27 marca 2020

Szczyt G20: pandemia koronawirusa grozi największą recesją w nowożytnej historii świata

(Fot. Pixabay)

Wybuch pandemii koronawirusa i wynikające z niego poważne utrudnienia dla miliardów ludzi zagrażają światowej gospodarce do tego stopnia, że ​​ekonomiści przewidują najbardziej gwałtowną recesję w najnowszej historii, W czwartek liderzy grupy G20 mieli radzić nad środkami, które uratują gospodarkę światową.

 

 „Gospodarki grupy G20 doznają bezprecedensowego szoku w pierwszej połowie tego roku i skurczą się w 2020 r. jako całość, a następnie w 2021 r.” – napisali w środę ekonomiści z agencji ratingowej Moody’s. Angel Gurria, szef Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) mówił w stacji BBC, że światowa gospodarka będzie cierpiała przez wiele lat.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Krachowi na pewno towarzyszyć ma wzrost bezrobocia, zwłaszcza w krajach o słabszych prawach pracowniczych, takich jak Stany Zjednoczone. Obecny kryzys będzie najprawdopodobniej poważniejszy niż krach finansowy z 2008 r., ponieważ dotknie całą gospodarkę, powodując zaburzenia podaży, zamknięcie fabryk i spadek popytu z powodu gwałtownego zahamowania mobilności ludzi.

 

Sektory transportu i turystyki jako pierwsze odczuły skutki pandemii, chociaż producenci leków, sprzętu medycznego, produktów sanitarnych, żywności i handlu online, odnotowali wzrost sprzedaży.

 

Według Moody’s, łączne PKB krajów G20 skurczy się o 0,5 procent, a PKB USA spadnie o 2 procent. Strefa euro straci 2,2 procent. Według prognoz Moody’s, Chiny powinny przełamać ten trend i rosnąć w tempie 3,3 proc. rocznie. Większość dużych banków uważa, że ​​Stany Zjednoczone już popadły w recesję, a Goldman Sachs prognozuje w tym roku spadek o 3,8 procent. Deutsche Bank przewiduje najgorsze spowolnienie w USA od czasu „przynajmniej II wojny światowej”. W Europie, gdzie badania aktywności gospodarczej PMI za marzec były najgorsze, jakie kiedykolwiek odnotowano, niemiecki minister gospodarki ostrzegł przed spadkiem „co najmniej” o 5 procent w 2020 roku.

 

Według agencji Moody’s, francuska gospodarka może skurczyć się o 1,4 procent, a brytyjska – o 2,6 procent, ale ta strata może się podwoić, jeśli pandemia utrzyma się do końca lata. Capital Economics maluje najczarniejszy obraz, ostrzegając o możliwym 15-procentowym, radyklanym spadku w drugim kwartale. Byłby to spadek prawie dwa razy większy od tego, który miał miejsce podczas Wielkiego Kryzysu w latach 30. XX wieku.

 

Z powodu zamknięcia gospodarek krajowych bezrobocie wzrośnie, szczególnie w krajach, w których jego poziom był ostatnio najniższy np. w USA czy w Wielkiej Brytanii.

 

Kraje te w dużej mierze polegały na boomie miejsc pracy w „zuberyzowanej gospodarce,” gdzie koszty pracy przerzucane są na osoby świadczące usługi np. przewozowe (taksówki, dostawa jedzenia) i nie mają żadnej ochrony socjalnej. Nawet pracownicy zatrudnieni na umowy o pracę będą mogli być łatwo zwolnieni. Ekonomiści przewidują gwałtowny wzrost liczby bezrobotnych, który będzie sięgał od 1 do 3 mln osób w USA. Niektórzy mówią nawet o ponad 20 mln bezrobotnych w samych Stanach Zjednoczonych.

 

James Bullard, prezes Rezerwy Federalnej St Louis, przewiduje bezprecedensową stopę bezrobocia w wysokości 30 procent. Stopa bezrobocia w strefie euro wzrośnie do około 12 procent do końca czerwca – wieszczy David Oxley z londyńskiej Capital Economics, dodając, że spodziewa się pewnego odbicia do końca roku.

 

Kryzys pandemii będzie miał również wpływ w postaci presji deflacyjnej, wynikającej z załamania popytu z jednej strony i potencjalnej presji inflacyjnej, spowodowanej dewaluacją walut i możliwymi niedoborami z drugiej strony.

 

Wzrośnie również zadłużenie państw, zwłaszcza, że rządy na potęgę drukują pieniądze i przekazują pomoc finansową bankom, innym instytucjom finansowym i dużym firmom.

Wydaje się, że po dwóch miesiącach niemal całkowitego zablokowania aktywności w wielu częściach kraju, Chiny wracają do biznesu, a ważne wskaźniki, takie jak popyt na energię elektryczną i stal oraz produkcja samochodów wracają do poziomów zbliżonych do normalnych. Nie ma jednak – jak na razie – zbyt dużeog popytu na towary.

 

Powstają pytania, czy Europa i USA, które dopiero teraz przeżywają pandemię, będą w stanie szybko przywrócić swoją aktywność, pomimo katastrofalnych prognoz za drugi kwartał?

To bardzo ważne pytanie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie prezydent Donald Trump chce wkrótce wrócić do biznesu po wprowadzeniu kilku ograniczeń. We wtorek Trump zapowiedział, że chciałby przywrócić normalne funkcjonowanie kraju do Wielkanocy, w połowie kwietnia, ponieważ to „piękny czas”.

 

W Szanghaju i Pekinie nastąpił powrót do korków w godzinach szczytu, a natężenie ruchu drogowego w większości dużych miast powróciło do kilku poziomów z zeszłego roku. Jak zauważył Goldman Sachs, jakość powietrza, chwilowo lepsza podczas przestoju, znów staje się „paskudna,” gdy elektrownie węglowe ponownie uruchamiają się, a popyt na produkty przemysłu ciężkiego, takie jak stal, powrócił już do poziomów z lat 2018-2019. Większość dużych producentów samochodów w Chinach ponownie otworzyła swoje fabryki. Sprzedaż mieszkań, choć wciąż poniżej poziomów z ostatnich lat, ponownie rośnie.

 

– Z danych, które obserwujemy wygląda to na dość silny powrót do zdrowia – komentował Robin Brooks, główny ekonomista w Institute of International Finance. Jego zespół spodziewa się gwałtownego spadku chińskiego PKB w pierwszym kwartale, a następnie solidnego odbicia w drugim.

 

Widoczne ożywienie gospodarcze w Chinach jest zachęcające, ale niekoniecznie oznacza to, że tak będzie w Europie czy USA. – Istnieje nierówny wzorzec: po stronie produkcyjnej gospodarki pojawiają się oznaki życia. Natomiast strona konsumencka wygląda na znacznie słabszą – komentuje Neil Shearing, główny ekonomista w Capital Economics w Londynie, który obawia się długiego wychodzenia z kryzysu.

 

Jak pokazuje przykład Chin, pomimo deklaracji prezydenta USA i odwrócenia katastrofalnego załamania na giełdach, powrót do czasów sprzed wprowadzenia kwarantanny nie będzie łatwy.

Brooks obawia się zmiany indywidualnych zachowań i wyhamowania konsumpcji obywateli, którzy będą musieli spłacać coraz większe długi. – W czasie wielkiego kryzysu finansowego wzrosły zachowania zapobiegawcze. To samo może się zdarzyć w tym przypadku – ocenia.

 

O tych i innych kwestiach liderzy państw członkowskich grupy G20 rozmawiali w czasie wirtualnej konferencji pod przewodnictwem króla Salmana z Arabii Saudyjskiej. Nadzwyczajny wirtualny szczyt przywódców G20 ma przyspieszyć skoordynowaną reakcję na nową pandemię koronawirusa. Arabia Saudyjska obecnie sprawuje prezydencję w grupie G20.

 

 

Źródło: al-monitor.com, foreignpolicy.com, theeek.in

AS

WMa

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram