Z Lechem Jęczmykiem – pisarzem, publicystą i tłumaczem, znawcą science-fiction – rozmawia Bogusław Bajor.
– Nie wiem, czy jestem właściwą osobą, aby udzielić odpowiedzi na to pytanie, bo jestem człowiekiem z poprzedniej epoki – nie posiadam komputera osobistego ani żadnego innego. Ale rzeczywiście zgadzam się z tym, że jakaś zmiana na tym polu się dokonała. Ale przecież ludzie na przestrzeni wieków w przeróżny sposób komunikowali się ze sobą. Były przypadki i cywilizacje, że ludzie porozumiewali się na migi, jak np. niektóre plemiona Indian północnoamerykańskich. Był język gwizdany (język silbo) na Wyspach Kanaryjskich. Zwróćmy jednak raczej uwagę na to, że z Bogiem porozumiewamy się tak samo od tysiącleci. Są wprawdzie w różnych pseudokościołach heretyckich przypadki, że udziela się np. „komunii” przez internet, ale jestem pewien, że ci, którzy korzystają z takich form, otrzymują jakiś „produkt czekoladopodobny”, wyzuty z pierwiastka Boskiego. Zatem zmieniają się sposoby komunikowania, ale najważniejsze zagadnienie stojące przed człowiekiem zawsze jest to samo – człowiek przez parę, paręnaście, parędziesiąt lat znajduje się w ograniczonej przestrzeni, gdzie działa zarówno osobowe dobro, jak i osobowe zło. Człowiek może (a w zasadzie musi!) wybrać, gdzie spędzi wieczność.
Zatem czy ta „internetyzacja” życia pomaga czy raczej przeszkadza człowiekowi w osiągnięciu zbawienia?
– Moim zdaniem jest moralnie obojętna. Problem polega na tym, że coraz więcej ludzi spędza życie, zamieniając się w – powiedzmy – końcówki urządzeń elektronicznych. Dla mnie przykładem tego zjawiska jest jadący motocyklem policjant ze słuchawkami na uszach i z mikrofonem przy ustach, odbierający informacje, gdzie ma jechać i co ma robić. Ten policjant jest jakby „końcówką pewnego systemu elektronicznego”, który nad nim panuje. I to niestety zaczyna być zjawisko coraz bardziej powszechne. Jest coraz więcej ludzi, którzy przesiadają się z komputera w pracy na telewizor albo komputer w domu. Zachodzi obawa, że w ten sposób ci ludzie mogą zagłuszać działanie duszy nieśmiertelnej.
Powyższy tekst jest tylko FRAGMENTEM artykułu opublikowanego w magazynie "Polonia Christiana".
1455 – zmarł bł. Fra Angelico (właśc. Guido di Pietro), włoski dominikanin, wybitny malarz religijny (ur. 1387). Do klasztoru wstąpił w wieku 20 lat. Pełnił funkcję wikariusza i przeora konwentu w Fiesole. Malarstwa uczył się we Florencji. Na polecenie papieża Eugeniusza IV udał się do Rzymu, gdzie wymalował dwie kaplice w bazylice św. Piotra i Pałacu Watykańskim. Na zamówienie Ojca Świętego Mikołaja V przyozdobił jego apartament oraz prywatną kaplicę. Swoje dzieła Fra Angelico pozostawił także w Kortonie i Orvieto.
Premier Mateusz Morawiecki odwołał wyjazd na zebranie państw Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie. Powodem absencji szefa polskiego rządu ma być zamieszanie jakie wywołały słowa Benjamina Netanjahu mówiące o Polakach pomagających Niemcom w holokauście.
Funkcjonariusze Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu zatrzymali w obwodzie turkiestańskim cztery osoby podejrzewane o działalność terrorystyczną i rozbudzanie konfliktów religijnych.
Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez niemiecką gazetę „Die Welt”, do Niemiec wraca co trzeci nielegalny imigrant wydalony z tego kraju. „Bezpośrednio po wydaleniu wsiada się w autobus powrotny do Niemiec. To niedopuszczalne” - mówi Armin Schuster z CDU.
Senat stanu Kentucky przegłosował ustawę zabraniającą przeprowadzenia aborcji po wykryciu bicia serca nienarodzonego dziecka. Dokument trafi następnie do stanowej Izby Reprezentantów, gdzie Republikanie stanowią większość. Głos bijącego serca jest słyszalny dla lekarza już około szóstego tygodnia życia dziecka.
Copyright 2017 by
INSTYTUT EDUKACJI SPOŁECZNEJ I RELIGIJNEJ
IM. KS. PIOTRA SKARGI