Zaniepokojenie kształtem projektu nowej ustawy rządowej o tak zwanych przestępstwach z nienawiści wyraził episkopat szkocki. Biskupi podkreślają, iż zapisy zawarte w proponowanym prawie zagrażają swobodzie wyznawania religii, stawiając pod pręgierzem wyznawaną przez katolików prawdę na temat rodziny, małżeństwa czy płciowości.
Wesprzyj nas już teraz!
Konferencja Biskupów Szkocji stwierdziła, że „niski próg” dla tzw. przestępstw z nienawiści, jaki określa projekt ustawy, „może zagrozić wolności słowa, religii i sumienia”. Biskupi zauważyli, że w świetle tych przepisów Biblia i Katechizm mogą być zakwalifikowane jako materiały „wzniecające nienawiść”. Duchowni zwrócili uwagę, że definicja nienawiści w ustawie jest niejasna, dlatego wyrażanie stanowiska Kościoła w takich kwestiach jak tożsamość płciowa także może zostać w przyszłości uznane za przestępstwo.
Ustawa o przestępstwach z nienawiści, opracowana przez administrację rządzącej Szkockiej Partii Narodowej i przedłożona pod obrady parlamentu 23 kwietnia br., rozszerza istniejące przepisy dotyczące nienawiści rasowej, tworząc nowe przestępstwo „wzbudzania nienawiści” wobec chronionych grup. Kategorie objęte ochroną w ustawie obejmują rasę, religię, orientację seksualną i tożsamość płciową.
Zgodnie z założeniami, ustawa ma też wyeliminować z systemu prawnego „przestępstwo bluźnierstwa”, którego w Szkocji i tak nie ścigano od ponad 175 lat. Biskupi poparli uchylenie przepisów w tej kwestii, jednak wyrazili obawy, że ustawa może stanowić pożywkę dla tzw. kultury unieważniania, co uznali za głęboko niepokojące.
Krytykę wobec projektu ustawy wyraziło szereg innych grup zaniepokojonych wpływem, jaki może ona mieć na swobodę wypowiedzi. Są wśród nich nawet m.in. przedstawiciele National Secular Society – organizacji promującej świeckość i rozdział Kościoła od państwa. Z kolei Szkocka Federacja Policyjna argumentowała, że ustawa może „sparaliżować wolność słowa” i podważyć zaufanie między funkcjonariuszami policji a opinią publiczną.
Rzecznik szkockiej Partii Pracy James Kelly zwrócił uwagę, że w Anglii, aby ścigać „przestępstwa z nienawiści”, należy udowodnić zamiar, tymczasem dowód taki nie jest wymagany w opracowywanej ustawie.
Według rządu, nowe przepisy nie zaszkodzą wolności słowa, a posiadanie Biblii nie stanowiłoby przestępstwa. „Przekonania religijne są integralną częścią szkockiego społeczeństwa i ta ustawa nie zmienia tego w żaden sposób” – przekonywał rzecznik.
Źródło: KAI
RoM