29 maja 2012

Rosną koszty utrzymania samorządów czyli czego się nie robi dla petenta

(fot.davidlat/sxc.hu)

Wbrew docierającym coraz częściej informacjom o fatalnym stanie finansów polskich samorządów, nie jest chyba tak źle. Przez ostatnie cztery lata ich wydatki w przeliczeniu na jednego mieszkańca wzrosły nawet o 100%. Wygląda więc na to, że dopóki w grę wchodzą koszty utrzymania siedzib, czy też uposażenie pracowników, pieniądze zawsze się znajdą. Problemy pojawiają się, gdy konieczne są nowe inwestycje. Wtedy okazuje się, jakaż to wielka jest dziura budżetowa i jak bardzo konieczne jest szukanie pieniędzy, głównie w kieszeni podatników oczywiście…

 

„Dziennik Gazeta Prawna” przeprowadził niedawno sondę w 50 gminach i miastach z całej Polski. Jej celem było sprawdzenie, jak od 2008 roku kształtowały się koszty funkcjonowania lokalnych urzędów. Okazało się, że w tym czasie w niektórych urzędach nawet się podwoiły. Biurokraci tłumaczą to m.in. wzrostem kosztów usług, mediów, czy zakupem nowych komputerów. Nie bez wpływu, ich zdaniem, są też rosnące wymogi mieszkańców, w związku z czym konieczne jest tworzenie nowych oddziałów czy punktów konsultacyjnych. W przypadku dużych miast problemem jest rozmieszczenie na dużej przestrzeni różnych wydziałów, co również podnosi koszty. Część z siedzib lokalnej władzy mieści się np. w zabytkowych kamienicach. Dodatkowym wydatkiem jest dopłacanie do pensji urzędników, którzy wykonują zlecone przez administrację rządową zadania. Wprawdzie środki na ten cel płyną z budżetu państwa, ale jak się okazuje nie są one wystarczające.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W Kolnie w ciągu czterech lat koszt utrzymania urzędu na jednego mieszkańca wzrósł z 332 zł do 403 zł. To 17% budżetu miasta. W Namysłowie w 2008 roku koszt utrzymania wyniósł 4,2 mln, w 2012 już 5 mln. Urząd w dalszym ciągu modernizuje stanowiska pracy, wydatki pewnie więc wzrosną. W Gogolinie wydatki na utrzymanie wzrosły w tym okresie z 3,5 mln zł, a w tym roku mają osiągnąć już 5,1 mln zł. Tu również mówi się o doposażaniu stanowisk pracy, ciągle też trzeba remontować stary budynek, który na dodatek jest nieocieplany i dużo kosztuje jego ogrzewanie. W Nysie koszty wzrosły z 8,1 mln zł, do bez mała 10 mln. Sekretarz gminy tłumaczy, że rośnie liczba spraw, którymi zajmują się urzędnicy, rosną więc także koszty rozmów telefonicznych, koszty energii elektrycznej i ogrzewania. W Szczecinie na same media, pocztę i ogłoszenia wydano 13 mln zł, do tego trzeba dodać koszty utrzymania stanowisk pracy, odpis na fundusz świadczeń socjalnych, materiały biurowe czy ryczałty za używanie prywatnych samochodów – razem, 2,1 mln zł. Z kolei w katowickim Urzędzie Miasta rocznie na wymianę sprzętu biurowego (komputery, drukarki) wydaje się 1,2 mln zł. I pomyśleć, ile byłoby oszczędności, gdyby pozwalniać większość z tych urzędników i zlikwidować, bądź zredukować część wydziałów.

 

Widać pewien paradoks tej całej sytuacji. Najpierw władza rości sobie coraz większe prawa do regulacji naszego życia, nadaje sobie więcej kompetencji, po czym tłumaczy, że mieszkańcy mają względem urzędników coraz większe wymagania. Z całą pewnością jednak mieszkańcy woleliby nie być zmuszani do biegania z najbłahszymi sprawami do urzędów, tylko realizować je we własnym zakresie. Tego im jednak nie wolno. A że mieszkańców jest wielu i nie chcą spędzać połowy swojego życia w urzędach, więc biurokraci z czystym sumieniem tworzą sobie nowe oddziały, punkty konsultacyjne, zatrudniają nowych pracowników, inwestują w nowoczesne wyposażenie, aby ruch odbywał się płynnie, a sprawy były załatwiane jak najszybciej. Czego się bowiem nie robi dla dobra petenta…

 

 

Iwona Sztąberek

Źródło: www.gazetaprawna.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 95 063 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram