22 października 2020

Prof. Grzegorz Kucharczyk: Rozpusta jako narzędzie rewolucji

Rewolucjoniści zawsze uważali, że szerzenie rozpusty jest najlepszym mechanizmem na przygotowanie gruntu pod nową rewolucyjną rzeczywistość, nowy świat i nowego człowieka stworzonego przez rewolucję. Rozpusta jest wielkim resetem niszczącym wszystko, co dotychczas było – powiedział prof. Grzegorz Kucharczyk podczas konferencji „Utopia tęczowej rewolucji”.

 

W czwartek odbyła się konferencja online „Utopia tęczowej rewolucji”. Zorganizowało ją Centrum Życia i Rodziny. W konferencji udział wzięli: psycholog Agnieszka Szczygieł-Marianowicz, małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, prof. Aleksander Nalaskowski, prof. Grzegorz Kucharczyk, redaktor naczelny PCh24.pl Krystian Kratiuk oraz red. Jan Pospieszalski.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Prof. Grzegorz Kucharczyk mówił o genezie i konsekwencjach rewolucji seksualnej 1968 roku. Uczony wyszedł najpierw od przedstawienia wizji rewolucji ukazanej przez Fiodora Dostojewskiego w jego „Biesach”, gdzie istotą procesu rewolucyjnego było upowszechnianie rozpusty.

 

Rewolucjoniści zawsze uważali, że szerzenie rozpusty jest najlepszym mechanizmem na przygotowanie gruntu pod nową rewolucyjną rzeczywistość, nowy świat i nowego człowieka stworzonego przez rewolucję. Rozpusta jest wielkim resetem niszczącym wszystko, co dotychczas było – powiedział prof. Kucharczyk. Przywołał ideę Donatiena de Sade’a, czyli traktowanie człowieka tylko poprzez stronę biologiczną. – To jest istota rewolucji, odwrócenie się od chrześcijańskiej wizji człowieka, która traktuje człowieka jako compositum, jako ciało i ducha. Benedykt XVI mówił, że nasza cywilizacja, wyrosła przy Kościele katolickim, charakteryzuje się zdolnością tworzenia szczęśliwych syntez – powiedział.

 

Warto przypomnieć w tym kontekście nauczanie św. Jana Pawła II. W liście do rodzin Gratissimam sane napisał: „Rodzina ludzka żyje poniekąd w epoce nowego manicheizmu, w którym ciało i duch są sobie radykalnie przeciwstawiane. Ciało nie żyje z ducha ani też duch nie ożywia ciała. Człowiek w tym horyzoncie myślenia przestaje być osobą i podmiotem. Staje się wbrew zamierzeniom i deklaracjom wyłącznie przedmiotem. I tak na przykład, cywilizacja neomanichejska prowadzi do pojmowania ludzkiego seksualizmu raczej jako terenu manipulacji i eksploatacji” – cytował prof. Kucharczyk.

Jan Paweł II dodawał też, że racjonalizm nowożytny nie toleruje tajemnicy, jaką jest mężczyzna i kobieta. Wreszcie nie do przyjęcia jest dla niego Bóg, który staje się człowiekiem, aby człowieka odkupić.

 

To jest najgłębsza geneza rewolucji seksualnej. Odrzucenie wiary. Za tym idą wszystkie inne konsekwencje – podkreślił profesor.

 

Jak przypomniał uczony, w 1920 roku w Rosji bolszewickiej zalegalizowano aborcję – było to pierwsze państwo na świecie, które dokonało takiego kroku. Towarzyszyła temu propaganda traktująca rodzinę jako formę opresji, a wolną miłość jako wyzwolenie. W efekcie rocznie w Moskwie dokonywano więcej aborcji niż rodziło się dzieci, aż wreszcie zakazał tego Stalin, bo nie byłoby rekrutów dla Armii Czerwonej. Pozostały jednak wszystkie inne elementy przedstawiania rodziny jako przestrzeni opresji.

 

Później na dziejach zachodu bardzo mocno zaważył wpływ szkoły frankfurckiej, która przedstawiała rodzinę jako przestrzeń autorytaryzmu, zniewalania kobiet, jako kolebkę faszyzmu. Dla przedstawicieli tej szkoły, zwłaszcza dla Herberta Marcuse, zniszczenie rodziny było aktem postępu. Propagowaniu takich idei towarzyszyło rozpowszechnianie fałszywych badań, na przykład przez Alfreda Kinseya, który przedstawiał dewiacje jako normę, bo brał jako próbkę badawczą więźniów.

 

Profesor zwrócił następnie uwagę na to, co działo się w Niemczech. – Nazizm pozostawił trwałe ślady w postaci zniszczeniu katolickiej tkanki społecznej. Nie było łatwo odtworzyć tego po 1945 roku. Na to nałożyła się fala amerykanizacji, towarzysząca procesowi denazyfikacji kulturowej. Efekt był taki, że konsensus wokół akceptacji dla tradycyjnego modelu rodziny, opierającej się na tradycyjnej moralności, kruszył się. Mówimy o pokoleniu ojców i matek studentów z 1968 roku. Dzieci-kwiaty w wydaniu niemieckim skądś wyrosły – właśnie z tego pokolenia, które było przygotowane na nadejście rewolucji – powiedział.

 

I przyszła pigułka. W 1961 roku w Niemczech zachodnich wprowadzono pigułkę antykoncepcyjną ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. To była ta pierwsza kostka domina, która poruszyła następne. Podobny fenomen był w innych krajach zachodnich, na przykład w Stanach Zjednoczonych. W Niemczech w latach 1964-1972 nastąpił wzrost liczby kobiet stosujących środki antykoncepcyjne z 215 tys. w 1964 roku do blisko 4 mln w 1972 roku. To jest ta skala zjawiska – kontynuował.

 

Dalej historyk wskazał na rolę Kościoła katolickiego w Niemczech, który w sprawie antykoncepcji zbuntował się wobec Rzymu. Biskupi wydali deklarację z Königstein i odrzucili Humanae vitae Pawła VI, pozostawiając sumieniu małżonków decyzję o tym, czy będą stosować środki antykoncepcyjne.

Kiedy Kościół jest w kryzysie to i cywilizacja, która wyrosła przy Kościele, jest w kryzysie. I odwrotnie, jeżeli Kościół się odnawia, to tym lepiej dla naszej cywilizacji – powiedział profesor.

 

To jest zasadnicza kwestia, w jakiej kondycji będzie Kościół. Od tego zależy, jak będą wyglądać wszystkie aspekty naszej cywilizacji – dodał.

 

Jak podkreślił, naszym szczęściem było to, że Kościołem w Polsce kierował Prymas Tysiąclecia. Zwłaszcza Śluby Jasnogórskie były takim swoistym przeciwieństwem rewolucji seksualnej 1968 roku.

U najgłębszego korzenia zjawiska rewolucji seksualnej jest kryzys wiary, kryzys, który niesie ze sobą także kryzys rozumu. Kryzys rozumu oznacza kryzys pojęć, oderwanie się od prawdy, prawdy, która wskazuje właściwe miejsce człowieka. Człowiek jest tajemnicą, ale nie jest pępkiem świata, ma swoje miejsce w ładzie ogólnym, ładzie naturalnym, ale nie jest, mówiąc trywialnie, pępkiem świata – dodał.

 

Profesor powiedział też, że w Polsce jesteśmy obecnie w fazie przyspieszenia rewolucji, testowania przez rozmaitych biesów, na ile mogą sobie pozwolić. Kluczowa będzie tutaj rola Kościoła. Profesor wyraził obawę, czy różne uwikłania nie są jakąś siecią pajęczą lub jeszcze silniejszą, która nie pozwala Kościołowi powiedzieć non possumus. Powiedział dalej, że jest wiele znaków nadziei, jak choćby takie, że istnieje Centrum Życia i Rodziny oraz podobne organizacje.

 

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram