10 grudnia 2020

Projekt porzucenia zmian czasu wstrzymany. Winny… koronawirus

(źródło: pixabay.com)

Pomysł na zakończenie zmian czasu między letnim a zimowym utknął. „Czasowstrzymywacz” miał zadziałać już w 2021 roku, ale prace zostały zamrożone. Wszystkiemu winien jest ponoć koronawirus.

 

O sprawie pisz „Rzeczpospolita”. Dziennik powołując się na stanowisko wiceminister rozwoju Olgi Semeniuk podał, że obecnie „nie jest wiadome, jakie będą dalsze losy tego projektu”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pomysłów na zatrzymanie zmian czasu było już kilka. Najbliżej osiągnięcia celu – jak się wydawało – była inicjatywa PSL z 2017 – projekt nowelizacji ustawy o czasie urzędowym RP – nazwany szumnie „czasowstrzymywaczem”. Zakładał on pozostawienie na stałe czasu letniego. Nie udało się, bo rząd uznał rozwiązanie za niezgodne z prawem UE.

 

Pozostało więc udać się do Brukseli. I choć wydawało się, że sukces jest bliski – bo ówczesny przewodniczący KE Jean-Claude Juncker ogłosił, że likwidacja zmian czasu jest przesądzona – sprawa utknęła. Warto dodać, że obywatele krajów UE w przeważającej większości opowiedzieli się za zakończeniem uciążliwych zmian czasu (na 4,6 mln nadesłanych ankiet, 84 proc. głosów popierało pomysł). Rok 2021 miał być ostatnim, w którym zmiany czasu obowiązują.

 

Tak jednak się nie stanie. Okazało się, że z czasem intensywność prac zmalała. Już w 2019 roku działania ograniczyły się do wymiany korespondencji informacyjnej pomiędzy poszczególnymi krajami, która – jak podała Semeniuk – wraz z początkiem problemów z koronawirusem w Europie, ustała.

 

„Polska od początku popierała i popiera dyskusję na forum UE nt. odstąpienia od zmian czasu. Należy jednakże zaznaczyć, że prowadzenie prac nad projektem dyrektywy wymaga przeprowadzenia horyzontalnej i pogłębionej analizy oceny wpływu na różne dziedziny życia społecznego i gospodarczego w poszczególnych państwach członkowskich, co w dalszej perspektywie będzie miało wpływ na podjęcie ostatecznej decyzji w zakresie odstąpienia od zmian czasu i przejścia wyłącznie na czas letni lub czas zimowy. Stąd zaproponowany pierwotnie przez KE termin transpozycji dyrektywy (1 kwietnia 2019 roku) był terminem zbyt krótkim. W toku dalszych prac nad projektem dyrektywy większość państw członkowskich sygnalizowała potrzebę wydłużenia czasu na transpozycję, ze względu na konieczność przeprowadzenia konsultacji i analiz przed określeniem swojego stanowiska. Niestety, w bieżącym roku (po wystąpieniu pandemii Covid-19) – zarówno w Polsce, jak i w pozostałych krajach UE – wszystkie działania zostały praktycznie wstrzymane. Stąd drugi termin – rok 2021 – jako ostatni ze zmianami czasu – również raczej nie wydaje się być celem możliwym do osiągnięcia” – napisała Olga Semeniuk.

 

Źródło: „Rzeczpospolita”, sejm.gov.pl

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(12)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram