Ordynariusz Liverpoolu podtrzymał swoje poparcie dla decyzji sądu i dyrekcji szpitala Alder Hey o odłączeniu Alfiego Evansa od aparatury. Jednocześnie zaznaczył, że część obrońców małego chłopca poprzez kierowanie się niezdrowymi emocjami nie działała dla jego dobra.
Przebywający z wizytą w Polsce kard. Vincent Nichols wypowiedział się na temat sprawy Alfiego Evansa. Wskazał, że u części niektórych osób broniących życia chłopca wystąpiły motywacje związane z niezdrowymi emocjami, a także… politycznymi korzyściami jakie przyniosła ta sprawa.
Wesprzyj nas już teraz!
Kard. Nichols wskazał na fakt utrzymywania opieki nad dzieckiem przez szpitalny personel, co trwało przeszło osiemnaście miesięcy. Wyraził wdzięczność i uznanie dla decyzji o odłączeniu od aparatury, która – jego zdaniem – była przemyślana, poprzedzona badaniami, diagnozą i podjęta dla dobra dziecka.
Kardynał najwyraźniej zapomniał o opinii innych, niezależnych lekarzy stwierdzających, że chłopiec wymaga zastosowania opieki paliatywnej, ale w żadnym wypadku nie jest osobą umierajacą.
– Kościół mówi bardzo jasno, że nie ma moralnego wymogu utrzymywania ciężkiej terpii, która nie ma żadnego efektu, Katechizm uczy jednocześnie, że opieka paliatywna (…) może być aktem miłosierdzia – powiedział hierarcha, przyznając de facto rację obrońcom życia Alfiego.
Następnie, zaprzeczył swoim własnym słowom mówiąc: „Racjonalne akcje, odarte z emocji mogą być aktem miłości. Jestem pewien, że mały Alfie właśnie dostąpił takiego aktu”.
W dalszej części wypowiedzi kardynał wskazał, że w pewnych sytuacjach decyzję o pozostawieniu przy życiu dziecka zamiast rodziców… powinien podjąć sąd. Jego zdaniem to ostatecznie państwowa administracja wie co leży w najlepszym interesie obywatela.
– Jest bardzo ciężko działać w najlepszym interesie dziecka, kiedy nie jest to jednoznaczne z życzeniami jego rodziców – i dlatego to sąd musi zdecydować co jest najlepsze nie dla dobra rodziców, ale dziecka – zaznaczył kardynał.
– Mądrość każe podejmować decyzję tylko kiedy mamy dostęp do możliwie największej liczby informacji. Wielu spośród obrońców Alfiego nie miało takiego dostępu i działali bardziej na szkodę dziecka. Niestey, byli też tacy, którzy wyciągali z tej sprawy polityczne korzyści – dodał.
Warto nadmienić, że „możliwie największa liczba informacji’ jaką posiadali lekarze szpitala kazała im postawić diagnozę, że mały Alfie umrze w ciągu kilku minut od odłączenia od aparatury. Dzielny wojownik walczył o życia prawie pięć dni.
Źródło: catholicherald.co.uk
PR