24 listopada 2020

Szczyt G20: celem nie redukcja emisji, ale wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla

(źródło: pixabay.com)

Mimo lockdownu i wstrzymania w  znacznej mierze aktywności ludzkiej Światowa Organizacja Meteorologiczna straszy rekordową emisją gazów cieplarnianych do atmosfery. Raport ma zdopingować rządy do ostatecznych ambitnych deklaracji w zakresie przestawienia gospodarek w kierunku dekarbonizacji. UE i Arabia Saudyjska doszły do porozumienia w sprawie rezygnacji z dopłat do paliw kopalnych, ale nie zrezygnowały całkowicie z tego typu energii.

 

Według raportu ONZ, obostrzenia w związku z domniemaną pandemią Covid-19 ograniczyły poziom zanieczyszczenia powietrza w większych miastach w Indiach, czy Chinach, ale nie zahamowały nieustannego wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Światowa Organizacja Meteorologiczna twierdzi, że globalne ocieplenie przyspiesza i powoduje ekstremalne zjawiska pogodowe, topnienie lodu, podnoszenie się poziomu mórz i zakwaszanie oceanów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Sekretarz generalny WMO Petteri Taalas stwierdził nawet, że obecna pandemia nie rozwiąże problemu zmian klimatycznych, chociaż obserwuje się spadek emisji dwutlenku węgla w związku z lockdownem. – W tym roku widzieliśmy spadek emisji o 4-7 procent z powodu blokad COVID, ale to nie zmieni całościowego obrazu, ponieważ żywotność dwutlenku węgla jest tak długa – mówił, sugerując, że dwutlenek węgla pozostaje w atmosferze przez wieki, a w oceanie nawet dłużej.

 

Zdaniem Oksany Tarasovej, szefowej Wydziału Badań Atmosfery i Środowiska WHO, ​​obecne tempo emisji gazów cieplarnianych jest „dramatyczne”. Porównała je nawet z okresem, gdy zmienił się klimat z okresu lodowcowego na międzylodowcowy. Poprzednia zmiana miała trwać od 100 do 200 lat, a obecna dokonała się w ciągu zaledwie 4 lat.

 

Raport ma wyraźną wymowę polityczną, by przymusić blisko 200 państw do przyjęcia radykalnego planu transformacji energetycznej świata. Do tej pory sygnatariusze umowy klimatycznej z Paryża z 2015 r. nie doszli do porozumienia w sprawie ustanowienia globalnego systemu handlu emisjami i tempa całkowitego odejścia od paliw kopalnych.

 

Już w tej chwili globaliści przyznają, że jest mało prawdopodobne, by osiągnąć cel ograniczenia globalnego wzrostu temperatury do 1,5 stopni Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej do 2050 r. Chiny, Unia Europejska, Japonia i Korea Południowa wyznaczyły kolejną graniczną datę: rok 2060, zobowiązując się do osiągnięcia neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla. Te klika państw odpowiada za połowę globalnej emisji. Duże nadzieje wiąże się z nową administracją w USA.

 

W miniony weekend podczas szczytu G20 przywódcy UE wraz z władzami Arabii Saudyjskiej doszli do kompromisu w sprawie „gospodarki węglowej o obiegu zamkniętym”. Zamiast redukcji emisji, państwa te maja skupić się na stosowaniu drogiej technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. W rezultacie zamierzają stopniowo wycofywać dopłaty do paliw kopalnych. „Potwierdzamy nasze wspólne zaangażowanie w średniookresową racjonalizację i stopniowe wycofywanie nieefektywnych dopłat do paliw kopalnych, które zachęcają do marnotrawnej konsumpcji, zapewniając jednocześnie ukierunkowane wsparcie dla najbiedniejszych” – napisano w końcowym oświadczeniu.

 

Wzmianka o dopłatach z powodu sprzeciwu Arabii Saudyjskiej została pominięta we wcześniejszej wspólnej deklaracji ministrów energii. Według Energy Policy Tracker, państwa G20 przeznaczyły ćwierć biliona dolarów na paliwa kopalne w ramach funduszy na odbudowę gospodarki po koronawirusie. Szef ONZ Antonio Guterres grzmiał, że „w żadnym racjonalnym planie odbudowy po Covid-19 nie powinno być miejsca na dotacje do paliw kopalnych”.

 

Część analityków jest rozczarowana ostatnim szczytem. Mają jednak nadzieję, że za rok, gdy G20 będą przewodzić Włochy i gdy zmieni się już administracja w USA, uda się osiągnąć znaczy postęp w zakresie polityki klimatycznej. Przyszły specjalny wysłannik USA dz. zmian klimatycznych w administracji Joe Bidena, były sekretarz stanu John Kerry zapowiedział, że potraktuje zmiany klimatyczne jako „stan zagrożenia bezpieczeństwa narodowego”.

 

Kerry podpisał porozumienie paryskie w imieniu USA. Ma być pierwszym urzędnikiem zasiadającym w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, który poświęci się działaniom w kraju i zagranicą na rzecz dekarbonizacji gospodarki światowej.  „Ameryka wkrótce będzie miała rząd, który będzie traktował kryzys klimatyczny jako pilne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” – tweetował Kerry wkrótce po desygnowaniu go na wysłannika ds. zmian klimatu w administracji Bidena. Były szef Departamentu Stanu w administracji Baracka Obamy będzie m.in. mobilizował młodych aktywistów klimatycznych na całym świecie.

 

To on jako sekretarz stanu uzgadniał w 2014 r. z Pekinem zasady porozumienia klimatycznego podpisanego rok później w Paryżu przez 193 państwa. USA oficjalnie wycofał z porozumienia Donald Trump. Biden obiecuje, że jedną z pierwszych jego decyzji jako prezydenta będzie powrót USA do umowy.

 

Biden obiecał ożywić kluczowe sojusze i wszcząć „dyplomatyczny nacisk” na działania klimatyczne po czterech latach odwrotu pod rządami prezydenta Donalda Trumpa. Kerry i przyszły sekretarz stanu Anthony Blinken mają uwzględnić „zmiany klimatyczne” w każdym aspekcie strategii bezpieczeństwa zagranicznego i narodowego Stanów Zjednoczonych.

 

Źródło: climatechange.com, voanews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(11)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram