5 maja 2014

Święty „szczęśliwego wieku Krakowa”

Św. Stanisław Kazimierczyk zwykł mawiać: „Na zapłacie ten z chwały Boskiej szwankuje, który nie wysłuchawszy Mszy świętej ustępuje” – podkreślał konieczność uczestnictwa wiernych Mszy świętej. Nauka Kazimierczyka wydaje się niezwykle aktualna – mówi dla portalu PCh24.pl dr Tomasz Graff, wykładowca historii UPJPII.

 

Św. Stanisław Kazimierczyk wraz ze św. Janem Kantym, św. Szymonem z Lipnicy, Izajaszem Bonerem, Świętosławem Milczącym i Michałem Giedroyciem nazywani są świętymi „szczęśliwego wieku Krakowa”. Dlaczego ów wiek był dla Krakowa szczęśliwym?

Wesprzyj nas już teraz!


Felix saeculum Cracoviae, czyli „szczęśliwy wiek Krakowa”, to wiek XV, kiedy w Krakowie i na Kazimierzu żyli wspomniani mężowie, którzy umarli w opinii świętości. Hagiografia właśnie do tego faktu odnosi owo pojęcie. Pierwszy raz zostało ono użyte przez krakowskiego profesora Jana z Trzciany w 1544 r. w opisie życia Michała Giedroycia. Jan z Trzciany napisał wtedy o Felicissimus saeculum Cracoviae. Pojęcie to początkowo dotyczyło pięciu, a dopiero później, po dodaniu Izajasza Bonera – sześciu świątobliwych mężów, którzy ponoć znali się osobiście i tworzyli pobożną konfraternię. Warto jednak dodać, że w XV w. żył i umarł także św. królewicz Kazimierz, a w krakowskiej katedrze żywo rozwijał się kult zmarłej w 1399 r. królowej Jadwigi. Jeśli jednak popatrzymy szerzej, możemy XV w. nazwać szczęśliwym dla Krakowa także z innych powodów. Miasto w owym czasie przeżywało okres rozkwitu gospodarczego i kulturalnego. Było siedzibą znanego w całej Europie uniwersytetu, który przyciągał w swoje mury wielu obcokrajowców. Profesorowie tej wszechnicy na soborach w Pizie, Konstancji i Bazylei odcisnęli mocne piętno, a nowatorstwo Pawła Włodkowica, czy krakowskich koncyliarystów w dobie schizmy bazylejskiej w sposób istotny wpłynęło na dzieje myśli europejskiej i ówczesnej eklezjologii. Wreszcie na Wawelu mieściła się siedziba władców z dynastii Jagiellonów, jednej z najpotężniejszych w Europie. Jej przedstawiciele panowali nie tylko w Polsce i na Litwie, ale także na Węgrzech i w Czechach.

Kraków XV w. to miasto pątników, licznych kościołów, relikwii, jak również miejsce ożywionego życia zakonnego. Na wzgórzu wawelskim pyszniła się gotycka katedra, w której gospodarzem był biskup krakowski, będący równocześnie następcą i strażnikiem grobu św. Stanisława. Biskup krakowski był wtedy jednym z najważniejszych polityków w państwie, a o prestiżu jakim cieszył się poza granicami kraju świadczy fakt, że to właśnie ordynariusz krakowski Zbigniew Oleśnicki został pierwszym w historii polskiego Kościoła kardynałem. Kraków był zatem ważnym punktem religijnym, gospodarczym, kulturalnym, intelektualnym i politycznym w tej części świata. Atmosfera miasta, a także mecenat królewski, kościelny i miejski przyciągał wielu uczonych i artystów. W tym kontekście należy wspomnieć Filipa Kallimacha, Konrada Celtisa, Wita Stwosza, czy młodego studenta Mikołaja Kopernika. Z wielu powodów był to zatem szczęśliwy wiek Krakowa.

Co wiadomo o wykształceniu św. Stanisława Kazimierczyka?


Z pewnością przyszły święty studiował sztuki wyzwolone w stołecznym Krakowie. Trudno powiedzieć kiedy ów syn tkacza sukien, a równocześnie kazimierskiego rajcy Macieja Sołtysa (Scholtisa) rozpoczął swoje zmagania z Arystotelesem. Zapiska z roku 1441 mówi co prawda o Stanisławie synu Macieja z Kazimierza, ale raczej nie odnosi się do naszego świętego. Przyjmując, że jego data urodzin podana ponad sto lat po jego śmierci przez Marcina Baroniusza – 1433 – jest wiarygodna, w chwili immatrykulacji miałby Stanisław zaledwie osiem lat, co jest mało prawdopodobne. Średniowiecze widziało jednak i młodszych studentów. W każdym razie wybitny biografista Kazimierczyka ks. prof. Stefan Ryłko CRL sugerował, że św. Stanisław studiował w murach krakowskiej wszechnicy w okresie ok. 1456-59. Niestety, Metryka obejmująca te lata nie poświadcza tej hipotezy. Natomiast uniwersytecka Księga Promocji odnotowuje, że w 1461 r. Stanisław uzyskał stopień bakałarza artium. I w zasadzie jest to jedyna pewna informacja mówiąca o jego wykształceniu. Późniejsza tradycja uczyniła z niego bakałarza lub doktora teologii, jednak nie ma na to żadnych dowodów. Niektórzy badacze sugerują (np. ks. prof. Kazimierz Łatak CRL), że bakalaureat czy doktorat teologii Kazimierczyka jest mimo wszystko prawdopodobny ze względu na funkcje, jakie później pełnił w zakonie (kaznodziei, spowiednika, lektora filozofii, magistra nowicjatu oraz podprzeora). Niektóre z nich, a zwłaszcza urząd kaznodziejski wymagały takiego właśnie wykształcenia. Sprawa pozostaje zatem niejasna, a jedynym pewnikiem jest zdobycie przez Stanisława stopnia bakałarza sztuk wyzwolonych. Pamiętajmy jednak, że bakalaureat otwierał wówczas szerokie perspektywy dla dalszej kariery i był miarą dużych zdolności intelektualnych, wytrwałości, jak i pewnej zamożności. Nie wszystkich było stać na koszta związane z uzyskaniem tego stopnia. Tym samym ok. 70-80 proc. studentów w ogóle nie osiągało żadnych stopni naukowych, a tylko ok. 5 proc. kończyło studia ze stopniem magistra. Po uzyskaniu magisterium można było studiować medycynę, prawo, albo teologię. Ta ostatnia była najbardziej prestiżowa, stąd doktorat teologii w ówczesnych realiach można nazwać perłą w koronie średniowiecznego naukowca.

Dzisiejszy patron był kanonikiem regularnym laterańskim. Czym charakteryzuje się ten zakon? Kiedy został sprowadzony do Polski? W jaki sposób św. Stanisław Kazimierczyk się w nim odnalazł?


Pierwsze wspólnoty kanonickie pojawiły się już u schyłku starożytności. Na synodzie laterańskim w 1059 r. zakonnicy otrzymali regułę św. Augustyna (zm. 430). Kanonicy regularni laterańscy zajmowali się szkolnictwem, prowadzeniem szpitali, a także szeroko rozwiniętym duszpasterstwem. W ich duchowości szczególnie widoczny był rys chrystologiczny i maryjny, a w czasach św. Stanisława także ukierunkowanie na tajemnicę Bożego Ciała. Najstarsza placówka kanoników regularnych w Polsce powstała w Trzemesznie jeszcze w XI wieku. Po początkowych trudnościach została odnowiona przez Bolesława Krzywoustego. Jeszcze w XII wieku przybyły placówki w Czerwińsku, Wrocławiu i Mstowie. Ta pierwsza powstała z inicjatywy biskupa płockiego Aleksandra z Malonne, a ta druga była fundacją Piotra Włostowica, podobnie jak klasztor mstowski powstały także przy wsparciu Władysława Wygnańca i biskupa krakowskiego Roberta. Do klasztoru mstowskiego zakonnicy przybyli właśnie z kanonickiej prepozytury Najświętszej Maryi Panny na Piasku we Wrocławiu. Inną ważną fundacją był klasztor kaliski powstały z inicjatywy Kazimierza Wielkiego w 1358 r.

W czasach Kazimierczyka na terenie Królestwa Polskiego działało 11 prepozytur kanoników regularnych laterańskich. Do Krakowa kanonicy regularni przybyli z prepozytury kłodzkiej, która była filią Roudnic koło Pragi. Stało się to dzięki inicjatywie św. Królowej Jadwigi i jej męża Władysława Jagiełły. Król wystawił dokument fundacyjny już po śmierci swojej pierwszej małżonki, 26 marca 1405 r. Budowa obecnego kościoła Bożego Ciała rozpoczęła się już jednak w czasach Kazimierza Wielkiego. Warto wspomnieć, że przy klasztorze kazimierskim działała szkoła, która kształciła później takich luminarzy polskiej kultury, jak np. Andrzej Frycz Modrzewski. Także młody Stanisław dojrzewał w cieniu kazimierskiej świątyni, niejako nasiąkając pobożnością kanoników regularnych, nacechowaną wówczas elementami nurtu religijnego zwanego devotio moderna. Przy kościele działało wtedy Bractwo Najświętszego Sakramentu. Jego celem było szerzenie kultu maryjnego i eucharystycznego. Codziennie nawiedzano Najświętszy Sakrament, uczestniczono w specjalnych mszach brackich i innych praktykach, spełniano również uczynki miłosierdzia. Ta duchowość była bliska wielu mieszkańcom Kazimierza, w tym pobożnym rodzicom Stanisława, parafianom kościoła Bożego Ciała. Ich syn w sposób naturalny czerpał zatem z charyzmatu kanoników regularnych i w tym świetle jego późniejsza decyzja wstąpienia do klasztoru Bożego Ciała nie powinna dziwić.

Św. Stanisław Kazimierczyk nazywany jest „Apostołem Eucharystii”. Wiadomo także, że wiele czasu poświęcał penitentom w konfesjonale. Czy źródła mówią coś więcej o działalności duszpasterskiej Kazimierczyka?


Kazimierczyk zgodnie z charyzmatem zakonu kanoników regularnych laterańskich szczególnie poświęcał się pracy duszpasterskiej. Pomagał chorym i ubogim, obmywał im nogi, dawał pożywienie i zachęcał do pobożnego życia oraz zgodnie z zaleceniami czołowych luminarzy devotio moderna – także do częstej spowiedzi i przyjmowania Komunii Św. Systematycznie wychodził z Najświętszym Sakramentem do kazimierskich chorych. Z pewnością w pełni zasługuje na określenie „Apostoł Eucharystii”. Wiele godzin dnia i nocy spędzał na modlitwie i adoracji eucharystycznej. Był wspaniałym wychowawcą nowicjuszy zakonnych oraz wielkim czcicielem Matki Bożej i św. Stanisława BM. Zachowało się wiele historii ukazujących go jako kapłana, który stale był blisko wiernych. Jego kazania po polsku i niemiecku poruszały serca i umysły. Podkreślał w nich zbawienną wartość Eucharystii. Był znanym spowiednikiem, a jego osobisty przykład pobożności stanowił wzór także dla współbraci. Centrum charyzmatu zakonnego św. Stanisława stanowiła modlitwa, Liturgia Godzin, rozważanie Słowa Bożego oraz Eucharystia. Kazimierczyk praktykował samobiczowanie, a umarł osłabiony postami w pozycji klęczącej 3 maja 1489 r. Jego ciało pochowano pierwotnie pod posadzką kościoła, przed ołtarzem św. Marii Magdaleny. Wierni kochali go za życia i po śmierci, a on odwdzięczał się im licznymi łaskami, które otrzymywali za jego wstawiennictwem.

O czym mówią zachowane dzieła autorstwa św. Stanisława Kazimierczyka?


Jeszcze w XVII w. w klasztorze Bożego Ciała na Kazimierzu przechowywano trzy sermonarze (zbiory kazań) przypisywane św. Stanisławowi Kazimierczykowi. Jeden z nich, znany jako Postilla beati Stanislai Casimiritani canonici ad Ecclesiam sanctissimi corporis Christi penes Cracoviam od 1932 r. znajdował się w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie, ale spłonął w Powstaniu Warszawskim w 1944 r. Niestety, do naszych czasów nie zachował się ani jeden zbiór kazań św. Stanisława Kazimierczyka. Ocalał natomiast pochodzący z XV w. kodeks tzw. Sermones de tempore et de Sanctis, niesłusznie przypisywany naszemu świętemu. W XVII w. ks. Krzysztof Łoniewski wypisał aforyzmy pochodzące z kazań Kazimierczyka, które on często przywoływał stojąc na ambonie. Już choćby te wycinki zdań wypowiadanych przez św. Stanisława wiele mówią o Jego pobożności. Nie zawsze były one jednak oryginalne, ponieważ święty lubił cytować popularne wówczas kaznodziejskie aforyzmy, będące w powszechnym obiegu. Zwykł na przykład mawiać: „Na zapłacie ten z chwały Boskiej szwankuje, który nie wysłuchawszy Mszy świętej ustępuje” – a zatem podkreślał konieczność uczestnictwa wiernych w całej Mszy świętej, a nie tylko w jej części. W tamtych czasach wielu ludzi przychodziło na Mszę św. po to tylko, aby zobaczyć hostię i po podniesieniu opuszczało świątynię. I dzisiaj nie wszyscy uczestniczą w całej Mszy św., dlatego nauka Kazimierczyka wydaje się niezwykle aktualna. Inny aforyzm, także nie wymagający komentarza, można przetłumaczyć następująco: „Taisz złości i nie chcesz poprawić żywota, Bóg je widzi i zawrze przed Tobą swe wrota”. Te i podobne „myśli” Kazimierczyka pokazują, że jest on świętym, który z otchłani dziejów chce powiedzieć coś ważnego, również nam, żyjącym w zabieganym XXI w.

Dzisiejszy patron długo musiał czekać na swą kanonizację. Jakie były losy jego kultu oraz procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego?


Tuż po śmierci świątobliwego Stanisława w 1489 r. z polecenia prepozyta Jakuba z Wadowic spisano aż 176 cudów, które dokonały się za Jego wstawiennictwem. Już w 1500 r. przy okazji konsekracji świątyni Bożego Ciała, podczas pontyfikatu kardynała Fryderyka Jagiellończyka dokonano pierwszej elewacji szczątków zakonnika. Druga elewacja miała miejsce w 1630 r., a translacja na obecne miejsce dwa lata później. Wybudowano wówczas istniejący do dzisiaj ołtarz ku czci Stanisława. Warto wspomnieć, że właśnie w tym czasie Stolica Apostolska unormowała zasady odnoszące się do beatyfikacji i kanonizacji. Kolejne próby zmierzające do oficjalnej beatyfikacji miały miejsce pod koniec XVIII w. W 1780 w czasie pontyfikatu Kajetana Sołtyka ponownie otwarto trumnę świątobliwego męża, przy okazji przebudowując jego ołtarz. Ponowne usiłowania zmierzające do beatyfikacji miały miejsce na przełomie XIX i XX w. W 1913 r. Adam Stefan Sapieha dokonał kolejnej rekognicji szczątków. W każdym razie kult Kazimierczyka trwał nieprzerwanie od jego śmierci do czasów nam współczesnych, co stało się podstawą beatyfikacji w 1993 i kanonizacji w 2010 r. Wielkie zasługi w przyspieszeniu prac beatyfikacyjnych miał arcybiskup Karol Wojtyła, który w 1971 r. powołał Komisję Historyczną, która miała za zadanie zbadać świadectwa kultu Kazimierczyka. Swoją pracę Komisja zakończyła dopiero w 1986 r., a kardynał Franciszek Macharski wystawił wówczas deklarację o legalności kultu Stanisława i w roku następnym rozpoczął oficjalny proces na etapie diecezji. Akta procesowe w 1988 r. zostały przekazane Kongregacji dla Spraw Świętych. W Rzymie sprawa beatyfikacji przebiegała już stosunkowo szybko przed Komisją Historyczną Kongregacji, Komisją Teologiczną oraz Komisją Kardynałów i Biskupów. Ostatecznie w obecności Jana Pawła II 21 XII 1992 r. ogłoszono dekret o nieprzerwanym kulcie Stanisława Kazimierczyka. Następnie Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zezwoliła na wpisanie modlitwy do Mszy św. i drugiej lekcji w oficjum brewiarzowym. Wyznaczono także wspomnienie na 5 maja. Rzymskie uroczystości beatyfikacyjne miały miejsce 18 IV 1993 r. Na drodze do kanonizacji brakowało zatem cudu za wstawiennictwem błogosławionego.

Co ciekawe, papież Benedykt XVI w 2008 r. udzielił dyspensy „co do czasu” w sprawie owego cudu. Było to o tyle istotne, ponieważ formalnie cud powinien zaistnieć po beatyfikacji, a taki fakt nie zaistniał. W związku z decyzją papieża można było jednak wziąć pod uwagę przypadek hrabiego Piotra Komorowskiego z 1617 r., co rozpatrzyła specjalna komisja medyczna uznając uzdrowienie polskiego szlachcica za niewytłumaczalne z punktu widzenia medycyny. Przed kanonizacją dokonano kolejnej rekognicji szczątków bł. Stanisława wraz z pobraniem relikwii. Po przejściu dalszych etapów procedury Benedykt XVI wyznaczył datę kanonizacji na 17 X 2010 r. Św. Stanisław Kazimierczyk i wierni czekali zatem na ten wielki moment aż 521 lat.

Dziękuję za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie