30 października 2019

„Szkoła ciemności” – fascynująca opowieść o duszy uwikłanej w koszmarną ideę

Powiedzieć, że książka Belli V. Dodd „Szkoła ciemności – wspomnienie życia i konfliktu dwóch wiar” to książka dobra, wciągająca czy wartościowa, to jakby nie powiedzieć nic. Mowa bowiem o dziele prawdziwie niezwykłym, od którego lektury trudno się oderwać.

 

„Szkoła ciemności” to źródło wiedzy historyczno-politycznej, głębokie studium psychologiczne, jak i w pewnym sensie lektura duchowa. Autorka opisuje swą podróż wiodącą od spędzonego we Włoszech dzieciństwa przez pracę nauczycielki, działacza związkowego, komunistki na wysokich stanowiskach w amerykańskiej partii aż po radykalną, acz zmieniającą jej życie decyzję.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Lektura tej książki pochłania bardziej niż studium najlepszej powieści. Jednak nie z powodu jej walorów literackich (choć napisana jest niezłym językiem), lecz z racji swej prawdziwości. Autorka przelewa na papier całą siebie na każdej stronie dzieła. Szczerze ujawnia tajniki swego życia: wątpliwości, wahania i czyny.

 

Tytułowy „konflikt dwóch wiar” to niezwykle trafne określenie. Dobitnie pokazuje bowiem istotę komunizmu, jako fałszywej religii. W imię obiecanego raju (choć na ziemi) i solidarności (choć tylko z pewnymi grupami) skłaniano do zdumiewających wyrzeczeń.

  

Dzieło Belli V. Dodd to fascynujące studium komunistycznej machiny do pozyskiwania, przekształcania i wyniszczania ludzi. Czyniono to na skalę masową – i nie tylko w Związku Sowieckim, lecz również w Stanach Zjednoczonych. Bella V. Dodd pokazuje jak uwielbiani ludzie stawali się nagle wrogami, niczym trędowaci. Na wezwanie partii wczorajsi idole, stawali się ludźmi pogardzanymi. Jak na gwizdek inni komuniści nie chcieli nie tylko udzielać pochwał czy wchodzić w bliższe relacje, lecz nawet siadać w ich pobliżu. W partii nie było miejsca na przyjaźnie rozumiane w tradycyjny sposób. Pozostawała jedynie więź z grupą. Krucha i zmienna – jak decyzje moskiewskiej centrali.

 

Książka pokazuje także taktyczne wolty komunistów – jedna z nich polegała na liberalizacji stanowiska amerykańskich komunistów i twierdzeniu o możliwości przyjaźni amerykańsko-sowieckiej. Ułatwiły to lewicowa polityka Franklina Delano Roosvelta i konferencja w Teheranie. Jednak po pewnym czasie nastąpił odwrót od tej uśmiechniętej taktyki, a jej zwolennicy znaleźli się w niesławie. Niedawny idol stał się nagle pariasem. W komunistycznej machinie jednostka bowiem się nie liczyła.     

 

Badacze zajmujący się etyką behawioralną zwracają uwagę na skłonność ludzi do potwierdzania swoich poglądów i negowania tego, co im się sprzeciwia. Uwrażliwiają także na problem myślenia grupowego – przekonania, jakoby działania własnej grupy były uzasadnione, nawet jeśli kłócą się z obiektywną moralnością. To właśnie nastąpiło w przypadku Belli Dodd. Do partii komunistycznej przystąpiła w związku z przekonaniem o trosce komunistów o biednych. Przez lata chciała widzieć w nich jedynie oddanych altruistów. Tacy rzeczywiście byli niektórzy z nich: zabiedzeni, wychudzeni w pełni oddani sprawie. Ktoś jednak ich wykorzystywał, ktoś pociągał za sznurki.

 

Dodd co pewien czas dostrzegała argumenty świadczące o podwójnej moralności komunistów. Wówczas starała się jakoś swych towarzyszy wytłumaczyć. Historia jej komunistycznej działalności to w pewnym sensie historia zagłuszania sumienia i rozumu, byle tylko nie popaść w konflikt z komunistyczną doktryną.

 

„Wciąż opierałam swoją działalność na własnych normach dobra, uczciwości i wierności. Nie potrafiłam pojąć, że partia, zawierając sojusze, nie kieruje się w ogóle podobnymi kryteriami, że nie zamierza reformować świata, lecz ma przeprowadzić rewolucję, aby poddać świat własnej kontroli. Nie wiedziałam wtedy, że w tym celu gotowa jest posłużyć się mordercami, kłamcami i złodziejami oraz świętymi i ascetami. Powinnam była jednak to wiedzieć,  gdybym się zastanowiła nad przemówieniem Lenina na III Wszechrosyjskim Zjeździe Komsomołu 2 października 1920 roku: powiadamy, że nasza moralność jest całkowicie podporządkowana interesom walki klasowej proletariatu. Nasza moralność wynika z interesów walki klasowej proletariatu”.

 

Autorka ukazuje, w jaki sposób komuniści wykorzystywali innych do swych celów. Główny obiekt ich propagandy stanowili niewyedukowani w sprawach wiary chrześcijanie, pamiętający jednak o krzyżu, i konieczności poświęcenia dla bliźnich. Partia wykorzystywała ich dobrą wolę do swych z pozoru słusznych celów. W ten sposób prowadziła jednak do wyniszczenia ludzi. Warto pamiętać o tym również dziś w kontekście skłaniających do radykalnej ascezy ruchów ekologistycznych. XXI ekolog jedzący jedynie rośliny i odmawiający poruszania się prywatnym transportem to odpowiednik zmizerniałego działacza robotniczego z ubiegłego stulecia. Jeden i drugi chcą dobrze. Jeden i drugi pragną przebudowy świata. Jednaki jeden i drugi stanowią jedynie trybiki w maszynkach mielących ludzkie sumienia, dusze i charaktery.

 

Książka rzuca światło dzienne także na komunistyczną taktykę zohydzania wrogów, przyklejania im łatek, praktykowania tego, co dziś nazywamy mową nienawiści. Samą bohaterkę, gdy popadła w konflikt z amerykańskimi komunistami oskarżano o rasizm, co stanowiło zarzut wyssany z palca. Inne słowo wytrych – popularne po dziś dzień – to „faszyzm”. Po dziś dzień używa się go chętnie jako pałki służącej do zastraszania politycznych wrogów (doszły oczywiście słowa nowe – ksenofobia, homofobia etc).

 

Bella Dodd zbłądziła mimo najlepszych intencji i oczytania. Początkowo bowiem łapczywie połykała książki, jednak nie kierowała się przy tym żadną porządkującą ostateczną normą (filozoficzną ani teologiczną). Następnie przyjęła normę fałszywą – komunistyczną. W końcu zdała sobie sprawę, że nie każda edukacja to coś dobrego. Usprawiedliwia ją dopiero szlachetny i prawdziwy ostateczny cel. „Jedno stało się dla mnie jasne: edukacja kompletna obejmuje szkolenie woli tak samo, jak szkolenie umysłu; a zwykłe gromadzenie wiedzy, bez zdrowej filozofii nie jest edukacją” (s. 299).     

 

Opowieść Belli V. Dodd przeraża, ale nie naprawa beznadzieją. Przeciwnie. Wszak „powstają nowe armie ludzi, a podtrzymują je nie komunistyczne wyznania, ale Credo chrześcijaństwa. I jestem głęboko przekonana, że pokój i ład naszemu światu może przynieść tylko pokolenie ludzi tak oddanych Bogu, że posłuchają Jego polecenia: <miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”.

 

Patronat nad książką objął PCh24.pl

 

Marcin Jendrzejczak

Bella V. Dodd „Szkoła ciemności – wspomnienie życia i konfliktu dwóch wiar”

Przekład i przypisy: Marcin Masny, Gliwice 2019, Fundacja Instytut Globalizacji, Stron: 304

 

Książka jest do kupienia w księgarni Instytutu Globalizacji

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie