13 stycznia 2014

Św. Arnold Janssen

(Arnold Janssen, ok. 1909)

„Duchowość św. Arnolda Janssena miała charakter wybitnie trynitarny. Rozważał on Słowo Boże pochodzące od Ojca i przechodzące w moc Ducha Świętego. Syn Boży na to przystał, aby dzielić ludzki los, zaś przez tajemnice paschalne chce całą ludzkość doprowadzić do zbawienia” – o św. Arnoldzie Janssenie, założycielu Zgromadzenia Słowa Bożego (werbistów), w rozmowie dla PCh24.pl mówi o. prof. UWM, dr hab. Waldemar Wesoły SVD.

 

Kiedy i gdzie urodził się Arnold Janssen? Co wiemy o jego dzieciństwie i młodości?

Wesprzyj nas już teraz!


Arnold Janssen urodził się 5 listopada 1837 roku w Goch, w nadreńskim miasteczku blisko granicy z Holandią. Był drugim synem Gerharda i Anny Janssenów.

 

Ojciec Arnolda Gerard miał, powiedzielibyśmy dzisiaj, małe przedsiębiorstwo przewozowe. Okolicznym kupcom przewoził towary do Królestwa Holandii i z powrotem do Cesarstwa Niemiec. Umiał łączyć pracę z modlitwą. Potrafił jedną ręką prowadzić konie, a w drugiej trzymać różaniec. Wieczorem, przed wspólną modlitwą rodzinną, opowiadał z zapałem wydarzenia z życia świętych, które wyczytał w żywotach świętych lub rocznikach „Dzieł Rozkrzewiania Wiary”.

 

Nasz bohater był chłopcem małym, smukłym, o delikatnej budowie ciała. W szkole podstawowej w Goch uczył się dobrze. Od najwcześniejszych lat był ministrantem. Miał szczęście nie tylko do dobrych rodziców, ale także nauczycieli i duszpasterzy. Wśród tych ostatnich, najpierw służył do Mszy św. emerytowanemu księdzu Laksowi. Gdy ten umarł, był ministrantem w kościele parafialnym u księdza wikarego Ruitena. Ks. Ruiten w dużej mierze wpłynął na dalsze losy życia Arnolda Janssena. Arnold miał dziesięć lat, gdy w Goch założono tak zwaną szkołę rektorską. Wikary przekonał rodziców, by swego syna posłali do tej szkoły. Po dwóch latach, przyszły założyciel trzech zgromadzeń misyjnych, przeniósł się do biskupiego kolegium w sąsiedniej miejscowości Gaesdonck. Było to niższe seminarium, bo Arnold od najmłodszych lat na pytanie: „kim chcesz być?” – odpowiadał zdecydowanie: „będę księdzem”. Tu przyjął pierwszą Komunię św. i sakrament bierzmowania.

 

Dlaczego młody Arnold wybrał drogę kapłańską?


Arnold Janssen był uczniem średnio uzdolnionym, ale bardzo pilnym. Dlatego pracowitością nadrabiał braki i aby lepiej opanować język łaciński, uczył się na pamięć jednej z wielkich mów Cycerona. W lipcu 1855 roku uzyskał maturę i rozpoczął studia filozofii, które ukończył mając 19 lat. Był za młody, by studiować teologię. Wobec tego podejmuje studia matematyczno-przyrodnicze na uniwersytecie w Bonn. Skończywszy je, miał już 22 lata i nic już nie stało na przeszkodzie, by wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego w Münster. Pod kierunkiem znakomitych profesorów kontynuuje studia teologiczne i kształtuje w sobie osobowość dobrego kapłana. Zachowały się listy, które pisał do rodziny jako kleryk. Nade wszystko wzrusza w nich ogromna wdzięczność, jaką okazuje rodzicom za wszystko, co dla niego czynili. Biorąc wzór z pracowitych i pobożnych rodziców sam nie tylko studiuje pilnie Pismo św., teologię, ale również dużo czasu poświęca na cichą osobistą modlitwę, aby jak najlepiej przygotować się do święceń kapłańskich. W marcu otrzymuje cztery niższe święcenia i subdiakonat, w maju – diakonat, a 15 sierpnia 1861 roku, w uroczystość Wniebowzięcia Maryi Panny – święcenia kapłańskie. Dwa dni później odprawia prymicje w rodzinnym miasteczku Goch.

 

Już jako kapłan zaczyna interesować się misjami wśród ludów pogańskich.


Z biegiem lat kariera nauczycielska nie daje przyszłemu twórcy dzieł misyjnych pełnego zadowolenia. Coś go pcha do pracy apostolskiej. W roku 1867 zostaje dyrektorem Apostolstwa Modlitwy dla diecezji w Münster. Aby zyskiwać nowych członków Apostolstwa wykorzystuje każde wakacje. Chodzi pieszo od parafii do parafii, od domu do domu, zakłada coraz to nowe koła modlitewne. W wyniku jego działalności idea Apostolstwa Modlitwy objęła 300 spośród 350 parafii stanowiących diecezję. Wiele robi, aby upowszechniać modlitwę różańcową. Kult maryjny był mu bliski, jako że Kościół żył dogmatem o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny oraz objawieniami Matki Boskiej w Lourdes. Po dwunastoletniej pracy nauczycielskiej w Bochold, w roku 1873, prosi o zwolnienie i przeniesienie do Kempen, gdzie zostaje kapelanem sióstr urszulanek. Ponieważ ma mniej zajęć w klasztornej szkole dla dziewcząt, dlatego więcej czasu poświęca „animacji misyjnej”. Wydaje czasopismo „Mały Posłaniec Serca Jezusowego”, w którym zapoznaje swoich czytelników z potrzebami Kościoła misyjnego.

 

Kiedy powstało Wasze zgromadzenie?


Któregoś dnia kolega Arnolda, wikary Fugmann z Kempen, powiedział rektorowi Janssenowi wprost: „Ty załóż Dom Misyjny i Zgromadzenie, ty masz do tego potrzebne powołanie: po pierwsze jesteś wystarczająco uparty; po drugie jesteś odpowiednio pobożny; a po trzecie jesteś dostatecznie niepraktyczny”. W roku 1874 rektor Janssen spotkał biskupa Giovanni Timoleone Raimondi z Hongkongu, który znał doskonale potrzeby misyjne, zwłaszcza w Chinach. Pod koniec rozmowy biskup niespodziewanie powtórzył słowa wikarego Fugmanna: „A więc niech ksiądz założy Dom Misyjny! Istnieje powołanie pozwalające na pracę w ojczyźnie dla celów misyjnych i to nie tylko przez modlitwę, pisanie, mówienie, ale także przez organizowanie i kierownictwo”.

 

To, czego się podjął graniczyło z fantastyką i niedorzecznością. Wyraził to biskup Johann Augustinus Paredis z Roermond – w tej diecezji znajduje się miejscowość Steyl, dom macierzysty werbistów – biskup widząc jego słabe kwalifikacje i braki finansowe powiedział prorocze słowa: „Był u mnie rektor urszulanek z Kempen. Chce założyć dom misyjny. Proszę pomyśleć – nie ma niczego. Albo jest szaleńcem, albo świętym”. A jednak święty, tylko nie od razu. Powstaniu Domu Misyjnego w Steyl towarzyszyć będzie wiele trudności i niedostatków. Przede wszystkim brak pieniędzy. Arnold Janssen jednak zawierza wszystko Bogu. Mówi: „pieniądze są w kieszeniach dobrych ludzi”. W marcu 1875 roku otrzymuje niespodziewanie, za pośrednictwem sióstr klarysek, dar w postaci dziewięciu tysięcy marek. Wkrótce potem uboga służąca Katarzyna Schell przekazuje mu oszczędności całego życia – sześć tysięcy marek. Na apel księdza Arnolda ogłoszony w „Posłańcu” zgłaszają się do pomocy dwaj klerycy: Jan Anzer i Franciszek Reichart oraz ksiądz Bill. Ze względu na „ukazy” Bismarka Domu Misyjnego nie można założyć w Niemczech, dlatego Arnold kupuje byłą gospodę niedaleko za granicą, nad Mozelą w Steyl, obok gminy Tegelen i miasta Venlo w Holandii. Za posiadłość zapłacił osiem tysięcy guldenów. Dnia 8 września 1875 roku, w uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ojciec Arnold Janssen dokonuje aktu poświęcenia nowego Domu Misyjnego pod wezwaniem św. Michała Archanioła. To jest początek Zgromadzenia Słowa Bożego (Societas Verbi Divini – SVD).

 

W Steylu szybko powstało szereg instytucji służących misji: szkoła misyjna, seminarium duchowne, drukarnia, dom rekolekcyjny. Zrodziła się też potrzeba braci zakonnych do prac techniczno-budowlanych. Bracia położyli ogromne zasługi dla dalszego rozwoju zgromadzenia w Europie i na misjach. Rosła liczba studentów i kapłanów. Nie wszyscy dotrzymywali kroku Założycielowi, niektórzy odchodzili, innych musiał odesłać. Ale już w roku 1879 spełnił się główny cel Zgromadzenia Słowa Bożego – 2 marca tegoż roku pierwsi dwaj misjonarze: Johann Anzer i Josef Freinademetz udali się do Chin. Bawarczyk, Jan Anzer został biskupem misyjnym. Tyrolczyk, misjonarz Józef Freinademetz został świętym.

 

Kiedy zmarł ks. Arnold Janssen?


Arnold Janssen umarł 15 stycznia 1909 roku w Steylu. Gdy umierał, jego zgromadzenia liczyły 430 kapłanów, 400 alumnów, 566 braci, 558 sióstr w obu zgromadzeniach żeńskich i 500 uczniów misyjnych. Na osobie Arnolda Janssena spełniły się słowa Apostoła: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć”. Na jego grobie w Steyl widnieje napis: Arnold Janssen Pater Dux Fundator – Ojciec Wódz Założyciel – a teraz należałoby dopisać: Święty.

 

A kiedy został beatyfikowany i kanonizowany?


Beatyfikacja Arnolda Janssena odbyły się w Niedzielę Misyjną 19 października 1975 roku, za pontyfikatu Pawła VI. Z kolei jego kanonizacja miała miejsce 5 października 2003 roku. Bł. Jan Paweł II, mówiąc o św. Arnoldzie Janssenie, podkreślił jego wysiłek głoszenia Słowa Bożego wszędzie i na wszelkie sposoby. Podczas kanonizacji. przypomniał, że św. Arnold „korzystał z nowych środków społecznego przekazu, szczególnie z prasy”.

 

Co charakteryzuje Wasze zgromadzenie?


Swą duchowość werbiści zawdzięczają swojemu Założycielowi, a Ten korzystał z duchowości własnej rodziny. Duchowość św. Arnolda Janssena miała charakter wybitnie trynitarny. Rozważał on Słowo Boże pochodzące od Ojca i przechodzące w moc Ducha Świętego. Syn Boży na to przystał, aby dzielić ludzki los, zaś przez tajemnice paschalne chce całą ludzkość doprowadzić do zbawienia. Słowo Wcielone przynosi światło, zsyła Ducha Świętego, i w ten sposób Kościół staje się na ziemi „świętą budowlą”. Z Osób Trójcy Przenajświętszej szczególnym kultem św. Arnold obdarzał Odwieczne i Wcielone Słowo Boże. Wielkie nabożeństwo do Słowa Bożego wyniósł z domu rodzinnego, gdzie Prolog Janowy („Na początku było Słowo…”), należał do kanonu wieczornego pacierza w niedzielę. Pierwszą gromadkę swoich kapłanów i braci św. Arnold nazwał Zgromadzeniem Słowa Bożego.

 

Św. Arnold Janssen obdarzył swoich duchowych synów i córki nie tylko duchowością, lecz także swoim charyzmatem. Charyzmat niejako uzupełnia elementy duchowości. Najbardziej charakterystycznymi charyzmatami werbistów są: międzynarodowość, dyspozycyjność, otwartość na innych. Św. Arnold miał szerokie horyzonty. Dzisiaj moglibyśmy go określić jako „globalistę” w dobrym tego słowa znaczeniu. Powołań szukał nie tylko w kręgu języka niemieckiego. Dom Świętego Krzyża w Nysie zakładał z myślą o Polakach, i w ogóle Słowianach, którzy – jego zdaniem – mają zdolności językowe potrzebne misjonarzowi. Gdyby Założyciel nie miał nastawienia pro-światowego, to do dzisiaj werbiści siedzieliby może nad Mozelą w Holandii. Może drukowaliby ładne kalendarze, uczyli w szkole, uprawiali ogród, pomagali w duszpasterstwie okolicznym księżom, ale nie było by ich na wszystkich kontynentach współczesnego świata.

 

Bóg zapłać za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski



mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie