Inna Szewczenko, aktywistka antychrześcijńskiej organizacji Femen, na szczycie G7 zasiadła przy tym samym stole co prezydent Francji Emmanuel Macron. Z powodu jej obecności swój zachwyt wyraziła na twitterze Marlène Schiappa, sekretrz stanu ds. równości między kobietami i meżczyznami i walki z dyskryminacją. Ukazały się też pochwalne artykuły w pismach feministycznych.
Innę Szewczenko zaprosił do Biaritz Emmanul Macron, by uczestniczyła w obradach Rady Konsultacyjnej G7 ds. Równości Płci. Tym razem feministyczna aktywistka była dobrze ubrana, a jej wygląd odbiegał daleko od wizerunku półnagich, histerycznych kobiet, dokonujących antychrześcijańskich prowokacji, podczas których nie stronią od bluźnierstw i wulgaryzmów. Akcje grupy przypominają sesje ekshibicjonistyczne, dokonywane pod okiem fotografów prasowych i kamer telewizyjnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Można przypuszczać, że gdy Ukrainka Inna Szewczenko przybyła do Francji, jej ruch Femen porozumiał się z antychrześcijańskim ośrodkami władzy, którym nie przeszkadzała dotychczasowa historia łamiących prawo poczynań grupy. Przypomnijmy, że Femen m.in. rzucił zwierzęcą wątrobę na stopnie ołtarza w katedrze Notre Dame, protestując w ten sposób przeciw niezgodzie Kościoła na aborcję.
Jego aktywistki uszkodziły też nowo zakupione dzwony ponad 800-letniej katedry. Sąd je uniewinnił, skazał zaś na karę pieniężną służbę ochrony katedry, bo ponoć była zbyt brutalna, usuwając profanatorki ze świątyni. Wydaje się, że Femen cieszy się poparciem władzy. Podobiznę Szewczenko umieszczono na znaczku pocztowym jako nową„Marianne”, symbol Republiki.
Można z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać, że gdyby Femen sprofanowal synagogę lub meczet, Inna Szewczenko znalazłaby się w więzieniu, a nie przy stole z obradującymi na spotkaniu G7.
FLC