25 listopada 2013

Po co walczyć z nierównościami dochodów?

Richard A. Epstein, amerykański prawnik i wykładowca akademicki, obecnie jeden z najbardziej wpływowych myślicieli libertariańskich w USA, stwierdził w wywiadzie, że potrzebujemy dziś, bardziej, niż kiedykolwiek, realizacji gospodarczych pomysłów Adama Smitha.

 

Smith pozostawił po sobie ważną lekcję. – Jest ona dość prosta. Funkcje rządu ograniczone, ale za to zrobione solidnie. Łatwe i przejrzyste opodatkowanie, najlepiej liniowe. Walka z monopolami poprzez podejście deregulacyjne, a jak trzeba, to również poprzez dobre prawo antymonopolowe. Wzmacnianie prawa własności – wyliczył Epstein.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Państwo, zdaniem Epsteina, jest potrzebne. Błędem jest zakładanie z góry, że jest ono zawsze złe i właściwie permanentnie podejrzane. Powinno ono odgrywać rolę aktora, który może i powinien wykonywać szereg funkcji. Do niektórych jest on predestynowany, w innych zaś nie sprawdzi się całkowicie. Jak zatem określić, czym powinno zajmować się państwo? Na pewno nie oddawać ślepo kolejnych dziedzin pod kuratelę rządu.

 

Każda interwencja państwa generuje koszty, zarówno administracyjne, związane z wdrażaniem danego rozwiązania, ale i koszty ewentualnego błędu, który może popełnić rząd z racji tego, że nie dysponuje wystarczającą ilością informacji, konieczną do podjęcia prawidłowej decyzji. Wówczas zaś, zgodnie ze słowami Richarda Epsteina, podatnicy ponoszą koszty nie tylko samej interwencji, ale także ich negatywnych skutków.

 

Dwa lata temu amerykański Kongres alarmował, że pomiędzy 1979 r. a 2007 r. dochody najbogatszych Amerykanów wzrosły o 275 proc. W tym samym czasie najbiedniejsze 20 proc. społeczeństwa wzbogaciło się tylko o 18 proc. Epstein wywołał wówczas burzę, gdy stwierdził, że nierówności mogą mieć dla gospodarki także dobre strony.

 

– Po prostu uważam, że nierówności to najlepsza na świecie zachęta do wytwarzania dodatkowego kapitału i innowacji. Weźmy takich bogaczy jak Bill Gates czy Steve Jobs. Sami – owszem – dorobili się miliardów. Ale bogacąc się, wytworzyli dziesięć albo może i dwadzieścia razy więcej wartości dla społeczeństwa, czy dla konsumenta. Jeżeli państwo zacznie przeszkadzać ich następcom za pomocą wyższych podatków i nowych regulacji, to pewna wartość społeczna nigdy się nie zmaterializuje –argumentował Epstein. Szereg przykładów polityki podatkowej rządów pokazuje, że to one winne są wzrostowi nierówności dochodów.

 

W USA bezrobocie wśród młodych ludzi jest silnie skorelowane z polityką płacy minimalnej. Podobnie w Hiszpanii czy Grecji. Wszędzie tam rządy tak bardzo martwią się o redystrybucję, że załatwiają całą resztę gospodarki. To jest, zdaniem Richarda Epsteina, obłęd.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: gazetaprawna.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram