18 marca 2016

Szanujmy siebie, by inni też nas szanowali

(Fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska / Forum)

Nie do pomyślenia jest by w imię doraźnych celów politycznych poświęcać pamięć ludzi, którzy oddali życie tylko dlatego, że byli Polakami. Nasze zachowanie w odniesieniu do Kresów i mieszkających tam rodaków często było uważane przez naszych partnerów, sąsiadów za objaw słabości i naiwności – mówi Michał Dworczyk, przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, inicjator ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian.

 

Projekt ustawy dotyczącej upamiętnienia Polaków wymordowanych na Kresach wzbudził spore kontrowersje zanim jeszcze ukazał się w pełnym brzmieniu. Na jakim jest on obecnie etapie?

Wesprzyj nas już teraz!

Oczywiście, jak każdy projekt, jest dokumentem, nad którym można jeszcze pracować. Trafił do laski marszałkowskiej, można już znaleźć go na internetowych stronach Sejmu. Został skierowany przez pana marszałka do pierwszego czytania w komisjach. Zarówno teraz, jak i na kolejnych etapach procesu legislacyjnego można w nim wprowadzać poprawki, ulepszać go w myśl oczekiwań zainteresowanych środowisk.

 

Środowiska kresowe są bardzo wrażliwe na tym punkcie ze względu na fakt, że w poprzednich latach polityka władz charakteryzowała się omijaniem istoty problemu. Zbrodnie na Kresach nie były nazywane po imieniu – ludobójstwem. Rządzący uciekali się do sformułowań mających złagodzić wymowę tego, co naprawdę się wydarzyło.

Pozwoli pan, że przytoczę fragment projektu: „Wymordowanie stu kilkudziesięciu tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej w ramach ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich, m.in. z OUN i UPA, którego kulminację stanowił dzień 11 lipca 1943 roku, było kolejnym ciosem zadanym narodowi”. Mam nadzieję, że to właściwa odpowiedź na pytanie, czy poprawność polityczna i tym razem weźmie górę, czy nie boimy się nazywać rzeczy po imieniu.

 

Spora część środowisk kresowych – pomijając już fakt, że są to środowiska bardzo zróżnicowane i mają bardzo odmienne oczekiwania – wypowiadała się krytycznie o projekcie, nie znając go. Było to dla mnie zaskakujące. Później spotkałem się z przedstawicielami niektórych organizacji kresowych. Te rozmowy wyglądały już zupełnie inaczej niż ich pierwsze wypowiedzi, zwłaszcza w mediach społecznościowych.

 

Projekt ustawy ma dwa cele. Z jednej strony chodzi o oddanie hołdu wszystkim Polakom, którzy byli represjonowani bądź zostali zamordowani w XX wieku na Kresach Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej. Poprzednie stulecie wyjątkowo okrutnie obeszło się z naszymi rodakami mieszkającymi na tych terenach, poczynając od rewolucji bolszewickiej, poprzez wojnę polsko-sowiecką, potem początek represji stalinowskich, deportacje w 1936 roku ponad 70 tysięcy osób z Ukrainy sowieckiej do Kazachstanu. Rok później nastąpiła tzw. operacja polska NKWD i ponad 110 tysięcy naszych rodaków zostało rozstrzelanych. To było pierwsze ludobójstwo Polaków na Kresach. Potem mieliśmy jeszcze deportacje lat 1939-1941 po zajęciu Kresów II RP przez Sowietów, w międzyczasie jeszcze Katyń i wreszcie ludobójstwo 1943 roku, dokonane przez Ukraińców. Chcemy nazwać rzeczy po imieniu – dobro dobrem a zło złem.

 

Drugim celem jest ustanowienie święta państwowego, które będzie też przypominało o fenomenie Kresów. O tym, że jednak przez wiele wieków trwało tam pokojowe współistnienie przedstawicieli różnych narodów, religii i kultur. Chcemy przypomnieć, że bardzo dużo osób ważnych dla polskiej historii, kultury, polityki wywodzi się właśnie stamtąd – z Kresów I i II Rzeczypospolitej. Chodzi zatem także o przywrócenie pamięci Kresów jako takich. Przecież przez kilkadziesiąt lat komunizmu był to praktycznie temat tabu. Również później, w ramach tzw. politycznej poprawności unikano tej kwestii by nie urazić naszych sąsiadów.

 

Stanisław Srokowski – oprócz umieszczenia w tekście ustawy sformułowania „ludobójstwo” – postuluje też rozwinięcie skrótów ukraińskich organizacji OUN-UPA.

To, oczywiście, słuszny postulat, podobnie jak propozycja użycia zwrotu „pamięć ofiar” zamiast „pamięć męczeństwa”. Powinniśmy o nich porozmawiać, jesteśmy otwarci na te wnioski.

 

Gdy już uchwała wejdzie w życie, zyskamy kolejne święto rangi państwowej ustanowione z racji narodowej tragedii. Nie uważa Pan, że takie właśnie wydarzenia zbytnio zdominowały nasz patriotyczny kalendarz? Czy to nie utwierdzanie społecznej świadomości, że jesteśmy państwem, które spotykają przeważnie klęski?

Być może taka ocena katalogu naszych świąt państwowych jest uprawniona. Warto jednak też pamiętać, że polska historia – nie tylko XX wieku – bywała dramatyczna. Nic dziwnego, że ludzie chcą upamiętniać różne fakty istotne dla życia narodu. Ja akurat zajmuję się tą tematyką, w ramach której rozmaite wydarzenia nie zostały w należyty sposób nie tylko wyróżnione, ale w ogóle przywrócone pamięci. O ile jeszcze zbrodnia dokonana na Wołyniu trafiła do szerokiej społecznej świadomości, o tyle na przykład o „operacji polskiej” NKWD wie już mało kto. Trzeba o tym mówić, właśnie w ramach przywracania pamięci.

 

Oczywiście, jest tematem do dyskusji, czy wybór tej właśnie daty, tak tragicznie związanej z naszą historią, jest najszczęśliwszy. Pojawiły się ze strony środowisk kresowych postulaty, by obrać raczej dzień bardziej uniwersalny, nie odnoszący się tylko do ludobójstwa na Wołyniu. Na przykład 17 września, rocznicę zagłady polskich Kresów.

Tak czy inaczej, nawet do dat wiążących się z dramatycznymi wydarzeniami trzeba znajdować nowoczesne postacie celebrowania. Nowoczesny patriotyzm polega nie tylko na składaniu kwiatów i paleniu zniczy, co jest bardzo ważne i nie należy tego pomijać. Chodzi jednak również o wyszukiwanie takich form, które przyciągną młodych ludzi. Dobrym przykładem jest tu Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z jednej strony wspominamy w nim dramatyczne wydarzenia, bo finał walki antykomunistycznego podziemia zbrojnego był tragiczny. Z drugiej strony jednak, różne sposoby upamiętniania tych kart z naszych dziejów są bardzo ciekawe, niestandardowe.

 

Nie uważałbym więc, że rocznice, które obchodzimy w wymiarze państwowym stanowią jakiś problem.

 

Jak ocenia Pan dotychczasową politykę III RP wobec tragedii Kresów?

Oceniam ją jako skrajnie błędną. Kierowano się źle rozumianą poprawnością polityczną. Zamiatanie bolesnych faktów z historii pod dywan nie doprowadziło do poprawy relacji z naszymi sąsiadami. Odniesienie się do tych kwestii zostało tylko odwleczone w czasie a problem nabrzmiewa. I tak musimy się z nim zmierzyć.

 

Również pod względem etycznym nie do pomyślenia jest by w imię doraźnych celów politycznych poświęcać pamięć ludzi, którzy oddali życie tylko dlatego, że byli Polakami. Jeżeli jakiś kraj sam siebie nie szanuje, nie może też liczyć na szacunek ze strony innych. Nasze zachowanie w odniesieniu do Kresów i mieszkających tam rodaków często było uważane przez naszych partnerów, sąsiadów za objaw słabości i naiwności.

 

Jestem przekonany, że Polska musi mieć jak najlepsze relacje ze swoimi sąsiadami: Litwą, Białorusią, Ukrainą. Trzeba jednak sobie wyraźnie powiedzieć, że dobre stosunki można budować wyłącznie na fundamencie prawdy. Na fałszu, zakłamaniu bądź niedopowiedzeniach nic trwałego nie da się stworzyć. Musimy zatem przebrnąć przez ten bolesny moment, gdy ostatecznie nazwiemy dokonane zło po imieniu. Później będziemy – w moim przekonaniu – mogli rozpocząć nowy etap budowania relacji z innymi. Dotychczas niejednokrotnie owymi bolesnymi niedopowiedzeniami grały państwa trzecie, którym zależało by Polska ze swoimi wschodnimi sąsiadami stosunki miała jak najgorsze.

 

 

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Roman Motoła

Wywiad nieautoryzowany

 

Z tekstem projektu ustawy można zapoznać się TUTAJ

http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/druk.xsp?documentId=4E7A9ABFC5155269C1257F65003B143A

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie