Według „Rzeczpospolitej” imigracja do Szwecji w latach 2014-2018 przyniosła zdecydowanie więcej problemów niż przewidywano. Jednym z nich ma być przeważająca wśród azylantów liczba mężczyzn. Podczas gdy feministki utyskują na zaburzenie struktury społecznej, politolodzy mają niemały ból głowy jak rozwiązać ten problem. Utrzymać dotychczasowe tempo przyjmowania, czy wręcz przeciwnie – ograniczać?
W artykule „Szwecja coraz bardziej męska”, autorka załamuje ręce nad faktem, że dominującą grupę wśród azylantów stanowią mężczyźni. „Na zlecenie rządu komitet parlamentarny ma odnieść się do polityki migracyjnej i zająć stanowisko co do azylantów i osiedlania się w kraju osób w ramach łączenia rodzin. Azylanci to najczęściej mężczyźni, i eksperci muszą się zastanowić, co z tym fantem zrobić” – czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeżeli wierzyć statystykom, od 1860 do 2014 r. podział płci w Szwecji był niemal równy. „Przełom nastąpił, gdy Szwecja przeżyła rekordową falę azylantów, (163 tys., to najwięcej per capita w Europie) demografia się radykalnie zmieniła. Po raz pierwszy bowiem większość stanowili mężczyźni. Ich liczebna przewaga w społeczeństwie pogłębia się z roku na rok. To wynik migracji, w dużo większym stopniu niż fakt, że ostatnimi laty przyszło tu na świat nieco więcej chłopców” – podaje „Rzeczpospolita”.
Teraz przewaga mężczyzn w społeczeństwie wynosi ok. 55 proc., a wśród imigrantów przybyłych do Szwecji w latach 2004 – 2018, 61,5 proc. „Biorąc pod uwagę wszystkich uchodźców starających się o schronienie w kraju, to supremacja mężczyzn stanowi 32 punkty procentowe” – czytamy.
Problem stara się opisać dwóch politologów; Michael Karlsson i Nujin Tasci. Ich zdaniem kobiety szukające azylu znajdują się w specyficznej sytuacji, i dlatego ustawodawcy w swojej agendzie powinni uwzględnić konsekwencje polityki migracyjnej kraju. „W przyszłości bowiem męska hegemonia w innych też grupach migrantów utwierdzi nierówny podział płci w szwedzkiej populacji” – przekonują, nie podając jednak konsekwencji tego procesu.
W szwedzkiej opinii publicznej trwa gorąca dyskusja na temat obecnego stosunku rządu do masowej migracji. Jedni opowiadają się za kontynuowaniem tempa przyjmowania uchodźców w celu utrzymania struktury wiekowej na porzeby rynku pracy. Przeciwnicy takiego rozwiązania wskazują na niebezpieczeństwo znalezienia się w błędnym kole. Za 20 lat dzisiejsi uchodźcy sami osiągną wiek emerytalny i w związku z tym będzie potrzeba jeszcze hojniejszego przyjmowania coraz większej liczby imigrantów w przyszłości.
Źródło: rp.pl
PR
