Tradycyjnie w drugą niedzielę lipca wspominana jest tzw. Krwawa Niedziela – dzień, gdy w roku 1943 doszło do kulminacji ukraińskich zbrodni dokonywanych na Polakach, ale także innych mieszkańcach południowo-wschodnich województw II Rzeczypospolitej. Z tej okazji prezydent RP Andrzej Duda udał się na Wołyń.
Prezydent wziął udział w Mszy Świętej w intencji ofiar mordu. Msza w łuckiej katedrze Apostołów Piotra i Pawła była koncelebrowana przez metropolitę lwowskiego arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego i ordynariusza diecezji łuckiej biskupa Witalija Skomarowskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponadto Andrzej Duda przekazał na ręce biskupa krzyż poświęcony ofiarom ludobójstwa i w sposób symboliczny oddał hołd ofiarom ukraińskiego nacjonalizmu.
Na cmentarzu w Ołyce pod Łuckiem prezydent złożył wieniec na zbiorowej mogile pomordowanych Polaków. Podczas uroczystości padły ważne słowa.
Andrzej Duda stanowczo przypomniał, że wydarzenia z lat 40. XX wieku nie były wojną Polski i Ukrainy, jak próbują twierdzić niektórzy ukraińscy historycy-negacjoniści. Wydarzenia znane dziś jako rzeź wołyńska miały na celu usunięcie z tych terenów żyjących tam Polaków – zauważył prezydent dodając jednocześnie, że 11 lipca obchodzić będziemy rocznicę ludobójstwa na Wołyniu. Padło więc nie tylko sformowanie o „czystce etnicznej”, ale i mocniejsze: „ludobójstwo”.
Źródło: prezydent.pl / interia.pl / wpolityce.pl
MWł
Polecamy również:
Ks. Isakowicz-Zaleski: Dwukrotnie zabici. Przemilczana rzeź wołyńska