17 lutego 2021

To kobiety walczyły o szybkie rozwody. Dziś cierpią najbardziej

(Zdjęcie ilustracyjne źródło: pixabay.com)

Chociaż wiadomo, że rozwody wywołują szereg negatywnych skutków społecznych, zostały zalegalizowane w ostatnim stuleciu niemal we wszystkich krajach świata, z wyjątkiem Filipin i Watykanu. Ostatnio Chińczycy, chcąc sobie poradzić z plagą rozwodów, postanowili zmienić prawo. Ze statystyk wynika, że ułatwienia rozwodowe, o które walczyły kobiety w ub. wieku, uderzają przede wszystkim w nie same.

 

Nowe prawo, które uchwalono jeszcze w czasie epidemii w maju zeszłego roku w Chinach, właśnie weszło w życie. Pary zanim złożą wniosek o rozwód muszą odczekać 30 dni. To okres „na ochłonięcie”. Jeśli w tym czasie którakolwiek ze stron stwierdzi, że jednak nie chce rozstania, druga strona musi odczekać kolejne 30 dni. Okres ten może się przedłużać. Wszystko zależy od decyzji danego mężczyzny czy kobiety, którzy mogą wielokrotnie zmieniać zdanie. Cheng Xiao, profesor Wydziału Prawa Uniwersytetu Tsinghua tłumaczył, że nowa regulacja ma na celu ograniczenie „impulsywnych rozwodów”. – Pary mogą kłócić się o sprawy rodzinne i rozwodzą się w przypływie złości. Potem mogą tego żałować. Musimy zapobiec tego rodzaju impulsywnym rozwodom – komentował.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chińscy przywódcy mieli nadzieję, że kwarantanna doprowadzi do wyżu demograficznego. Pekin ma ten problem, że wskutek długoletniej przymusowej polityki „jednego dziecka” doprowadził do gwałtownego pogorszenia struktury  demograficznej, co zagraża celom ekonomicznym kraju. Wskaźniki rozwodów w Chinach stale rosną od mniej więcej ostatnich piętnastu lat, odkąd zliberalizowano prawo w tej kwestii. W 2003 roku około 1,3 miliona par rozwiodło się, ale już w 2018 roku liczba ta wyniosła 4,5 miliona.

 

W Stanach Zjednoczonych, gdzie o ułatwienia rozwodowe walczyły kobiety prawniczki od początku ery progresywnej, ale zintensyfikowały te działania tuż po II wojnie światowej, stany wprowadziły w ostatnim czasie pewne utrudnienia. Dziesiątki z nich wymaga okresów oczekiwania przed złożeniem pozwu rozwodowego. Okres ten waha się od 30 do 60 dni. Ohio, Nowy Jork, Wyoming, Wirginia, Illinois, Hawaje, New Jersey, Minnesota, Alaska i Maine nie wymagają żadnego okresu oczekiwania na złożenie pozwu. Z kolei Maryland jest wyjątkiem i chce, by pary przynajmniej przez rok zastanowiły się dobrze, czy na pewno chcą się rozstać.

 

Liberalizację prawa dotyczącą rozwodów w USA „wywalczyły” … kobiety w połowie XX wieku. Było to „dzieło” i „największy projekt” organizacji skupiającej prawniczki – NAWL.

 

Laura Oren w obszernej pracy zatytułowanej: „No-Fault Divorce Reform in the 1950s: The Lost History of the “Greatest Project” of the National Association of Women Lawyers” wyjaśnia, że w latach pięćdziesiątych Krajowe Stowarzyszenie Kobiet Prawników (NAWL) podjęło się wyzwania, które uważało za swój „największy projekt”, czyli przygotowania legislacji dotyczącej wzorcowego prawa rozwodowego bez orzekania o winie. Kampanię rozpoczęły już w 1911 r., ale do „rewolucji rozwodowej” doprowadziły w latach 70. ub. wieku.  

Artykuł, który ukazał się w listopadzie 2018 r. opisuje de facto historię NAWL, istniejącej od ery reform progresywnych w USA i triumfu eugenki, to jest od 1911 roku.

 

Wtedy to bowiem zaczęło się ukazywać pismo „Women Lawyers Journal”, walczące o „prawa kobiet”. Największym jednak projektem, jaki NAWL kiedykolwiek przeprowadziło dotyczył prawa rozwodowego. W 1947 r. organizacja głosowała „za sporządzeniem i promowaniem ustawy, która ucieleśniałaby ideał rozwodu bez winy”.

 

Po formalnym zatwierdzeniu projektu ustawy w 1952 r., prawniczki zwróciły się o rozpatrzenie propozycji Uniform Divorce Act przez. Krajową Konferencję Komisarzy ds. Jednolitych Praw Państwowych (NCCUSL), która skupiała czołowych prawników w państwie i zajmowała się opracowywaniem oraz promowaniem jednolitych wzorców aktów prawnych do przyjęcia przez stany.

 

Konferencja odmówiła rozpatrzenia projektu. Prawniczki przez kilka lat ponawiały próby, aż w końcu z ich propozycją wystąpiło American Bar Association (ABA), a konkretnie powołana przez nie nowa Sekcja Prawa Rodzinnego.  

 

Potem pojawiły się pierwsze ustawy rozwodowe w Kalifornii w 1969 r. oraz ustawa NCCUSL Uniform Marriage and Divorce Act (UMDA) w 1970 r. znowelizowana w 1971 i 1973 r. Ustawy, które miały „poprawić dobrostan dzieci i kobiet” – jak podkreślają uczeni – przyniosły opłakane skutki.

 

Badacze wskazują, że pokolenie zorientowane na rodzinę lat pięćdziesiątych XX wieku było „apolityczne”, a bezpieczeństwo rodziny działało jak rodzaj hamulca, powstrzymującego niepokój społeczny i polityczny.

 

Wskaźniki rozwodów gwałtownie wzrosły w latach siedemdziesiątych ub. wieku po liberalizacji prawa i osiągnęły szczyt we wczesnych latach osiemdziesiątych, a następnie pozostały bardziej stabilne, aczkolwiek na bardzo wysokim poziomie.

 

Historycy sugerują, że nawet nie sama zmiana prawa, ale przede wszystkim mentalności przyczyniła się do wzrostu liczby rozwodów i powszechnego „obchodzenia” ustaw.

 

Zmiana obyczajów i gwałtowny rozpad ładu społecznego

Jeszcze w 1947 r. N. Ruth Wood, ówczesna przewodnicząca Komitetu ds. Prawa Małżeńskiego i Rozwodowego NAWL argumentowała za uchwaleniem prawa rozwodowego bez konieczności orzekania o winie, postulując, że niechciany związek powinien być rozwiązany. Przekonywała, że zmieniły się obyczaje i regulacje nie nadążają za życiem. Pisała, że „dziś powszechnie uważa się, że rozwód jest „lekarstwem na niekompatybilność domową i powinien być przyznany, gdy strony wyrażą na to zgodę”.

 

Jej zdaniem, prawo rodzinne powinno było uznawać „ryzyko małżeńskie” i opierać się na „satysfakcji poszczególnych osób”. Kiedy ta jest niemożliwa, rozwód nie powinien być postrzegany jako kara, ale „zdroworozsądkowe rozwiązanie smutnej sytuacji”.

 

Jeśli chodzi o istotę podstaw rozwodu, NAWL starało się zastąpić model rozwodu oparty na winie, karze i przeciwstawnej konfrontacji podejściem bardziej koncyliacyjnym i „terapeutycznym”. Początkowo wyeliminowano kontradyktoryjny styl sprawy rozwodowej i przeformułowano tradycyjne podstawy rozwodu. Podstawą do rozstania było: cudzołóstwo, skrajne i powtarzające się okrucieństwo fizyczne lub psychiczne skutkujące obrażeniami fizycznymi, umyślna dezercja lub nawykowe pijaństwo, osadzenie w więzieniu, niezdolność psychiczna lub seksualna którejkolwiek ze stron i bigamia.

 

Sąd mógł udzielić rozwodu tylko wtedy, gdy stwierdził, że jakakolwiek z tych podstaw zaistniała i że „małżeństwo nie może być zachowane z pożytkiem, ponieważ jego kontynuacja jest nie do zniesienia dla stron lub niesprawiedliwa dla dzieci, jeśli one w ogóle są i bez wartości dla państwa”.

 

W latach 1969 – 1970 doszło do przełomu w regulacjach rozwodowych. Zarówno kalifornijska ustawa o prawie rodzinnym z 1969 r., jak i późniejsza ustawa UMDA z 1970 r. pozostawiły sędziom władzę. Mieli oni ostateczną swobodę decydowania, czy małżeństwo się rozpadło. Rozpoczął się proces promocji tzw. jednostronnego rozwodu. Sądy były bardziej skłonne przyjmować argumenty tylko jednego małżonka o rozpadzie małżeństwa, doprowadzając do masowego udzielania rozwodów bez wzajemnej zgody pary rozstającej się.

 

Statystyki potwierdzają, że rozwiązłość przekreśla szanse na stabilny związek

Amerykańska kancelaria prawna Wilkinson and Finkbeiner Family Law Attorneys, specjalizująca się w prawie rodzinnym podaje na swojej stronie statystyki i fakty dotyczące rozwodów w USA, jak i na całym świecie – stan na 2020 r.

 

Kancelaria przyznaje, że dostarczają one niezwykle interesujących i – w niektórych przypadkach – wręcz szokujących informacji na temat rozwodów.

 

Wskaźniki zawieranych małżeństw, jak i rozwodów od 2016 r. do 2020 r. w USA, jak i na świecie spadają. Milenialsi dłużej zwlekają z zawarciem związku małżeńskiego, ale gdy już się zdecydują, dłużej w nim pozostają.

 

Współczynnik małżeństw w Stanach Zjednoczonych wynosi obecnie 6,8 na 1000 mieszkańców. Współczynnik rozwodów – 3,2 na 1000 mieszkańców. Wskaźnik rozwodów na 1000 zamężnych kobiet jest prawie dwukrotnie wyższy niż w 1960 r., ale spadł z rekordowego poziomu 22,6 we wczesnych latach 80. XX wieku.

 

Prawie 50 procent wszystkich małżeństw w Stanach Zjednoczonych kończy się rozwodem lub separacją. Badacze szacują, że 41 procent wszystkich „pierwszych małżeństw” kończy się rozwodem, a w przypadku tzw. drugich małżeństw współczynnik ten wzrasta do 60 proc, w przypadku trzecich – do 73 proc.

 

Dwudziestka krajów, w których najczęściej pary rozwodzą się to: Rosja (współczynnik 4,8), Białoruś, Gibraltar, USA, Mołdawia, Litwa, Belgia, Kuba, Czechy, Ukraina, Szwajcaria, Bermudy, Jordania, Dania, San Marino, Finlandia,  Szwecja, Kostaryka, Portugalia i Węgry (współczynnik 2,4).

 

W USA co 13 sekund dochodzi do rozwodu, co rocznie daje 2 mln 419 tys. 196 rozstań. W ciągu 40 lat, 67 procent „pierwszych małżeństw” się kończy. Spośród wszystkich Amerykanów w wieku 18 lat lub starszych, niezależnie od tego, czy byli małżeństwem, czy nie, 25 procent doznało rozstania małżeńskiego 15 procent dorosłych kobiet w Stanach Zjednoczonych jest obecnie rozwiedzionych lub w separacji, w porównaniu z mniej niż jednym procentem w 1920 r.

 

Średni czas trwania „pierwszego małżeństwa” kobiet,  które kończy się rozwodem wynosi około 8 lat. Średni czas trwania „pierwszego małżeństwa” mężczyzn  kończącego się rozwodem to 7,8 lat.

 

Po rozwodzie ludzie ponownie zawierają tzw. drugie małżeństwo cywilne średnio trzy lata od pierwszego rozstania. Średni wiek par po pierwszym rozwodzie to 30 lat.

 

60 procent wszystkich rozwodów dotyczy osób w wieku od 25 do 39 lat. Najczęściej pozew o rozwód wnoszą kobiety (66 proc.). W niektórych latach liczba ta wynosiła prawie 75 proc.

 

Najczęściej rozwodzą się: tancerze, barmani, masażyści, pracownicy usług hazardowych, operatorzy maszyn spożywczych i tytoniowych, operatorzy telefoniczni, operatorzy maszyn włókienniczych, pielęgniarki, artyści, pomoc domowa, telemarketerzy, pokojówki, pracownicy więzienni.

 

Lekarze, inżynierowie, mechanicy, naukowcy należą do grup o niższym współczynniku rozwodów, poniżej 10. Najrzadziej rozwodzą się w USA rolnicy, czy optycy.

 

Kancelaria wskazuje, że rozwody są znacznie powszechniejsze pośród osób o niższej skali dochodów (dorośli zarabiający mniej niż 20 tys. rocznie, Baby Boomers, wyznawców niechrześcijańskiej wiary, Afroamerykanów i ludzi, którzy uważają się za liberałów w kwestiach społecznych i politycznych.

 

Najmniejsze prawdopodobieństwo rozwodów występuje pośród katolików, ewangelików, ludzi zarabiających ponad 75 tys. dolarów rocznie, Azjatów i konserwatystów.

 

Według Pentagonu, odsetek rozwodów wojskowych w roku podatkowym 2013 wyniósł 3,4 procent. Jednak wskaźnik ten był znacznie wyższy wśród wojskowych kobiet i wynosił 7,2 proc. Wskaźnik rozwodów wśród zaciągniętych żołnierzy wyniósł 3,8 proc, a wśród oficerów – 1,9 proc.

 

Najwięcej rozwodów w armii jest pośród żołnierzy Sił Powietrznych. Rekord pobili członkowie elitarnych jednostek US Navy Seals, gdzie wskaźnik rozwodów przekracza 90 procent.

 

Co ciekawe, w ostatnich 20 latach podwoił się wskaźnik rozwodów osób w wieku powyżej 50 lat. Tak wynika z badania Bowling Green State University.

 

Do rozwodów dochodzi wśród par, w których jeden z małżonków przebywa w więzieniu przez rok lub dłużej. Współczynnik wynosi 80 procent dla mężczyzn i blisko 100 procent dla kobiet.

 

Średnia długość małżeństwa kończącego się rozwodem wynosi 8 lat, a styczeń jest uważany za „miesiąc rozwodów”.

 

Główne przyczyny rozchodzenia się par to: brak zaangażowania (73 proc.),  za dużo kłótni (56 proc.), niewierność (55 proc.),  małżeństwo zawarte w zbyt młodym wieku (46 proc.), nierealistyczne oczekiwania (45 proc.), brak równości w związku (44 proc.), brak przygotowania do małżeństwa (41 proc.), przemoc w rodzinie lub znęcanie się (25 proc.). Respondenci często podawali więcej niż jeden powód, dlatego wartości procentowe przekraczają 100 proc.

 

Prawdopodobnie 48 procent osób, które zawarły związek małżeński przed 18. rokiem życia rozejdzie się w ciągu 10 lat w porównaniu z 25 procentami osób, które zawierają związek małżeński po 25. roku życia. 60 procent małżeństw w wieku od 20 do 25 lat kończy się rozwodem. Osoby, które czekają na zawarcie związku małżeńskiego do ukończenia 25 roku życia, są o 24 procent mniej narażone na rozwód.

 

Jeśli dana osoba ma silne przekonania religijne, ryzyko rozwodu jest o 14 procent mniejsze, a brak przynależności religijnej zwiększa prawdopodobieństwo rozwodu.

 

Osoby, które porzuciły szkołę średnią, są o 13 procent bardziej narażone na rozwód. Im bardziej wykształcone osoby, tym ryzyko rozwodu spada.

 

Wspólne zamieszkanie przed zawarciem małżeństwa może zwiększyć szansę na rozwód nawet o 40 proc. Jeśli dana osoba spotkała swojego małżonka w liceum, koledżu lub na studiach, prawdopodobieństwo rozwodu jest o 41 proc. mniejsze. Pary, które poznały się w barze są o 24 proc. bardziej narażone na rozstanie.  

 

Kobiety, które utraciły dziewictwo jako nastolatki, są ponad dwukrotnie bardziej narażone na rozwód w ciągu pierwszych 5 lat małżeństwa w porównaniu z pozostałymi kobietami znacznie później przechodzącymi inicjację seksualną.

 

Badanie przeprowadzone w 2011 roku na University of Iowa wykazało, że zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet utrata dziewictwa przed 18. rokiem życia była skorelowana z większą liczbą rozwodów w ciągu pierwszych 10 lat małżeństwa. Badanie jednoznacznie wskazuje, że wczesna inicjacja seksualna w wieku 14 lat zmniejsza aż o połowę szansę na zawarcie stabilnego małżeństwa w wieku 30 lat. Stabilne małżeństwo w badaniu zostało zdefiniowane jako małżeństwo trwające ponad pięć lat (sic!).

 

Jest wiele analiz, wskazujących na szkodliwe skutki wczesnej aktywności seksualnej i posiadania wielu partnerów seksualnych wśród kobiet. Kobiety, które mają 6 lub więcej przedmałżeńskich partnerów seksualnych, ograniczają sobie aż trzykrotnie szanse na to, że będą w stabilnym małżeństwie.

 

W USA pięć stanów o najwyższym wskaźniku rozwodów to: Nevada, Zachodnia Wirginia, Arkansas, Idaho, Oklahoma. Pięć stanów o najniższym wskaźniku rozwodów to: Iowa, Illinois, Massachusetts, Północna Dakota i Pensylwania.

 

Ryzyko rozwodu wzrasta prawie dwukrotnie, gdy matka wychodzi do pracy, a mąż wnosi „minimalny wkład” w prace domowe i opiekę nad dziećmi.

 

W badaniu przeprowadzonym przez University of Rochester naukowcy stwierdzili, że uzależnienie od pornografii przyczynia się do rozpadu 56 proc. związków małżeńskich.  

 

Ryzyko rozwodu spada, gdy rodzice są szczęśliwym małżeństwem. Jeśli rodzice się rozwiedli, to ryzyko, że ich dzieci nie ułożą sobie życia wzrasta o 91 proc.. Według Nicholasa Wolfingera („Understanding the Divorce Cycle”), ryzyko rozwodu jest o 50 proc, wyższe, gdy jeden z małżonków pochodzi z rozwiedzionego domu i 200 proc. wyższe, gdy oboje partnerów wywodzi się z rozbitych rodzin.

 

Osoby rozwiedzione są też bardziej narażone na śmierć (ryzyko wzrasta o 23 proc. w porównaniu z osobami zamężnymi). Wiąże się to z pojawieniem różnych nałogów.

 

Jeden z badaczy ustalił, że pojedynczy rozwód kosztuje rządy stanowe i federalne około 30 tys. dolarów, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak większe zużycie bonów żywnościowych i konieczność przydzielenia mieszkań komunalnych, a także uwzględniając większą liczbę upadłości i przestępczość nieletnich.

 

Szacuje się, że 1,4 miliona rozwodów w 2002 roku kosztowało podatników ponad 30 miliardów dolarów. Tylko około pięciu procent rozwodów rozstrzyga się na sali sądowej w USA. 95 procent spraw rozwodowych strony i ich prawnicy zajmujący się prawem rodzinnym załatwiają polubownie lub w drodze mediacji.

 

Najdroższe rozwody wszechczasów to rozpad związku Harolda i Sue Ann Hamm, który kosztował 5,3 miliarda dolarów, Ruperta i Anny Murdoch – 1,7 miliarda dolarów, Bernie i Slavic Ecclestone – 1,2 miliarda dolarów, Adnan Khashoggi i Soraya Khashoggi – 875 milionów dolarów.

 

Najdroższe rozwody celebrytów: to rozwód Mela i Robyn Gibsonów – 425 milionów dolarów, Arnolda Schwarzeneggera i Marii Shriver – 250-300 milionów dolarów oraz Michaela i Juanity Jordan – 168 milionów dolarów.

 

Średni całkowity koszt rozwodu w Stanach Zjednoczonych wynosi 15 tys. dol. Rodziny z dziećmi, które nie były biedne przed rozwodem, odnotowują spadek dochodów nawet o 50 proc. Prawie 50 procent rodziców z dziećmi, które przechodzą rozwód, po rozwodzie popada w ubóstwo. 27 proc. niedawno rozwiedzionych kobiet miało mniej niż 25 tys. dolarów rocznego dochodu w porównaniu z 17 proc. mężczyzn.

 

60 proc. osób objętych wytycznymi dotyczącymi ubóstwa w USA to rozwiedzione kobiety i wychowywane przez nie dzieci…

 

Jeśli bliski przyjaciel danej osoby rozwiedzie się, to prawdopodobieństwo rozpadu związku tej osoby także wzrasta aż o 147 proc. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim i Uniwersytecie Browna podają, że kiedy osoba pozostająca w związku małżeńskim pracuje z kimś, kto jest w trakcie rozwodu, zwiększa to szanse na rozwód tej osoby o 75 proc. Te same badania wykazały również, że osoby z rozwiedzionymi siostrami lub braćmi są o 22 proc. bardziej narażone na rozwód niż wtedy, gdy rodzeństwo nie jest rozwiedzione. W szeroko zakrojonym kanadyjskim badaniu 19 procent mężczyzn zgłosiło znaczny spadek wsparcia społecznego po rozwodzie.

 

Obecnie narasta problem rozpadu związków z powodu uzależnienia od gier i mediów społecznościowych. Małżonkowie irytują się także z powodu niemądrego sposobu wydawania pieniędzy. Prawdopodobieństwo rozwodu z tego powodu wzrasta o 45 proc. zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. Plagą stają się różne uzależnienia i choroby psychiczne.

 

Transformacja ustrojowa w krajach postsowieckich wiązała się z liberalizacją obyczajów i wzrostem rozwodów

Niemieccy uczeni badający trendy rozwodowe w siedmiu krajach postsowieckich (Bułgaria, Estonia, Węgry, Litwa, Polska, Rumunia i Rosja) w okresie od 1981 do 2004 r. zaobserwowali wzrost wskaźników w każdym z tych krajów, ale w niektórych bardziej lub mniej.

 

Znaczną rolę w upowszechnieniu rozpadu związków odegrała liberalizacja prawa krajów dążących do włączenia do UE. Ustawodawstwo zostało dostosowane do liberalnych koncepcji prawa europejskiego.

 

Ogólnie rzecz biorąc, wskaźniki rozwodów różniły się w siedmiu państwach  zarówno przed, jak i w trakcie transformacji. Najwyższe były w krajach bałtyckich i Rosji – generalnie na równi z Europą Północną – a najniższe w Bułgarii, Rumunii i Polsce.

 

W większości przypadków łączne wskaźniki rozwodów pozostawały stabilne w latach 80., ale w wielu państwach zaczęły rosnąć po upadku komunizmu. Jest to najbardziej widoczne w krajach bałtyckich i na Węgrzech.

 

Studium zauważa, że recesje gospodarcze mogą mieć pozytywny lub negatywny wpływ na rozwody Zgodnie z teorią stresu rodzinnego (Conger i in. 1990) bezrobocie i spadek poziomu życia zwiększają stres ekonomiczny i negatywne interakcje między małżonkami, zwiększając tym samym ryzyko rozwodu w czasie recesji.

 

Kryzysy gospodarcze mogą również zmniejszyć ryzyko rozwodu, zwiększając koszty separacji. Recesje ograniczają możliwości niezależnego zabezpieczenia społecznego i zwiększają ekonomiczną zależność od rodziny. Zmniejszenie dochodów może zwiększyć koszty wszelkich postępowań rozwodowych. Wiele badań przeprowadzonych w krajach zachodnich wykazało, że wskaźniki rozwodów są procykliczne co sugeruje, że efekty recesji, które działają poprzez koszty rozwodów, przewyższają stresujące mechanizmy, ponieważ pary rezygnują lub przynajmniej opóźniają rozwód w czasie spowolnienia gospodarczego.

 

Istotną rolę w liberalizacji prawa odegrały zmiany w stylu życia. Częstsze współżycie pozamałżeńskie i odraczanie rodzicielstwa oraz upowszechnienie seks-edukacji, antykoncepcji i pornografii przełożyło się na spadek stabilności związków.

 

W niektórych krajach piętno związane z rozwodem z czasem osłabło. Wzrosła liczba konkubinatów, a to świadczy o słabnącym znaczeniu instytucji małżeństwa. Małżeństwa poprzedzone konkubinatem – z tym samym lub innym partnerem – są mniej stabilne niż małżeństwa „bezpośrednie”. Spadkowi stabilności małżeństw towarzyszył również wyraźny spadek dzietności, zwłaszcza w Estonii, na Litwie i w Rosji.

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(27)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie