19 czerwca 2012

Im nie jest wszystko jedno


Nie od dziś wiadomo o istnieniu środowisk ze wszystkich sił starających się promować wartości dokładnie odwrotne do tych, które są drogie większości Polaków. Zdarzają się jednak chwile, w których fakt ów nie wymknie się nawet percepcji średnio rozgarniętego i niezbyt zorientowanego w medialnych zawiłościach nastolatka. To jemu przede wszystkim polecić należy wtorkowy, 7566 już (!), numer „Gazety Wyborczej”. Pożytek z lektury może być taki, że nasz nastolatek drugi raz już „GW” nie kupi.


Wesprzyj nas już teraz!

Na trzeciej stronie wtorkowej „GW” zamieszczono tekst pod tytułem: „Geje – tak, ale bez dzieci”. Wniosek sam nasuwa się czytelnikowi – Polacy popierają homoseksualistów, ale nie chcą, by wychowywali dzieci. Z tekstu wynika jednak coś zgoła innego – jedynie 23 proc. pytanych popiera możliwość zalegalizowania związków osób tej samej płci.

Przeciwnego zdania jest niemal trzy razy tyle badanych – 64 proc. Komentujący te wyniki dr Baryła stwierdza ze smutkiem: – Polacy są homofobami. Antysemityzm czy rasizm są źle oceniane przez główny nurt w przeciwieństwie do homofobii, na którą ciągle jest u nas społeczne przyzwolenie – uważa Baryła. Naukowiec nie definiuje oczywiście czym homofobia jest, ale należy rozumieć, że jest to niechęć do legalizacji związków partnerskich. Dr Baryła nie podaje też żadnych wyników badań, z których wynika, że w Polsce panuje „homofobia” – to wyłącznie jego zdanie, które autorytetem stopnia naukowego zadekretował w głowach czytelników gazety z Czerskiej.

 

Tuż pod wspomnianym artykułem, „GW” zamieszcza kolejny tekst dotyczący najważniejszej przecież dla Polaków sprawy – uciśnionych homoseksualistów, którzy są prześladowani niemal tak strasznie jak niewolnicy w starożytnym Egipcie. Tytuł nie pozostawia złudzeń – „Związki partnerskie to prawo do szczęścia. Ale groźne, bo atrakcyjne”. Autor opisuje dwie opinie prawne zlecone przez Sejm w sprawie ewentualnej legalizacji związków partnerskich. Jednej z niej – pozytywnej dla homoseksualistów – w artykule poświęcono znacznie więcej miejsca, niż drugiej. Drugą – nazwano „raczej negatywną”, chociaż jest negatywna w sposób oczywisty. Ale – jak wiadomo – walka o prawa biednych uciemiężonych homosiów ma swoje prawa.

  

Odwracamy stronę i dowiadujemy się, że gen. Petelicki popełnił samobójstwo, bo wszystko na to wskazuje. Otrząsamy się, by zerknąć na kolejną kolumnę Gazety Ludzi Mądrych, a tam nieoceniona Katarzyna Wiśniewska, zmaga się z wielkim wrogiem wszystkich wykształconych Europejczyków – o. Tadeuszem Rydzykiem. Publicystka jest zszokowana faktem, iż zakonnik nie jest w Watykanie traktowany tak, jak w redakcji na Czerskiej. Kardynał Bertone, watykański sekretarz stanu, nic nie powiedział o wielkich milionach założyciela Radia Maryja, ani nawet nie zająknął się że jest on biedny jak mysz kościelna – w końcu z tego powodu nie może wywalczyć dla TV TRWAM miejsca na cyfrowym multipleksie. Nie potępił również szerzącego się na falach toruńskiej rozgłośni zwierzęcego antysemityzmu! Wręcz przeciwnie – hierarcha zachował się w sposób karygodny. Udzielił swojego błogosławieństwa jedynej katolickiej telewizji w Polsce. Na szczęście Wiśniewska wie, dlaczego dostojnik tak straszliwie się pomylił. „Kard. Bertone jest zapewne za bardzo zajęty rozgrywkami w Watykanie, aferą przeciekową, o których rozpisują się włoskie media(…) a, że w Watykanie, jak w Ewangelii – nie wie lewa ręka, co czyni prawa, mógł zapomnieć, że jego poprzednik kard. Angelo Sodano za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego kilka lat temu napisał ostry list do polskiego Kościoła” właśnie w sprawie TRWAM. Jak dobrze, że pracuje w Polsce uznana watykanistka, wszystko jest już jasne! Bertone nie miał czasu sprawdzić co to takiego to całe TRWAM, więc pobłogosławił je nieumyślnie, niejako przypadkiem. A może nawet w skutek podstępu redaktora „Naszego Dziennika”?

 

Dzięki lekturze siódmej strony gazety której nie jest wszystko jedno, dowiadujemy się, że – wbrew temu, co do tej pory czytaliśmy w piśmie Michnika – jednak wolno komentować wyroki sądów! Łatwo stwierdzić to po nadtytule tekstu – „Wyrok, który rozczarował”. Tytuł właściwy wyjaśnia o jaką sprawę chodzi – „Doda obraziła. Dlaczego”? Autor dziwi się sądowi, iż skazał piosenkarkę za to, iż nazwała autorów Biblii osobami „naprutymi winem i palącymi jakieś zioła”. Zdziwienie autora nie powinno zaskakiwać – wszak do tej pory w Polsce można było obrażać uczucia religijne kiedy tylko przyszła na to ochota – patrz casus poprzedniego partnera rzeczonej gwiazdki – niejakiego Nergala. A tu nagle kara grzywny i to prawomocna?! Jak można w takiej sytuacji nie zareagować? Bogdan Wróblewski grzmi – kto młodzieży wytłumaczy, dlaczego Doda ma zapłacić karę? „Dlaczego do oskarżenia i skazania wystarczył tylko pogląd dwóch panów spośród 40 milionów Polaków?” – pyta publicysta, przypominając, że proces Dodzie wytoczono na wniosek senatora PiS Stanisława Koguta oraz szefa ogólnopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami. Czyżby sugerował, że rozpoczęcie postępowania karnego, czy wyrok sądowy powinny zostać podjęte po demokratycznym głosowaniu narodu?

 

„Wyborcza” na pierwszych siedmiu stronach pokazuje, jak źle dzieje się w Polsce i w Kościele, wskazuje co należałoby zmienić. Na ósmej stronie wydaje się wyjaśniać również, do jakiego kraju powinniśmy zmierzać. Znów wiele mówiący tytuł – „Miało być jak nigdy, a wyszło tak sobie”. Czy to tekst rozliczający obietnice o „zielonej wyspie”, lub podsumowanie zapowiadanych zmian na kolei i w infrastrukturze drogowej? Nic z tych rzeczy – artykuł opatrzony zdjęciem dwóch roznegliżowanych pań to tekst pełen troski o… seksbiznes. Wstęp do tekstu wyjaśnia wszystko – „Wygląda na to, że polski seks biznes nie odnotuje spodziewanych zysków podczas Euro 2012. Menadżer wrocławskiego night-clubu Afrodyta już jest załamany”…  (sic!). Cała strona poświęcona jest temu jakże ważkiemu momentowi w historii dziejów, kiedy to podczas sportowej imprezy nie można zarobić na nierządzie! A przecież alfonsi obiecywali sobie po Euro tak wiele!

 

Strony „krajowe” zamyka tekst Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, rozpoczynający się od słów – „Opozycja w czasie euro wyraźnie się pogubiła” – po tych kilkudziesięciu znakach, zupełnie odechciewa się dalszej lektury tej niezwykle rzetelnej i obiektywnej, wciąż patrzącej władzy na ręce gazety.

 

Do stron z informacjami z zagranicy dotrzeć już nie miałem siły. Jestem wystarczająco załamany stanem nietolerancyjnej Polski, w której księża wysługują się Watykanowi, sędziowie karzą wyemancypowane piosenkareczki przyzwyczajone do tego, że duży może więcej, a – zapewne przerażeni liczbą krzyży w miejscach publicznych – zagraniczni turyści wolą w swoim gronie dopingować zespół piłkarski, niż oddawać się niemoralnym usługom przygotowanym specjalnie dla nich przez postępowych, europejskich biznesmenów. Ciemnogród.

 

 

Krystian Kratiuk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie