20 maja 2016

Św. Rita wyprosiła mi łaskę

(Fot. Dorota i Andrzej Niedźwieccy )

Pani Kasia, psycholog i teatrolog. Była w połowie ciąży (4,5 mies.), gdy lekarz powiedział jej, że mięsień macicy w miejscu, gdzie miała robione cesarskie rozchodzi się. Tam, gdzie tkanka powinna mieć 2 cm, miała – według badania USG – „ok. 1 mm”.  

 

Specjaliści ginekologii podkreślają, że to mięsień bardzo wytrzymały, a donoszenie ciąży przy takich wynikach badań jest niezwykle indywidualną sprawą. Lekarz uspakajał. Wyczulił jednak także na najgorszy ze scenariuszy, jaki mógł się wydarzyć: „Może być tak, że macica nie wytrzyma ciśnienia i pęknie. Wtedy będzie potrzebna jak najszybsza interwencja: żeby ratować życie matki. Dziecka prawie na pewno nie da się uratować”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Nazwiemy ją Ritą

 

Kasia wspomina, że gdy tylko po tej wizycie wsiadła do samochodu, na myśl przyszło jej, by modlić się do św. Rity. Do dziś zastanawia się, dlaczego nie np. do św. Judy Tadeusza, którego znała o wiele lepiej. – Jestem przekonana – chociaż trudno to wyjaśnić racjonalnie – że to była inicjatywa św. Rity – mówi. Razem z mężem Piotrem zadecydowali: modlą się o pomoc przez Jej wstawiennictwo, a jeśli dziecko jest dziewczynką to nazwą ją Ritą. Modlili się też znajomi ze wspólnot, siostry zakonne, księża.

 

Równocześnie państwo Katarzyna i Piotr szukali pomocy medycznej. Zagrożenie potwierdził kolejny lekarz i lekarka w szpitalu. Kasia była pod stałą kontrolą. Ponieważ jest osobą bardzo stabilną emocjonalnie – na zewnątrz zachowywała spokój. Towarzyszyła jej jednak stała świadomość, że dziecko może nie przeżyć i że jej może „nie udać się ujść z życiem”. O tym, że zostawiłaby troje dzieci, które potrzebują mamy już nawet nie wspominała.

 

Modlili się, by dotrwać do 23 tygodnia, kiedy dziecko jest już w stanie przeżyć poza łonem mamy. Potem – o każdy kolejny tydzień – bo im później się urodzi, tym lepiej wykształcone będzie miało organy wewnętrzne i będzie zdrowsze. Równocześnie Kasia była pod stałą kontrolą; korzystała z pomocy w szpitalu.

 

Pani Kasia donosiła ciążę do terminu. Urodziła na początku listopada 2015. Na początku grudnia ochrzcili dziewczynkę – dając jej imię Rita. Dziś dziewczynka jest radosnym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem. Kasia i Piotr są przeświadczeni, że to Rita odpowiedziała na zawartą z nią „modlitewną wymianę”.

 

Przyjął Wiatyk

 

Chorował dłuższy czas – mówi o swoim ojcu pani Magda, specjalistka od PR . – Naprawdę zły stan zaczął się wtedy, gdy przewrócił się i złamał biodro. Zaczął miewać momenty utraty świadomości; nie można było chwycić z nim kontaktu. Obawialiśmy się, czy organizm przetrzyma operację. A ja niepokoiłam się mocno tym, że tato – mimo że był dobrym człowiekiem – to nie po drodze miał w swoim życiu do Kościoła. Możliwość wiecznego potępienia mnie przerażała. Pragnęłam, by zrozumiał wagę życia duchowego i doświadczył spotkania z Jezusem sakramentalnym – wspomina.

 

Pani Magda zaczęła modlić się o to do św. Rity. Nie potrafi sobie przypomnieć, skąd wiedziała o św. Ricie. Pamięta tylko, że podczas jednych z rekolekcji, kupiła sobie obrazek z nią. A wiedząc, że to święta od spraw po ludzku niemożliwych, zaczęła się do Niej modlić o sakramentalne pojednanie z Bogiem dla ojca.

 

Ucieszyło mnie przed operacją, kiedy poprosiliśmy księdza o sakramenty, tacie wróciła świadomość – mówi. – Widać było, że chce je przyjąć: na ile potrafił, wykonał znak krzyża, odpowiadał podczas modlitwy – dodaje.

 

To był lipiec. Stan po operacji stale się pogarszał. Tato nie mógł wstać z łóżka, miał problemy z oddychaniem. W październiku, tuż przed Wszystkimi Świętymi, bardzo źle się poczuł. Lekarze powiedzieli, że nic nie można zrobić. Odchodzi.

 

Zdążył do niego ksiądz z sakramentami. Tato – pomimo trudnego stanu – reagował, jakby miał świadomość, co się dzieje. Jestem bardzo szczeliwa: bo sakramenty dają pieczęć, namacalną pewność, że pojednał się z Bogiem. A to, że odzyskał świadomość, jest dla mnie pięknym znakiem bliskości Boga – mówi.

 

Owszem, to nie była łatwa śmierć: trudno było mi patrzeć na jego cierpienie, usiłuję znaleźć w nim głębszy sens. To, co daje mi radość to, że był mu dany czas na uporządkowanie relacji z Bogiem: miał szansę, żeby się wyspowiadać i przyjąć ostatnie namaszczenie – wspomina.

 

Świadectwa

 

Gdy przygotowywałam książkę o św. Ricie, miałam okazję spotykać się z wieloma osobami, które doświadczyły Jej wstawiennictwa. Później, już po wydaniu, w moim życiu pojawiały się kolejne osoby. Moi rozmówcy mówią, że św. Rita w szczególny sposób wyprasza łaskę zajścia w ciążę i donoszenia dziecka. Wspiera w budowaniu relacji rodzinnych, biznesu, pogłębieniu relacji z Bogiem po latach zapomnienia o Nim. Mówili także o sytuacjach trudnych – gdy nie było radosnych rozwiązań – niemniej: doświadczyli jak św. Rita uprasza im wewnętrzne poczucie oparcia, wzrost zaufania i emocjonalną stabilność.

 

Ogromne wrażenie i wręcz namacalne doświadczenie Bożego działania przyniosła mi rozmowa z młodziutkim małżeństwem – które zdecydowało się urodzić dziewczynkę z wadą tak głęboką, że wiadomo było, że zaraz po porodzie umrze. Dali jej na imię Rita i całą ciążę modlili się do św. Rity. Uzdrowienie nie nadeszło – oni natomiast coraz bardziej zmieniali swoje myślenie,  godzili się z sytuacją i odkrywali, do czego dobrego tu na ziemi mogą ją wykorzystać. Te chwile, które mogli spędzić z dzieckiem przeżyli świadomie – i choć trudno to sobie wyobrazić – „pomimo bólu, który im towarzyszy” – szczęśliwie i z ogromną wiarą.  

 

O ogromnym kulcie św. Rity świadczy liczba osób uczestniczących w święcie Rity – 22 maja w Jej głównym sanktuarium w Cascii i ośrodkach kultu, których jest na świecie coraz więcej. W Polsce istnieje ich już ponad pięćdziesiąt.

 

Lekarz powiedział, że to cud

 

Moja chrześnica w wieku 12 lat zachorowała raka kości: szpiczaka – mówi pani Dorota, która niejedno rozwiązanie trudnych spraw zawdzięcza św. Ricie. Dziewczynę leczono, ale rokowania nie były optymistyczne. Szpiczak należy do mocno agresywnych odmian raka. 

 

Mając doświadczenie, jak św. Rita jest skuteczna, modliliśmy się w rodzinie i wśród znajomych o cud za jej pośrednictwem. Znajomi prosili o modlitwę w tej intencji w sanktuarium w Cascii. Nie było łatwo: patrzyliśmy, jak kolejne dzieci chore na raka, i leżące z nią na tej samej sali szpitalnej, odchodziły. Chrześnicy usunięto kość od ramienia do łokcia; wstawiono implant, zaaplikowano trzynaście chemii – wspomina.

 

Dziś dziewczyna ma 16 lat, kończy gimnazjum. Po chemii odrosły jej piękne włosy. Jeden z prowadzących lekarzy zdziwiony tak dobrymi efektami leczenia, określił ten powrót do zdrowia jako cud.

Pani Dorota wraz z mężem powierza Bogu przez wstawiennictwo św. Rity także inne sprawy. – W ten sposób wyprosiliśmy poczęcie pięciorga dzieci, które po latach starań i sugestiach bądź diagnozach lekarzy, że rodzice są niepłodni – urodziły się wśród znajomych – zaznacza.

 

Pani Dorota opowiada o znajomej, która poroniła pięć razy: jedno dziecko udało się jej donosić dość długo, bo do 6 miesiąca. Niestety, ono też odeszło. A powierzając w modlitwie swe troski urodziła zdrową dziewczynkę, która dziś ma już 8 lat. Kolejnemu małżeństwu syn urodził się po 10 latach prób.  – W trudnych sytuacjach zawsze staramy się znajdować jak najlepsze rozwiązania po ludzku, a równocześnie powierzać sprawę Bogu – mówi.

 

Dorota Niedźwiecka

Fot. Dorota i Andrzej Niedźwieccy

 

Książkę o św. Ricie, w której możecie Państwo odkryć – czego od żyjącej w średniowieczu świętej może się nauczyć człowiek XXI wieku i odnajdziecie Państwo szereg świadectw współczesnych o Jej wstawiennictwu, można nabyć przez stronę internetową Instytutu: http://www.swietarita.org/

 

 

{galeria}

 

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram