24 lutego 2014

Zgodnie z poprawkami do ustawy o środkach masowego przekazu, autorzy stron internetowych, które mają co najmniej 10 tys. odsłon dziennie, będą ponosić odpowiedzialność prawną i finansową tak samo jak dziennikarze. Pomysł krytykują blogerzy.

Rosyjscy deputowani pracują nad poprawkami do ustawy o środkach masowego przekazu. Jedna z nich dotyczy blogosfery. Według zaakceptowanej już propozycji – pisze „Izwiestia” – autorzy stron, które dziennie osiągają 10 tysięcy odsłon i więcej, będą traktowani przez prawo jako dziennikarze. Blogger ponosić będzie odpowiedzialność finansową i karną za publikację „nieprawdziwych i niezweryfikowanych informacji”.

Wesprzyj nas już teraz!

Rosyjscy parlamentarzyści wzorowali się na ustawie izraelskiej. Według zastępcy szefa komisji Dumy ds. informatyki, Vadima Dengina, „Każdego blogera, którego blog przekracza pewien próg popularności można porównać do środków masowego przekazu. Inni ludzie mogą dzielić się opiniami wyrażonymi w blogach i zawartymi tam informacjami”. Dlatego muszą ponosić taką samą odpowiedzialność za swoje słowa i czyny co dziennikarze.

Propozycje władzy nie podobają się autorom publikującym w sieci. Jeden z nich – popularny Stanisław Apetjan piszący pod pseudonimem Politrash – zauważył, że jeśli chce się kogoś pociągnąć do odpowiedzialności za oszczerstwa, to wcale nie są do tego potrzebne zmiany w prawie. Inny popularny bloger, Edward Czesnokow, dodaje, że Internet jest bardzo zdecentralizowany. Rząd nie ma realnej władzy nad usługami, które są prawnie i technicznie realizowane w innych krajach. Chce to jednak zmienić.

Według obecnego prawa agencja monitorująca Internet może zwrócić się do usługodawców, obsługujących określone strony, by je zablokowali, o ile zawierają one niedozwolone materiały. Za takie uznaje się „ekstremistyczne treści”. Po blokadzie serwisu odpowiedni wniosek kierowany jest do sądu, który musi rozpatrzyć sprawę i podjąć ostateczną decyzję. Poprawki do ustawy medialnej przewidują zobowiązanie głównych dostawców usług internetowych do prowadzenia ewidencji ruchu. Dane te miałyby być przedstawiana odpowiednim służbom na każde ich wezwanie i bez nakazu sądowego.

Z propozycją wprowadzenia surowszych przepisów przeciwko „prowokacji w Internecie” wystąpił w październiku ubiegłego roku minister spraw wewnętrznych Rosji, Władimir Kolokolcew. To odpowiedź ministra na protesty przeciwko Putinowi koordynowane za pośrednictwem blogów i Twittera.

Źródło: rt.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 324 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram