Dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Legnicy odmówił przyjęcia mandatu za brak maseczki. Szef Sanepidu został zatrzymany przez policję w parku, ponieważ nie zastosował się do decyzji władz o konieczności zakrywania twarzy w miejscach publicznych.
W ostatnich dniach, premier Mateusz Morawiecki poinformował o wprowadzeniu obowiązkowego zakrywania twarzy w miejscach publicznych. Tego nakazu nie przestrzegał dyrektor Sanepidu z Legnicy, który dwukrotnie został zatrzymany przez policję. Za pierwszym razem funkcjonariusze mieli zatrzymać mężczyznę w parku, jeszcze w trakcie obowiązywania zakazu korzystania z miejsc rekreacji takich jak parki, lasy i inne. Wówczas mężczyzna został pouczony i puszczony wolno. Za drugim razem policja nie była już tak „łaskawa” i chciała ukarać go mandatem.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas kontroli funkcjonariuszy policji, dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Legnicy musiał tłumaczyć się z braku maseczki na twarzy. Mężczyzna nie zakrył też ust i nosa w żaden inny sposób. Jak informują media, policja chciała wręczyć szefowi Sanepidu mandat, ale ten odmówił jego przyjęcia. Tłumaczył, że aby sankcje były wiążące obywateli, rząd musiałby wprowadzić stan wyjątkowy. „To jest sankcja ze stanu wyjątkowego, którego nie mamy” – powiedział.
Urzędnik zdecydowanie odmówił przyjęcia mandatu i zastosował argumentację podobną do tej, którą posługują się osoby karane przez Sanepid. O sprawie poinformowało jako pierwsze Radio Wrocław. Dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej tłumaczył, że funkcjonariusze wcale nie musieli wystawiać mandatu za brak maseczki. „Mogli zastosować inny środek: pouczenie czy upomnienie. Wyjaśniłem strażnikowi miejskiemu, że to jest rygor stanu wyjątkowego, a takiego stanie nie mamy. Dlatego odmówiłem przyjęcia mandatu i będę o tym rozmawiał w sądzie” – tłumaczył w rozmowie z „GW”.
Szef Sanepidu dodał, że park, w którym został zatrzymany przez policję był pusty, dlatego nie obawiał się, że może kogokolwiek zarazić. Podkreślił, że noszenie maseczek jest nakazane w miejscach publicznych, a park w tamtym momencie takim miejscem nie był.
Portal legnica.naszemiasto.pl informuje, że mężczyźnie grozi teraz kara w wysokości do 5 tys. zł. O jej ewentualnym nałożeniu zdecyduje sąd. Karę na urzędnika chce również nałożyć Sanepid. Wniosek o ukaranie wpłynął do jednostki we Wrocławiu.
Źródło: antyradio.pl, dorzeczy.pl, legnica.naszemiasto.pl
WMa