15 maja 2019

Polacy w bezimiennych dołach śmierci. Kiedy Białoruś pozwoli godnie pochować ich szczątki

(fot.REUTERS/Vasily Fedosenko/FORUM)

Wiele jest miejsc na Białorusi, w których znajdują się masowe groby Polaków zamordowanych przez funkcjonariuszy sowieckiej bezpieki. Niewiele jednak tych miejsc jest znanych. W bezimiennych dołach śmierci, w niepoświęconej ziemi od dziesiątków lat leżą szczątki tysięcy ofiar ludobójczych sowieckich akcji – operacji polskiej NKWD, zbrodni katyńskiej i najpewniej obławy augustowskiej.  Obecny rząd Rzeczypospolitej  oraz IPN czynią starania, aby uzyskać możliwość przeprowadzenia na Białorusi prac poszukiwawczych oraz ekshumacyjnych, jednak jak na razie nie ma na to zgody władz naszego wschodniego sąsiada.

 

Rozpoznane miejsca zagłady Polaków

Wesprzyj nas już teraz!

Na Białorusi sowiecka bezpieka zamordowała i potajemnie pochowała dziesiątki, a może nawet setki tysięcy Polaków. Niezależny białoruski historyk Ihar Kuzniacou na przeprowadzanej kilka temu w Mińsku konferencji powiedział, że z dokumentów, które analizował, wynika iż jedynie od września 1939 r. do czerwca 1941 r. zabito na Białorusi co najmniej 16 tysięcy Polaków.

 

Najbardziej znane pole śmierci na Białorusi to uroczysko Kuropaty koło Mińska. Według niezależnych historyków leży tam ponad 200 tys. osób. Obok siebie spoczywają pomordowani Polacy i Białorusini, którzy sprzeciwili się komunistycznej władzy. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także część z 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych na rozkaz Stalina w kwietniu i maju 1940 r. Najpewniej leżą tu także szczątki część ofiar tzw. „operacji polskiej NKWD” z roku 1937 – 8, podczas której zamordowano ponad 100 tys. Polaków. Na Kuropatach mogli też zostać pochowani Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów RP, którzy zostali zabici po roku 1940. Podczas prac poszukiwawczych prowadzonych przez Białorusinów pod koniec lat 90’ na Kuropatach znaleziono przedmioty, które niezbicie świadczą o tym, iż zostały tam pochowane ciała Polaków. Są to m.in. medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej, z napisami w języku polskim.

 

Innym znanym miejscem, w którym spoczywają szczątki polskich ofiar NKWD jest las w okolicy wsi Chajsy niedaleko Witebska. Już w roku 2014 miejscowi badacze historii odkryli tam 30 jam grobowych, a w latach późniejszych kolejnych kilkanaście dołów śmierci. Świadkowie historii twierdzili, że przed drugą II wojną światową, w latach 1938 – 9, w tych miejscach rozstrzeliwano ludzi przywożonych z Witebska. W jamach, które mają około półtora metra głębokości, znaleziono ludzkie kości, ze śladami wskazującymi na egzekucje (przestrzelone czaszki). Prawdopodobnie wielu z nich to Polacy zamordowani podczas tzw. operacji polskiej NKWD. Na miejscu odkryto także łuski pocisków i fragmenty ubrań oraz obuwia.

 

Wiadomo też o terenie koło Mikołajewa, miejscowości położonej w północnej części Białorusi. 26 czerwca 1941 roku NKWD dokonało tam masakry Polaków, przywiezionych z więzienia w Berezweczu. Zbrodni tej dokonano tuż przed wkroczeniem na te ziemie wojsk niemieckich. Według relacji świadków więźniom kazano położyć się na ziemi, po czym zaczęto do nich strzelać z karabinów maszynowych, rannych dobijano bagnetami. Zabito w ten sposób około tysiąc osób. Miejscowej ludności NKWD nakazało zakopać ciała w okopach. Dziś w miejscu tym stoi pomnik, przy którym co roku odbywają się rocznicowe spotkania.

 

Niezbadane pola śmierci

Na Białorusi jest wiele miejsc egzekucji ofiar stalinowskiego terroru, do tej pory nie zbadanych. Według niezależnych białoruskich historyków jedynie w Mińsku i jego okolicach znajduje się około dziesięciu miejsc, w których spoczywają szczątki ofiar zbrodni NKWD. Inne, podobnie nie rozpoznane, miejsca zagłady Polaków to obszary w okolicy Orszy i Trościeńca.

 

Polska wielokrotnie zabiegała m.in. o możliwość prowadzenia prac ekshumacyjnych na Białorusi, jednak nie przyniosło to efektów. – Bez badań archeologicznych przeprowadzonych we wszystkich tych miejscach, nie będziemy w stanie stwierdzić czy są to Polacy zamordowani przez władze sowieckie. To olbrzymie wyzwanie dla państwa białoruskiego, które – jestem o tym przekonany – może liczyć na pomoc ze strony Polski. Wystarczy tylko polityczna wola i odwaga władz w Mińsku – powiedział w wywiadzie dla Polskiego Radia dr Maciej Wyrwa z Centrum Polsko Rosyjskiego Centrum Dialogu i Porozumienia. Jeszcze w tym roku Centrum opublikuje tom nieznanych do tej pory dokumentów na temat operacji polskiej NKWD na obszarze białoruskiej republiki sowieckiej. Dokumenty te pomogli pozyskać białoruscy historycy. Do tej pory nie wiadomo gdzie leżą dziesiątki tysięcy ofiar tzw. operacji polskiej. 

 

Władze Białorusi nie zajmują się sprawą zbrodni sowieckich. Prezydent Aleksandr Łakaszenka prowadzi prorosyjską politykę historyczną, która ludobójcze akcje NKWD czy Smiersz czyni tematami tabu. Przypomnijmy, iż Aleksander Łukaszenka 23 grudnia 2011 r. na konferencji prasowej w Mińsku, udzielił kuriozalnej wypowiedzi, iż na terytorium Białorusi radzieckie NKWD nie rozstrzelało w 1940 roku ani jednego Polaka, więc jego zdaniem nie może tam być ofiar zbrodni katyńskiej.

 

Badaniami zbrodni stalinowskich na Białorusi zajmują się jedynie, przychylni Polsce, historycy niezależni, za co nierzadko są na różne sposoby represjonowani, łącznie z wyrzuceniem z pracy. O sentymencie władz Białorusi do czasów sowieckich świadczą też pomniki, które wciąż stawia się tam wodzom krwawej rewolucji bolszewickiej – Stalinowi, Leninowi i Dzierżyńskiemu.

 

Polskie władze państwowe oraz IPN od kilku lat czynią wzmożone starania o uzyskanie pozwoleń na przeprowadzenie prac poszukiwawczych polskich ofiar sowieckiego ludobójstwa. Najlepszym przykładem jest tu sprawa zbrodniczej obławy augustowskiej, której setki ofiar leży, według najbardziej prawdopodobnej wersji przyjętej przez IPN, właśnie na terenie Białorusi, blisko pasa granicznego.  Od roku 2016 białostocka prokuratura IPN zwraca się we wnioskach o pomoc prawną do strony białoruskiej o przeprowadzenie przez nią prac archeologicznych, we wskazanych miejscach, w rejonie wsi Kalety. Jak do tej pory Polacy nie otrzymali na to zgody.

 

Adam Białous

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram