„Gdyby kiedykolwiek, ktokolwiek, zaatakował policję lub legalną demonstrację tak, jak zaatakowani zostali w sobotę w Lublinie, a nie byłoby adekwatnej reakcji, to dowodzący zabezpieczeniem i jego przełożony musieliby szukać sobie nowej pracy” – podkreślił szef MSWiA Joachim Brudziński.
Polityk odniósł się na Twitterze do tego wszystkiego, co działo się w sobotę, kiedy to ulicami Lublina przeszedł Marsz Równości. Manifestację środowisk LGBT usiłowali zablokować przeciwnicy marszu. W stronę maszerujących i policjantów z ich strony posypały się wyzwiska, wulgaryzmy oraz jak relacjonują świadkowie petardy i kostka brukowa. W odpowiedzi policja użyła granatów hukowych, gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Nie wiem czyj to jest elektorat, ale każdy kto atakuje kamieniami, butelkami, racami , petardami policjantów musi wiedzieć, że będzie potraktowany tak jak potraktowana została dziś chuliganeria w Lublin” – napisał Brudziński.
„Dopóki jestem ministrem to oczekuję,aby reakcja na agresję czy to chuliganerii kibolskiej, czy też lewackiej Antify atakującej policję podczas zabezpieczania przez nią legalnych demonstracji, była taka sama jak dziś w Lublinie” – dodał w kolejnym wpisie.
Z kolei policja zapewniła, że w Lublinie podczas zabezpieczenia demonstracji nie używano jakiejkolwiek broni, w tym broni gładkolufowej, gumowych pocisków itp. „Nie było takiej konieczności. Reagowaliśmy adekwatnie do sytuacji używając zgodnie z prawem środków przymusu bezpośredniego określonych w przepisach. Działania były skuteczne” – podała policja.
Źródło: Twitter / gazetaprawna.pl
TK