8 czerwca 2017

Trump, Katar i sojusz arabsko-izraelski. Berlin zaniepokojony wizją Netanjahu realizowaną przez USA

(Prezydent USA Donald Trump i saudyjski król Salman ibn Abd al-Aziz Al Su’ud. FOT.REUTERS/Jonathan Ernst/FORUM)

Niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel wezwał w środę do załagodzenia sporu dyplomatycznego między finansowym gigantem z Zatoki Perskiej – Katarem, a niektórymi sąsiadami, oskarżając prezydenta USA o zaostrzenie napięcia w regionie. Donald Trump, który podczas niedawnego szczytu w stolicy Arabii Saudyjskiej wezwał kraje islamskie do zwalczania „ekstremizmu” i „terroryzmu irańskiego” pochwalił Saudów za „osuszenie źródła finansowania” tego typu działalności.

 

Podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej Adel al-Jubeir, Gabriel wskazał, że Niemcy są gotowe pośredniczyć w sporze z Katarem, ponieważ „popierają wszelkie działania, które przyczynią się do likwidacji kryzysu”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Uważamy, że problem ten można rozwiązać wśród państw Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) – mówił z kolei Al-Jubeir,. Przedstawiciel Saudów dodał, że Arabia Saudyjska nie prosiła ani Francji, ani tym  bardziej Niemiec o „mediacje”.

 

Arabia Saudyjska i jej sojusznicy, w tym Egipt, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie ogłosiły w poniedziałek, że zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem z powodu wspierania przez Katar Iranu i islamistycznych grup. Zamknięto połączenia lotnicze, morskie i lądowe prowadzące do Kataru – centrum finansowego nie tylko świata arabskiego.

 

Jemen, Malediwy, Mauretania, Jordania i jedno z dwóch rywalizujących rządów Libii zapowiedziały wszczęcie wszelkich środków wspierających inicjatywę prowadzoną przez Arabię Saudyjską.

 

Do zaognienia sytuacji w Zatoce Perskiej doszło po niedawnej wizycie prezydenta Trumpa w Arabii Saudyjskiej, gdzie lider USA wezwał sunnitów do zjednoczenia i walki z „terrorystami” oraz „ekstremistami”.

 

Trump: „wizyta w Rijadzie już się opłaciła”

We wtorek Trump konstatował, że jego wizyta w Rijadzie „już się opłaciła”. Przekonywał, że to Katar dostarcza środków na finansowanie działalności terrorystycznej i po ostatniej decyzji Arabii Saudyjskiej oraz jej sojuszników „jesteśmy świadkami być może początku końca grozy terroryzmu”.

 

Sekretarz Stanu Rex Tillerson podkreślił znaczenie dialogu i zasugerował, że wszystkie kraje GCC muszą włożyć więcej wysiłku w zwalczanie wszelkich form ekstremizmu.

 

Po konferencji prasowej Gabriela z Jubeirem, niemiecki rzecznik prasowy Martin Schäfer powiedział, że Berlin skontaktuje się z Departamentem Stanu USA i Radą Bezpieczeństwa Narodowego, aby wyjaśnić stanowisko USA w sprawie kryzysu.

 

Kanclerz Angela Merkel nie wypowiedziała się na ten temat, ale rzecznik prasowy Steffen Seibert na konferencji prasowej w środę podkreślił, że Berlin wezwał wszystkie strony do „odłożenia” dyplomatycznych napięć. Gabriel był bardziej otwarty. W wywiadzie dla „Handelsblatt” stwierdził: – Głęboka walka wśród sąsiadów jest w rzeczywistości ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy w tej sytuacji.

 

Ostrzegał przed zagrożeniami, które nazwał „trumpizacją” sporu, mówiąc że „w regionie dotkniętym kryzysem” jest to szczególnie niebezpieczne. Opisując Bliski Wschód jako „polityczną i militarną beczkę prochu”, Gabriel ostrzegł przed „dalszą eskalacja napięcia”, która „nie służyłaby nikomu” i polityką Trumpa wobec Bliskiego Wschodu, która doprowadzi do wyścigu zbrojeń.

 

– Ostatnie gigantyczne transakcje wojskowe prezydenta USA z monarchiami Zatoki Perskiej pogarszają ryzyko powstania nowego wyścigu zbrojeń. To zupełnie złe podejście polityczne, a na pewno nie leży ono w interesie niemieckim – przekonywał.

 

Berlin ma silne związki z Katarem. Państwo to jest akcjonariuszem największych firm niemieckich, takich jak Deutsche Bank, Volkswagen, Siemens i krajowego operatora kolejowego Deutsche Bahn.

 

Felix Neugart, szef Izby Handlowej Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Dubaju, obawia się, że kryzys wokół Kataru może mieć szerokie konsekwencje ekonomiczne. Ceny ropy spadają, podczas gdy konflikt komplikuje komunikację między krajami OPEC wytwarzającymi ropę naftową. – Na pewno będą ograniczenia w dostawach ze względu na zawieszenie podróży lotniczych i morskich – powiedział.

 

Spór może mieć również wpływ na świat sportu w Niemczech. Wiodący zespół piłkarski Bayern Monachium ma bliskie kontakty z Katarem. Zespół jeździ do Kataru na zimowe obozy treningowe i podpisał w 2016 roku długoterminową umowę o sponsoring z międzynarodowym portem lotniczym w Doha Hamad. W Katarze działa ponad 200 niemieckich firm.

 

Tymczasem – jak podała oficjalna agencja Arabii Saudyjskiej, prezydent Trump zadzwonił do króla Salmana, aby pogratulować królestwu Arabii Saudyjskiej wiodącej roli w osłabieniu „źródeł” terroryzmu.

 

Katar izolowany za grę na dwa fronty

Rozszerzająca się kampania prowadzona przez Arabię Saudyjską i wymierzona w Katar, małe, bogate w gaz ziemny państwo Zatoki Perskiej, oskarżane przez sąsiadów o wspieranie terrorystów, a także Iran – głównego rywala Saudów – przynosi korzyści Izraelowi.

 

Zaproponowana przez Arabię Saudyjską kampania izolacji Kataru otrzymała również „błogosławieństwo” uniwersytetu al-Azhar z siedzibą w Kairze, uznawanego  za najwyższego „nauczyciela” sunnickiego islamu. Wraz z poszerzeniem poparcia dla stanowiska Arabii Saudyjskiej, minister spraw zagranicznych Arabii, Adel al-Jubeir powiedział, że Katar jest w pełni świadomy warunków, które musi spełnić, aby zakończyć spór dyplomatyczny.

 

Mówił, że Katarczycy muszą wywiązać się z obietnic złożonych kilka lat temu odnośnie wstrzymania finansowania dla grup ekstremistycznych, wrogich mediów i ingerencji w sprawy innych państw. Saudyjski minister zażądał zakończenie wsparcia dla Hamasu i Bractwa Muzułmańskiego. Przestrzegł także Katar przed działaniami na rzecz poprawy stosunków z Iranem.

 

Katar – niewielkie państwo położone w pobliżu Bahrajnu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, graniczące z Arabią Saudyjską zamieszkuje mniej niż 2.2 mln mieszkańców, z czego jedynie 12 procent to jego obywatele, a reszta to emigranci i pracownicy zagraniczni.

 

Starszy urzędnik Departamentu Skarbu USA w przemówieniu z 2014 r. oskarżył zarówno Kuwejt, jak i Katar o sprzyjanie akcjom zbierania darowizn dla IS, Bractwa Muzułmańskiego i filii al- Kaidy, to jest al-Nusra Front.  

 

W zeszłym miesiącu prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump rozpoczął pierwszą podróż zagraniczną od wizyty w stoicy Arabii Saudyjskiej. Podczas szczytu w Rijadzie przekonywał, że „Iran jest destabilizującą siłą w regionie”, któremu inne narody islamskie muszą przeciwstawić się. Podróż mocno krytykowana w regionie i poza nim – wg wielu analityków – doprowadziła do rozłamu wśród państw Zatoki Perskiej. Choć oczywistym jest, że państwa te nigdy nie stanowiły monolitu. Każde z nich próbuje realizować własne interesy. Przedłużający się jednak konflikt w Jemenie, coraz większe straty i koszty jeszcze bardziej rozsierdziły sunnickie kraje.

 

Wyzwanie irańskie zawsze było przedmiotem debaty w ramach Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Negocjacje nuklearne między P5 + 1 a Iranem doprowadziły do pogłębienia podziałów. Pod przywództwem Arabii Saudyjskiej, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie były sceptycznie nastawione do porozumienia. Inne kraje np. Oman czy emirat Dubaju chciałyby wykorzystać tę umowę i nawiązać nowe partnerstwa handlowe. Kuwejt i Katar chętnie nawiązałyby relacje z Iranem (gaz, handel), ale także chciałyby zmniejszenia napięcia wśród sunnitów.

 

Sytuację komplikuje wojna w Jemenie, gdzie rebeliantów Houthi najprawdopodobniej wspierają Irańczycy, chociaż nawet sami Saudowie nie mają co do tego pewności. Państwa, które przystąpiły do koalicji z Arabią – resztą państw GCC – uważały, że USA za Obamy coraz bardziej oddalały się od państw Zatoki Perskiej i chciały pokazać, że „mogą stanąć na własnych nogach”, zapewniając sobie bezpieczeństwo.

 

Przeciągająca się wojna w Jemenie i idea porozumienia sunnitów z szyitami storpedowana przez Trumpa

Jednak, gdy konflikt w Jemenie zaczął przeciągać się, rozbieżności w ramach GCC zintensyfikowały się. Nieustanna kampania bombardowania nie poprawiła bezpieczeństwa, wiarygodności i wizerunku państw uczestniczących w wojnie, która pustoszy i tak jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, przyczyniając się do niewyobrażalnego cierpienia cywilów.

 

Kraje zaangażowane w Jemenie straciły sporo środków i zostały zmuszone do zaciśnięcia pasa. Niektórzy zaczęli kwestionować sens prowadzenia wojny w Jemenie.  

 

W styczniu tego roku podczas wizyty w Teheranie emir Kuwejtu przedstawił list określający warunki wstępne do dialogu z Iranem, zatwierdzony przez GCC, w tym Arabię Saudyjską. Oferta Kuwejtu wymagała od Teheranu wycofania się z arabskich spraw. Teheran zareagował pozytywnie na ideę rozmów, ale powiedział, że warunki wstępne nie były do zaakceptowania.

 

Inicjatywa Kuwejtu w połączeniu z sukcesem negocjacji między Teheranem a Rijadem nad pielgrzymką do Mekki na początku tego roku, zdawała się utorować drogę do wspólnej polityki GCC promującej dialog z Iranem. Niedawny ponowny wybór bardziej ugodowego prezydenta Iranu Hassana Rouhaniego miał niejako przypieczętować obraną strategię. Jednak pierwsza wizyta Trumpa w regionie wszystko to zmieniła.

 

Trump wysłał do Teheranu wiadomość, że Stany Zjednoczone wracają do starej polityki neokonserwatystów i będą izolowały Iran. To stanowisko natychmiast skrytykował emir Kataru, co z kolei doprowadziło do wybuchu bezprecedensowego kryzysu dyplomatycznego w ramach sojuszu GCC.

 

Urzędnicy izraelscy cieszą się z takiego obrotu sprawy. Szacują, że rozerwanie sojuszu Arabii z Katarem może wzmocnić sojusz izraelsko-saudyjski przeciwko Iranowi.

 

Analitycy izraelscy mówią o wyraźnej zmianie polityki USA na Bliskim Wschodzie, gdzie „ponad głowami Rosjan” realizują plan, by nie dopuścić do zdominowania przez szyitów ważnego regionu od Zatoki Perskiej do basenu Morza Śródziemnego, nawet jeśli wymagać to będzie użycia siły. Stabilność Jordanii, interesy izraelskie, a przede wszystkim wrogość wobec Iranu stały się fundamentami amerykańskiej polityki zagranicznej.

 

Jak to komentował jeden z izraelskich wpływowych urzędników pod warunkiem anonimowości dla portalu al.-monitor.com, „taniec mieczem, którego byliśmy świadkami, nie był przypadkiem. Trump faktycznie rozpoczął formowanie się dużego, pragmatycznego sojuszu sunnickiego (…) Trump zmierza w nowym kierunku. W efekcie przyjął podejście Netanyahu, który uważa, że Iran jest głową węża i źródłem regionalnego terroryzmu”.

 

Katar jest oskarżany o to, że przez ostatnie lata grał po obu stronach odwiecznego konfliktu sunnitów z szyitami. Z jednej strony wraz z państwami w Zatoce Perskiej koordynował stanowiska i utrzymywał z nimi szerokie kontakty, w tym współpracę wywiadowczą. Jednocześnie nadal finansował Bractwo Muzułmańskie na całym świecie, utrzymywał Hamas, podżegał do rewolucji na Bliskim Wschodzie poprzez Al Jazeerę. „Tańczył na wszystkich weselach” – jak komentują Żydzi.

 

6 czerwca odpowiadając na pytania Knesetu minister obrony Izraela Avigdor Liberman powiedział: – Kraje arabskie, które zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem, nie zrobiły tego z powodu Izraela, ani nie zrobiły tego z powodu kwestii palestyńskiej. To z powodu własnych obaw o radykalny terroryzm. Nie ma jednak wątpliwości, że otwiera to wiele okazji do współpracy w walce z terroryzmem (…) Państwo Izrael jest bardziej otwarte na taką współpracę. Teraz piłka jest po ich stornie – konstatował, odnosząc się do sojuszu państw sprzymierzonych z Arabią Saudyjską.

 

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram