15 października 2013

Św. Teresa zawsze pozostawała kobietą

Teresa pozostawała zawsze kobietą. Nie wstydziła się – dla przykładu – opowiadać, jak w młodości dbała o swoje piękno, lubiła się „stroić i używać pachnideł, dbać o utrzymanie rąk i trefienie włosów” – mówi dla Pch24.pl o. dr Szczepan T. Praśkiewicz OCD, konsultor watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, przeor klasztoru karmelitów bosych w Lublinie.

 

Ojcze, może nam Ojciec przedstawić żywot św. Teresy od Jezusa?

Wesprzyj nas już teraz!

Urodziła się jako Teresa de Cepeda y Ahumada 28 marca 1515 r. w Awili w Hiszpanii. W wieku dwudziestu lat wstąpiła do klasztoru Wcielenia sióstr karmelitanek w swym rodzinnym mieście, w którym w 1562 r. założyła pierwszy klasztor swej reformy, tj. karmelitanek bosych, i przyjęła w nim imię Teresy od Jezusa. W 1567 r. spotkała po raz pierwszy 25-letniego wówczas św. Jana od Krzyża i pozyskała go do reformy męskiej gałęzi zakonu karmelitańskiego, w której wspomagał ją później (od 1575 r.) także o. Hieronim Gracián, którego matką, nota bene, była Polka, Joanna Dantyszek, córka konsula polskiego przy hiszpańskim dworze królewskim.

 

Św. Teresa od Jezusa uczyniła wielkie postępy na drodze ewangelicznej doskonałości i pozostawiła po sobie pisma, w których ukazała drogę do zjednoczenia z Bogiem, dając równocześnie świadectwo głębokich przeżyć mistycznych. Zmarła w Alba de Tormes we czwartek, 4 października 1582 r., który był ostatnim dniem obowiązywania kalendarza juliańskiego. Następny dzień, piątek, nosił już – zgodnie z reformą gregoriańską, datę 15 października. Beatyfikował ją papież Paweł V w 1614 r., a kanonizował Grzegorz XV w 1622 r. Znamy listy postulacyjne, to jest zawierające prośbę o beatyfikację, a później o kanonizację św. Teresy, wysłane do papieży przez króla polskiego Zygmunta III Wazę. Nie zapominajmy, że już dziewięć lat przed beatyfikacją, a siedemnaście lat przed kanonizacją swej Matki Reformatorki, bo w 1605 r. karmelici bosi osiedlili się w Polsce, w Krakowie, a na dwa lata przed beatyfikacją i dziesięć lat przed kanonizacją, tj. w 1612 r., przybyły do Polski karmelitanki bose.

 

Papież Paweł VI ogłosił doktorami Kościoła w 1970 roku dwie pierwsze kobiety: św. Teresę z Avila i św. Katarzynę Sieneńską. Św. Teresa to duchowa Matka Zakonu, do którego Ojciec przynależy. Nadto trzeba dodać, że była ona ogłoszona doktorem jako naprawdę pierwsza.

Rzeczywiście, 27 września 1970 r. miało miejsce bezprecedensowe wydarzenie, bo wcześniej żadna kobieta nie otrzymała w Kościele tytułu doktorskiego. Decyzja papieża Pawła VI była bardzo odważna i dała ona początek nowej epoce. Dziś kobiety stanowią przeszło 10 procent Doktorów Kościoła, bo jest ich cztery w grupie trzydziestu pięciu świętych przyozdobionych tym zaszczytnym tytułem. Sam Paweł VI w tydzień po doktoracie św. Teresy od Jezusa ogłosił Doktorem Kościoła św. Katarzynę ze Sieny, a bł. Jan Paweł II przyznał ten tytuł św. Teresie od Dzieciątka Jezus. Z kolei Ojciec święty Benedykt XVI w 2012 r. ogłosił Doktorem Kościoła św. Hildegardę z Bingen.

 

Pamiętam, jak w 1995 r. świętowaliśmy w naszym zakonie srebrny jubileusz doktoratu św. Teresy od Jezusa, naszej Matki, bo tak ją w Karmelu nazywamy. Działo się to akurat w kontekście Światowego Roku Kobiety ogłoszonego przez ONZ; roku, w którym kobieta, jej godność i jej misja w Kościele i w świecie były przedmiotem szczególnej refleksji, gdyż sam Ojciec Święty napisał swój pamiętny List do kobiet, mówiąc w nim m.in., że Kościół na przestrzeni wieków poznał w pełni geniusz kobiety, a to dzięki wielkim niewiastom, które wywarły istotny i dobroczynny wpływ na swoje czasy. Wśród tych niewiast Ojciec Święty przywołał też imię naszej świętej.

 

Co na temat posłannictwa kobiety możemy znaleźć w pismach św. Teresy Wielkiej?

W nauce świętej Teresy od Jezusa znajdują się bardzo wyraziście określone elementy dotyczące posłannictwa kobiety w Kościele i w świecie. Można nawet mówić o terezjańskiej koncepcji roli kobiety w społeczności zarówno eklezjalnej, jak i ludzkiej, ale nie można tego czynić w świetle dzisiejszych perspektyw feministycznych, zarażonych liberalizmem i konsumpcjonizmem. Skądinąd, otwarta na głos Ducha Świętego – a jest to szczególna cecha świętych – uprzedziła ona czasy i wbrew powszechnie panującym w XVI wieku opiniom, nie tylko odkryła i doskonale wypełniła – jako kobieta – szczególną misję, jaką Bóg ją obdarzył, ale więcej, w Pismach swoich pozostawiła nam wspaniałe i ciągle aktualne słowa dotyczące miejsca kobiety w Kościele i w świecie. Pomyślmy np. o tym, że my, karmelici bosi, jako jedyny zakon w Kościele, odwołujemy się do niej jako do Matki, bo reformując Karmel, stała się Matką nowej jego gałęzi. Owszem mamy Ojca – św. Jana od Krzyża, którego sama pozyskała do dzieła reformy, ale – jak żaden inny zakon – mamy też Matkę…

 

I dokonała ona tak wielkiego dzieła reformy w czasach, w których kobietom nakazywano zarówno w Kościele, jak i w ludzkiej społeczności raczej milczeć…

Teresie nie zabronił zabierać głosu nawet inkwizytor, który wykreślił z jej Pism chociażby następujące słowa: „Mądry teolog niech się temu nie dziwi, jakoby to były rzeczy niepodobne, ale niech się zdobywa na wiarę i niech się upokarza i uzna, że Pan mocen jest dać, i nieraz może daje więcej światła ubogiej jakiej starej kobiecinie, niż jemu z całą nauką jego”. Wbrew prądom swej epoki, Teresa od Jezusa, modląc się do swego Pana i Mistrza, snuła między innymi następujące refleksje: „Gdyś jeszcze mieszkał na tej ziemi, nie gardziłeś, Panie, niewiastami, które garnęły się do stóp Twoich; przeciwnie, z wielką dobrocią je przyjmowałeś”. Określała ona samą siebie jako „nieuczoną”, mówiąc wprost, że była „dosłownie jak te papugi, które potrafi ą mówić, a które nie umiejąc nic nad to, czego je wyuczono, wciąż to samo powtarzają”. Znała doskonale swe kobiece uwarunkowania, dlatego nie wstydziła się napisać, że „natura niewieścia jest słaba, a miłość własna, panująca w kobietach, bardzo subtelna”.

 

Ojcze, nie zapominajmy, że św. Teresa od Jezusa to również zwykła kobieta ze swoimi różnymi kobiecymi zachowaniami.

Teresa pozostawała zawsze kobietą. Nie wstydziła się – dla przykładu – opowiadać, jak w młodości dbała o swoje piękno, lubiła się „stroić i używać pachnideł, dbać o utrzymanie rąk i trefienie włosów”. A i w wieku podeszłym, brat Juan de la Miseria, który namalował jej portret, usłyszał z jej ust słowa, w których objawiła się cała kobiecość Teresy: „Niech ci to Bóg wybaczy, bracie Janie, że namalowałeś mnie tak brzydką i zgrzybiałą”. Na kilka miesięcy przed śmiercią, 17 marca 1582 roku, Teresa napisała do jednej ze współsióstr: „Już nie jestem dobra do niczego. Przestraszyłaby się Matka, gdyby zobaczyła jak bardzo stałam się stara i brzydka”. I ta jej – powiedziałbym „kobieca normalność” nie przeszkadzała jej

być osobą szczególnie zaangażowaną duchowo, przyjaciółką świętych, jak chociażby Jana od Krzyża czy Piotra z Alkantary, ale przede wszystkim przyjaciółką Chrystusa, którego nazywała swym Panem, Królem, Oblubieńcem, Miłosierdziem, Najwyższym Dobrem i Najwyższą Prawdą.

 

Teresa była pokorna, chodziła w prawdzie przed Bogiem i przed ludźmi, bo przekonała się – jak sama wyznała – że „Bóg jest prawdą najwyższą, a pokora niczym innym nie jest, jeno chodzeniem w prawdzie”. I chodząc w prawdzie, potrafiła sporządzić fachowy kontrakt kupna-sprzedaży, zainwestować pieniądze, pertraktować z biskupami, podejmować i prowadzić praktyki dyplomatyczne na dworze królewskim czy w urzędach Stolicy Apostolskiej. Ale umiała też ugotować zupę czy przekazać przepis kuchenny. Umiała „znaleźć Chrystusa także wśród garnków”, potrafiła udzielić rady, czym leczyć różnorakie dolegliwości oraz wykonywała artystyczne dzieła haftu.

 

By poznać jej zaradność życiową wystarczy przeczytać Księgę Fundacji lub bogaty zbiór listów, wydanych w języku polskim kilka lat temu, dzięki żmudnej i owocnej pracy naszego współbrata, o. Efrema Jana Bieleckiego. Z drugiej jednak strony, chodząc w prawdzie i współpracując z łaską, nie mając żadnego teologicznego wykształcenia, napisała ona dzieła, które stanowią perły chrześcijańskiej literatury mistycznej, a swoje duchowe córki – siostry karmelitanki bose – napominała, aby „nie okazywały się niewiastami, ale były jak mężowie odważne”. Sądzę, że każda kobieta, sięgając do jej Pism, mogłaby znaleźć wiele światła i pomocy w realizacji swego życiowego powołania, bo Teresa od Jezusa stanowi naprawdę szczególny wyraz „kobiecego geniuszu”, potwierdzonego nieomylną pieczęcią Kościoła, wyrażoną w nadaniu jej najwyższego tytułu doktora przed czterdziestoma prawie laty…

 

Bóg zapłać za rozmowę!

 

 

 

Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 134 090 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram