8 sierpnia 2012

Jałmużna zabezpiecza życie wieczne

Człowiek, który ma miłość, nie jest skąpcem i nie gromadzi chciwie majątku. Pracuje chętnie, bo taka jest wola Boża i oddaje się pod wyroki Opatrzności, której całkowicie zaufał. Rzeczy ziemskie są dla niego niczym, a ludzi, którzy uganiają się za pieniędzmi, uważa za nieszczęśliwych. Pieniądze wykorzystuje do spełniania dobrych uczynków, przez jałmużny stara się okupić swoje grzechy i zdobyć niebo. Dla wszystkich jest miłosierny, nie kieruje się względami ludzkimi; cokolwiek robi dobrego, ofiarowuje to Bogu. Wspomaga biednego w jego nędzy i nie patrzy na to, czy ten jest jego przyjacielem, czy nieprzyjacielem. Naśladuje św. Franciszka Salezego, który w pierwszym rzędzie udzielał pomocy swojemu nieprzyjacielowi, jeśli był on w potrzebie. Bo dużo bardziej podoba się Bogu, jeśli udzielamy wsparcia tym, którzy nas krzywdzą.

W żywocie św. Ignacego czytamy, że któregoś dnia, wskutek licznych zajęć, odprawił on z niczym żebraka. Kiedy jednak spostrzegł swój błąd, pobiegł za tamtym, hojnie go obdarował, a Bogu przyrzekł, że nigdy więcej nie odmówi jałmużny, kiedy będą go o nią prosić w Imię Boże.

Pewno sobie pomyślicie, że zaraz sami zostaniecie biedakami, jeżeli będziecie tak wszystkich wspomagać. Słuchajcie więc, co mówi Tobiasz do swojego syna: Czyń jałmużnę z majętności twoich, a nie odwracaj oblicza twego od żadnego ubogiego, bo tak będzie, że ani od ciebie nie odwróci się oblicze Pańskie. Jako będziesz mógł, tak bądź miłosierny. Będziesz miał wiele, hojnie dawaj; jeśli mało będziesz miał i mało z chęcią udzielać usiłuj. Tak bowiem skarbisz sobie zapłatę dobrą na dzień potrzeby, bo jałmużna od wszelkiego grzechu i od śmierci wybawia, a nie dopuści duszy iść do ciemności. Jałmużna wielką ufnością będzie przed najwyższym Bogiem wszystkim, którzy ją czynią (Tb 4, 7-12). Dom, który chętnie daje ubogim, nie zginie nigdy – Bóg nie pozwoli na to; nawet gdyby miał w tym celu sprawić cud.

Wesprzyj nas już teraz!

Popatrzcie na św. Antoniego, który sprzedaje wszystko, co posiada, rozdaje pieniądze między ubogich i idzie na pustynię, całkowicie oddając się w ręce Opatrzności. Św. Paweł pustelnik, św. Aleksy, ogołacają się ze wszystkiego i prowadzą życie ubogie. Św. Serapion nie tylko swoje mienie i ubranie sprzedaje – żeby z niewoli wykupić jeńca, sprzedaje nawet siebie samego.

Źle postępujemy, kiedy nie dajemy jałmużny, kiedy pogardzamy biednymi, kiedy się od nich oganiamy i jeszcze mówimy, że to próżniacy i że się powinni wziąć do pracy. Bracia drodzy, w miarę naszych możliwości – dawajmy jałmużnę, bo w godzinę śmierci to ona będzie dla nas pokrzepieniem. Słuchajcie, co powie Chrystus Pan na Sądzie Ostatecznym: Pójdźcie błogosławieni Ojca Mego, otrzymajcie królestwo wam zgotowane od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście Mi jeść, pragnąłem, a napoiliście Mię. (Mt 25, 34-35).

Czy chcielibyście, żeby wasze dzieci były szczęśliwe i roztropne? Jeżeli tak, to dawajcie im przykład ofiarności i miłości do biednych, a wtedy Bóg na pewno będzie im błogosławił. Dobrze to zrozumiała św. Blanka, która do swojego syna mawiała: „Zawsze, synu, będziemy bogaci, jeżeli będziemy kochali Boga i świadczyli dobro swoim braciom.”

Jeżeli więc posiadamy tę miłą Bogu cnotę, to nie będziemy naśladować pogan, którzy dobrze czynią tylko swoim przyjaciołom – tym, od których czegoś się spodziewają – ale będziemy spełniać dobre uczynki po to, żeby się podobać Bogu i żeby okupić swoje grzechy. Nie powinniśmy myśleć o tym, czy ludzie będą nam wdzięczni czy nie, czy będą nas krzywdzić czy błogosławić, czy nami pogardzą, czy będą nas chwalić. Wielu chrześcijan kieruje się tylko pobudkami ziemskimi. Jeżeli dają jałmużnę czy wyświadczają komuś jakąś przysługę, a potem nie widzą wzajemności, to się złoszczą i mówią, że byli niemądrzy… Albo spełniacie dobre uczynki dla Boga, albo dla świata! Jeżeli gonicie za czcią i chwałą ludzką, to zachowujecie się jak poganie, którzy za każdy dobry uczynek domagali się wdzięczności. A jeżeli chcecie podobać się Bogu i okupić swoje winy, to czemu się żalicie na brak uznania? Przecież nagrody oczekujecie tylko od samego Boga. Powinniście raczej dziękować Stwórcy za to, że się wam odpłacają niewdzięcznością – tym większa przecież będzie wasza nagroda w niebie. Czy to małe szczęście, że za drobne rzeczy Bóg nam zapłaci wiecznie? Tak, moi bracia, wyświadczajmy chętnie dobrodziejstwa tym właśnie, którzy nie mogą się nam odwdzięczyć – tym pewniej wtedy znajdziemy zasługę u Boga.

Św. Jan Maria Vianney, Kazania proboszcza z Ars, str. 292-294, Viator, Warszawa 1999

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 424 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram