba uważać na „ dobre rady”
A co Dekalogowego znajdziemy w dziesięciu punktach, które mają nas uspokoić? Czytam raz, czytam drugi i nic mi się nie kojarzy. Może tam, gdzie jest sugestia, aby zainteresować się ewentualną pomocą sąsiadom? Ale z innych punktów nie wynika, aby chodziło tutaj o naturalną dla człowieka potrzebę transcendencji. Jest o aktywności fizycznej i o zdrowiu fizycznym. Jest o prawidłowym odżywianiu i o nie przesadzaniu z alkoholem. No i oczywiście o własnym bezpieczeństwie nade wszystko. I tak wygląda cały pakiet rad, które mają ochronić nasze zdrowie psychiczne. O duchowym ani słowa!

Jeszcze gorzej, w mojej ocenie, jest w pakiecie dedykowanym samopoczuciu dzieci, o które mają zadbać rodzice. Tutaj także jest o odpowiedniej diecie i aktywności fizycznej, ale jest i sugestia utrzymywania wzajemnych kontaktów. Jak to robić po latach, gdy te kontakty były rozbijane promowanym liberalnym stylem życia, wymuszoną gonitwą rodziców za pieniędzmi szukanymi często u obcych? Jak zmienić „parcie na sukces” u dzieci goniących na kolejne dodatkowe lekcje i zajęcia? Jak to mają dzisiaj zrobić te niepełne rodziny, w których jedynym prawdziwym opiekunem została matka? Autor zachęty do utrzymywania rodzinnych kontaktów chyba zdawał sobie sprawę z mocno naciąganej tezy, bo w punkcie obok od razu dał „bezpiecznik”, czyli punkt o tym, aby umożliwić dziecku telefoniczny kontakt z rówieśnikami. Nic o wspólnej modlitwie, nic o wieczornym rachunku sumienia (nawet z zastrzeżeniem, że to dotyczy tylko wierzących). Ale jest zachęta niemożliwego, abstrakcyjnego dla większości dzisiejszych rodziców: porozmawiajcie z dziećmi o „społecznej odpowiedzialności”.

Oba przywołane „dekalogi” mocno punktują rzecz znamienną i dającą do myślenia: nie mamy przesadzać z naszą wiedzą na temat tego, co się dzieje. Bo lepiej siebie i innych nie stresować nadmiarem informacji i idących za tym pytań.

Dobrze jest znać pytania
Wyobraźmy sobie, że do każdego kościoła możemy wejść, kiedy zechcemy, kiedy będziemy mieli ku temu potrzebę – dokładnie tak jak w średniowieczu. I nie chodzi o to melodramatyczne prawo azylu w miejscu świętym, a jedynie o normalną potrzebę modlitwy. I zaprojektujcie sobie Państwo, że kiedyś pojedziecie do Iwonicza, odetchniecie cudownym powietrzem tej górskiej doliny, ominiecie zawsze tłumne tam deptaki i parki, a potem ominiecie jeszcze betonowe schody nowego kościoła, aby stanąć przed trzydrzwiową, drewnianą fasadą kościoła św. Iwona. Teraz potrzeba nieco szczęścia, bo świątynia ta nader często bywa niedostępna (tuż obok jest przecież nowoczesny, wielki kościół). No ale pokonujecie (jak i mnie się to parę razy udało) i tę przeszkodę. Nie przyklękacie po wejściu, bo w tabernakulum nie ma Najświętszego Sakramentu, choć mimo to całe duchowe piękno tego miejsca wciąż mówi do nas ścianami, belkami, filarami, ołtarzami i…

Na prawo od wejścia, na bocznej ścianie znajdziecie oprawną w ramkę i pokrytą szkłem starą kartę papieru. A tam ktoś kiedyś ręcznie kaligrafując – nie do końca po mistrzowsku – wypisał kilka wersów zwieńczonych tytułem. Dla tej kartki tutaj przybyliśmy:

KIMKOLWIEK JESTEŚ, MUSISZ SIĘ PODDAĆ EGZAMINOWI

A teraz bardzo powoli zacznijmy czytać, wers po wersie, linijka po linijce. Mamy czas. Nikt tutaj nie silił się na dziesięć punktów. Jest ich sześć. Wszystkie opisują ów zapowiedziany Egzamin.

1. Czas przygotowania – różny dla każdego, zwykle kilkadziesiąt lat.
2. Termin egzaminu – nieznany dla kandydata.
3. Miejsce egzaminu – tam, gdzie skończysz życie.
4. Komisja Egzaminacyjna – ty sam wydasz dla siebie ocenę nieodwołalną.
5. Cel egzaminu – twoje szczęście wieczne.

Może warto przeczytać jeszcze raz? Warto, bo przed nami szósty punkt, a w nim to, czego potrzebuje każdy egzaminowany, czyli wiedzy, o co go zapytają. Każdy chce przecież zdać, prawda? Okazuje się, że odpowiadamy tylko na jedno pytanie:

6. Przedmiot egzaminu – jeden temat: „Czy miłowałeś bliźniego jak siebie samego ze względu na Boga?”.

„Ze względu na Boga” – powtarzamy bezgłośnie… Pod spodem pogrubiony dopisek, którego treść noszę w sobie odkąd to zobaczyłem po raz pierwszy. I teraz, dzisiaj, w kwietniu Anno Domini 2020 to mówi do mnie z jeszcze większą siłą:

UWAGA! Egzaminów poprawkowych nie ma!

 

Tomasz A. Żak

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie