26 października 2018

Szokujące doniesienia „Crux”: manipulacje przy powstawaniu synodalnego dokumentu końcowego!

(fot. forum)

Określenia „synodalność” i „rozeznawanie” zawarte w projekcie dokumentu końcowego przedstawionego biskupom w tym tygodniu, nie pochodzi od ojców synodalnych, lecz urzędników wyznaczonych przez papieża – twierdzi, cytowany przez portal cruxnow.com, kard. Gracias. Hierarcha zasiada w komisji przygotowujących dokument. 

 

Duchowny, cytowany przez Crux, podkreślił, że fragmenty o „synodalności” i „rozeznawaniu” zawarte w projekcie dokumentu końcowego przekazanego biskupom na początku tego tygodnia, nie pochodziły ani z dyskusji synodalnych, ani z komisji. Dlatego wskazuje, że musiały one zostać wprowadzone przez urzędników wyznaczonych przez papieża Franciszka do kierowania Synodem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Bardzo mocno podkreślono synodalność i rozeznawanie, co tak naprawdę nie było znaczące w dyskusjach – zauważył kardynał Oswald Gracias z Mumbaju w Indiach, zasiadający zarówno w komisji redakcyjnej końcowego dokumentu synodu, jak i w grupie kardynałów „C9,” doradzającej Franciszkowi w sprawach reformy Kościoła.

 

– To nie było bardzo widoczne w wypowiedziach ojców synodalnych, a tymczasem zostało bardzo mocno podkreślone – komentował hierarcha.

 

73-letni prałat z Indii rozmawiał z liberalnym magazynem Crux w Domu św. Marty w Watykanie, gdzie przebywa w czasie Synodu, a który jest także rezydencją Franciszka.

 

Crux sugeruje, że uwaga wielu mediów skupiła się na obawach konserwatystów duchownych, dotyczących użycia wyrażenia „LGBT” w dokumencie końcowym Synodu. Tego określenia rzekomo nie ma w projekcie, ale obecne jest sformułowanie o młodzieży o „orientacji seksualnej”, co miało się nie pojawiać w wypowiedziach uczestników na sali synodalnej.

 

Kard. Gracias skupił się jednak na słowach talizmanach charakterystycznych dla pontyfikatu Franciszka, czyli na: „synodalności” i „rozeznawaniu”.

 

Określenie „synodalność” jest używane w odniesieniu do bardziej zdecentralizowanego, partycypacyjnego sposobu zarządzania Kościołem, często wyrażającego się w kierownictwie grupy biskupów i innych uczestników na poziomie lokalnym, regionalnym, krajowym czy kontynentalnym.

Wstawienie tych określeń do projektu końcowego dokumentu może wpłynąć na opinie konserwatywnych krytyków papieża, że ​​proces pisania dokumentu został „sfałszowany” – podkreśla Crux.

 

Kardynał zapytany o to, kto był odpowiedzialny za wprowadzenie takiego języka, zasugerował, że zrobili to urzędnicy osobiście wyznaczeni przez  Franciszka do nadzorowania obrad Synodu na czele z włoskim kardynałem Lorenzo Baldisseri.

 

– Może to był Baldisseri – spekulował. – Może dwóch specjalnych sekretarzy, jezuita i salezjanin. Więc to oni mogli wstawić te określenia – komentował. Słowa kardynała odnoszą się do o. Giacomo Costy, włoskiego jezuity, i o. Rossano Sala, włoskiego salezjanina, których w listopadzie 2017 roku Franciszek mianował specjalnymi sekretarzami Synodu.

 

Kard. Gracias zakłada, że ​​kard. Baldisseri i jego współpracownicy próbowali „uchwycić” myśl papieża, nawet jeśli nie był to główny temat obecnego Synodu. – Ojciec Święty mówił o „synodalności,” o „chodzeniu razem,” by „Kościół chodził razem.” Tak właśnie mówił od czasu ostatniego synodu – przypomniał purpurat.

 

Hierarcha przyznał, że kiedy biskupi na Synodzie otrzymali projekt, to dostali dokument wyrażony w nowym języku.

 

– Pojawił się więc pewien opór, kiedy [projekt] został upubliczniony, ponieważ jest w nim tak dużo o synodalności, podczas gdy my tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym – stwierdził.

 

Crux podaje, że według ich źródeł alarm dotyczący zafałszowania dokumentu mieli podnieść biskupi z krajów, w których dominuje anglikańska wspólnota, obawiając się, że może to być postrzegane w taki sposób, iż Kościół katolicki dąży do podobnego anglikańskiego „quasi większościowego” sposobu rozstrzygania sporów.

 

Kardynał Gracias przyznał, że jeszcze w środę niektórzy biskupi zwrócili się do komisji, by naniosła poprawki do proponowanego dokumentu końcowego. Cały czwartek miały trwać prace nad nimi. Poprawiony dokument miał być przedstawiony komisji przygotowującej dokument końcowy dopiero w piątek rano. – Przestudiujemy to, popracujemy nad nim ponownie w piątek po południu, a potem przedstawimy go w sobotę – wyjaśnił indyjski hierarcha.

 

Duchownym pozostanie niewiele czasu na zapoznanie się z tekstem. W sobotę wieczorem, kilka godzin później będą głosować w sprawie jego przyjęcia.  

 

W związku ze zmianą procedur synodalnych, tym razem biskupi zostali poproszeni o przedstawienie nie tylko zestawu zaleceń, lecz także integralnego dokumentu, który, gdyby został zatwierdzony przez papieża, stałby się częścią zwykłego magisterium Kościoła.

 

Sam kardynał Gracias stwierdził, że nie jest do końca przekonany, by to był dobry pomysł. – Nie jestem zwolennikiem przerzucania tej odpowiedzialności na ojców synodalnych – stwierdził. – Sądzę, że nie jest sprawiedliwe ani dla ojców synodalnych, ani dla Kościoła, by powiedzieć, że to jest teraz magisterium – zasugerował.

 

– Myślę, że papież chciał nadać znaczenie Synodowi, ale z pewnością istnieją rzeczy, które mogłyby być teologicznie źle zrozumiane i mogą być kontrowersyjne – wskazał, cytowany przez Crux, hierarcha, który jest bliskim współpracownikiem Franciszka.

 

– Nie możesz powiedzieć, że to jest magisterium. Musisz to zaakceptować. Nie sądzę, by było rozsądne oczekiwanie tego od biskupów – zasugerował. – W jaki sposób 300 biskupów przybywających z całego świata, z których wielu nie jest teologami, mogłoby tak stwierdzić? – dopytywał.

 

Purpurat wyjaśnił, że w dokumencie są inne skandaliczne rzeczy. Poproszony o przytoczenie jakiego przykładu, „co może okazać się problematyczne do zaakceptowania,” wskazał zapis z projektu dokumentu końcowego dotyczący cudu Jezusa, sugerujący, że Jezus nie mógłby dokonać cudownego rozmnożenia chleba i ryb, gdyby ludzie nie przynieśli ich. To stwierdzenie sugeruje ograniczoną zdolność Boga do czynienia cudów. – To może być problem teologiczny. Jestem pewien, że nikt tak nie myśli, ale jeśli chce się to stwierdzić jako magisterium, to jest to problem –  mówił kardynał.

 

Hierarcha zwrócił uwagę na niekorzystną sytuację w jakiej znajdują się biskupi nieposługujący się językiem włoskim, gdyż – jak zauważył – kluczowe dokumenty „krążą” tylko po włosku. – Jedną z wad jest to, że wielu biskupów nie zna w wystarczającym stopniu włoskiego, więc nie wiem, jak zareagują podczas głosowania, czy wstrzymają się, czy pójdą za grupą. Nie wiem – dalej tłumaczył.

 

– Jeśli nie rozumiemy czegoś, jak można nad tym głosować? – słusznie dopytywał. – Niektórzy już powiedzieli, że nie znają wystarczająco dobrze włoskiego, aby móc wydać osąd. Mówimy „tak” czemuś, czego nie znamy, a to nie jest w porządku – podkreślił  kard. Gracias.

 

Mimo to, duchowny uważa, że nie spodziewa się wielkiego dramatu w końcowym głosowaniu. Co więcej, spodziewa się nawet, że dokument „przejdzie z łatwością”.

 

 

Źródło: cruxnow.com.,

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram