28 września 2013

Homo, aborcja i wrzask – tak się kręci świat Młynarskiej

(Fot. M. Każmierczak/Forum)

W telewizji publicznej od dawna mądrzejsze programy były wypychane przez głupsze. Ale „Świat się kręci” Agaty Młynarskiej już nie jest tak po prostu głupi. To program kretyński.

 

Różne były zmiany w ramówkach Telewizji Publicznej, jednak wyrzucenie „Wieczorynki” odbiło się akurat bardzo szerokim echem. Oburzyło to również, jako żywo, niżej podpisanego, choć ten od lat bajek na dobranoc nie oglądał. „Wieczorynka” w TVP była w końcu taką oczywistością, jak to, że po nocy przychodzi dzień! No, ale spokojnie. Nie krzyczmy. Bajki dzieci mogą obejrzeć w TVP KULTURA. Niechaj będzie. Ale… zaraz, zaraz! Co też TVP wpakowało do ramówki zamiast „Wieczorynki”?! Ach tak! Agatę Młynarską z jej nowym programem „Świat się kręci”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

A w nim… Niestety, same bzdury. Młynarska zgrywa szołmena, który przed kamerą opowie coś na poważnie i coś dla żartu. Będzie więc o polityce, ale i o kulturze. To znaczy o kulturze będzie, jeśli dla kogoś słowo „kultura” niesie ze sobą ładunek tak wartościowych treści jak rozmowa z zespołem disco polo „Weekend”.

Ale i tak pół biedy, gdyby małpowatość „kultury” i naiwność „polityki” były najgorszą stroną programu Młynarskiej. Dajcie Państwo wiarę, że teraz, zamiast „Wieczorynki” – w ramach której można było obejrzeć lepsze lub gorsze bajki – zafundowano widzom promocję homoseksualizmu i mordowania dzieci. O tym, że Młynarska zaprosiła do swojego studia twórców spotu walącego na odlew w tzw. homofobów (czytaj: tych, którzy mówią stanowcze „nie” zboczeniom i demoralizacji), było już głośno kilka tygodni temu.

 

Ale Młynarska nie poprzestała na walce z „homofobią”. Zapragnęła dołożyć swoją cegiełkę również do promowania aborcji. W jednym ze swoich programów postanowiła poruszyć więc temat batalii obrońców życia o ochronę bezbronnych, bo nienarodzonych istot. Rzecz dotyczyła na razie, niestety, nieudanej walki o zakaz aborcji eugenicznej. Autorka zaprosiła więc do dyskusji gości. Oczywiście, reprezentująca obrońców życia Kinga Małecka-Prybyło musiała, zgodnie ze standardami salonowego dziennikarstwa, stawić czoła dwóm zwolennikom zabijania dzieci. Trzecim zwolennikiem była oczywiście prowadząca, czyli Młynarska we własnej osobie, która nie ukrywała wcale swojego poparcia dla aborcji.

 

Ale po kolei. W atakach na dzielną Małecką-Prybyło miała wieść prym Krystyna Kacpura z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, której życiowym zadaniem jest promowanie zabijania dzieci. Choć, oczywiście, w programie Młynarskiej stwierdziła, że to nie tak, że chce by aborcji było jak najmniej, a receptą na to jest antykoncepcja i edukacja seksualna. Jak nie morderstwo na dziecku, to demoralizacja – ot, cały program organizacji Kacpury.

 

Jak zrozumiałem, terrorystce i demoralizatorce miał pomagać na flankach didżej czy muzyk Michał „Brzoza” Brzozowski. Podczas całej dyskusji drwił sobie po chamsku z Małeckiej-Prybyło, ironicznie się uśmiechając i obsesyjnie pytając czy pro-lajferka wie, ile wynosi zasiłek na chore dziecko. Był przy tym „Brzoza” dumny, że takie pytanie zadaje, ale beznadziejna polityka społeczna naszego państwa ma się nijak do zabijania nienarodzonych dzieci. Gdyby kierować się logiką „Brzozy”, równie dobrze można zalegalizować mordowanie bezrobotnego współmałżonka, bo przecież państwo nie zapewnia mu odpowiedniego zasiłku, przez co staje się ciężarem dla żywiciela rodziny.

 

Na koniec kilka słów o pokazówce, którą Młynarska urządziła, gdy puściły jej nerwy. Okazało się bowiem, że nie zdały się na nic ciągłe przerywania i durne wtręty ze strony prowadzącej, a feministka i w ćwierci inteligentny „Brzoza” słabo promowali aborcyjny proceder. W dodatku Małecka-Prybyło zaczęła opowiadać w jaki sposób w warszawskim Szpitalu Dzieciątka Jezus morduje się sześciomiesięczne dzieci. A więc wywołuje się sztuczny poród, rodzi się często jeszcze żywe dziecko, które często jeszcze kwili, jest wrzucane do miski i pozostawiane same sobie… I w tym miejscu do ataku ruszyła Młynarska, która dotąd fałszywie udawała spokojną, opanowaną dziennikarkę. „Błagam panią, pani opowiada o jakiś średniowiecznych metodach” – usiłowała gasić Małecką-Prybyło. Działaczka pro-life broniła się, że ma na to dokumenty, bo procedurę opisali jej w oficjalnym dokumencie lekarze (lub raczej kaci) ze Szpitala Dzieciątka Jezus. Co na to Młynarska? „Nieeeee przepraszam, to jest średniowiecze. Ja będę bronić medycyny XXI wieku, będę bronić lekarzy i prawa kobiet do wolności” – wykrzyknęła.

 

No i niespodzianka. Młynarska ostrzyła sobie zęby na to, że do spółki z feministką rozjedzie działaczkę pro-life kilkoma zgrabnymi tekstami o prawach kobiet. A od biedy wspomoże ich w tym nierozgarnięty „Brzoza”. Któż by się spodziewał przed programem, że świat przestanie się kręcić na kilkanaście sekund wokół promocji proaborcyjnej ideologii, że Małecka-Prybyło opowie o udokumentowanym przykładzie bestialskich mordów na dzieciach w polskim szpitalu. A jednak! Pieczołowicie utkana intryga propagandzistów w TVP rozerwała się wraz ze słowami Małeckiej-Prybyło wybuchem złości Młynarskiej i dukaniem Kacpury. „Brzoza”, jak się Państwo domyślają, nie był w stanie wydać z siebie dźwięku.

 

Promocja homoseksualizmu jakoś się Młynarskiej udała. Z propagowaniem aborcji nóżka się powinęła. Wokół czego teraz będzie się kręcił świat Młynarskiej? Wokół promocji pedofilii? A może wokół popularyzowania edukacji seksualnej dla sześciolatków – czyli, napiszmy wprost, gwałtu na psychice małych dzieci? Coś się na pewno wymyśli. I tylko tej „Wieczorynki” żal.

 

Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie