17 lipca 2019

Islam i zmiany klimatu. Dwa tematy tabu niemieckiej demokracji

Znany niemiecki historyk Michael Hesemann ubolewa nad stanem demokracji w swoim kraju. W przestrzeni publicznej istnieją bowiem dwa tematy, których poruszanie grozi ryzykiem ostracyzmu i wypchnięcia na margines. Chodzi o islam i walkę ze zmianami klimatu.

 

„W sprawie klimatu prezentuje się nam przerażający scenariusz: tropikalne upały […], stopione lodowce, podwyższony poziom mórz. Gdy chodzi tymczasem o islam Kasandra ma nagle areszt domowy…” – pisze znany niemiecki historyk i autor poczytnych bestsellerów, Michael Hesemann.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Publicysta ubolewa na łamach austriackiego portalu katolickiego Kath.net nad stanem niemieckiej debaty publicznej. W jego ocenie są coraz poważniejsze problemy z wyrażaniem własnej opinii na temat problemów związanych z islamem. Wszystkim, którzy mówią na ten temat, natychmiast przyczepia się etykietkę „krytyków islamu” lub podobną.

 

„Właśnie nad takim etykietowaniem pracują reżimy totalitarne. Kontrrewolucjonista!, mówiono w komunizmie. W narodowym socjalizmie Żydzi musieli nosić gwiazdę Dawida, by było natychmiast wiadomo: to on, arcywróg. Nie dawajcie mu żadnych szans okazać się normalnym współobywatelem. Taka marginalizacja to nasz największy błąd, bo sprawia, że niemożliwa staje się otwarta i wolna od przesądów debata na zupełnie realne problemy” – pisze.

 

Jak dodaje Hesemann, on sam został już publicznie uznany za islamofoba; „stąd nie ma już sensu, by z nim rozmawiać, bo wiadomo, że to parias…”.

 

Inaczej ma się rzecz z klimatem, pisze. Tu Kasandra ma pełne pole popisu; w społeczeństwie aż mnoży się od głosicieli nadchodzącej katastrofy. Także tu występuje wszakże marginalizacja: kto tylko wspomniałby, że bieżące zmiany klimatyczne mogą mieć całkiem naturalne źródło i nie są niczym szczególnym w historii ziemi, zostaje uznany za „klimatycznego negacjonistę” i uchodzi w społeczeństwie za porównywalnego z tym, kto przeczy Zagładzie.

 

Hesemann ubolewa, że tak samo jak przed zmianami klimatycznymi nie można przestrzegać przed islamem. Tymczasem, jak twierdzi, to jest prawdziwie palący problem. „W Niemczech w roku 2015 miał miejsce największy i najbardziej ryzykowny polityczno-ludnościowy eksperyment naszej młodszej generacji. Wskutek kryzysu uchodźczego osiedlono dwa miliony ludzi, którzy przynależą do innej kultury i innej religii, których wartości są często zupełnie inne, niż nasze. To jest fakt, niezależnie od tego, czy uznaje się to za coś świetnego, czy nie tak bardzo. Jest tak samo oczywiste, że będzie to mieć swoje skutki. Przyjście jednej jedynej rodziny może zmienić sąsiedztwo, przyjście 2 milionów może zmienić naturalnie cały kraj. Pytanie brzmi tylko, jak ci ludzie zmienią nasz kraj; bo że to zrobią, jest niekwestionowalne” – wskazuje.

 

„Mam poważne wątpliwości co do tego, że Hamburg w 2050 roku znajdzie się pod wodą, ale jestem zupełnie pewien, że – jeżeli nic się nie zmieni – najpóźniej za 40 lat partia muzułmańska będzie najsilniejszą frakcją i prawdopodobnie już o wiele wcześniej – być może nawet w kolejnym dziesięcioleciu – muzułmanin zostanie kanclerzem federalnym” – ostrzega Hesemann.

 

Jak przypomina, zgodnie z wyliczeniami „Pew Research Center” w 2050 roku będzie w Niemczech ponad 17 mln muzułmanów – będą stanowić zatem 22 proc. ludności i w ocenie autora jest oczywiste, że będą chcieli mieć swoją polityczną reprezentację.

 

„Jeżeli Niemcy chcą pozostać demokracją, mają tylko jedną szansę: demokracja musi być praktykowana, trzeba żądać otwartej debaty, poważnie traktować krytykę i być w dyskusji otwartym na wnioski. Nie może być tu tematów tabu” – wskazuje Hesemann.

 

Źródło: Kath.net

Pach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 605 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram