25 marca 2019

Transeksualizm ma swojego „filozofa”. Pseudointelektualny bełkot promują lewicowe media

(fot. REUTERS/Brendan McDermid/FORUM)

Lewicowy dziennik francuski „Libeartion” promuje „filozofię transseksualizmu”. Jej twórca jest od lat współpracownikiem tej gazety, a w 2015 roku zmienił się z „Beatriz” w „Paula”.  Wcześniej był „lesbijską filozofką queer”, teraz stał się „filozofem trans”. Przy okazji swojej „przemiany” Beatriz-Paul uznał(a) transseksualizm za główną oś filozofii i pojmowania świata. Wyszedł z tego dość niezwykły lewicowy bełkot.

 

Dawniej Beatriz, a dziś Paul B. Preciado, o swojej transformacji napisał książkę, po lekturze której można się zdziwić. Okazuje się, że całkiem niedawno we Francji transseksualizm wykreślono z listy „patologii mentalnych”. Chyba niezbyt słusznie. Teraz bowiem ta chora filozofia usiłuje nam wmawiać, że jest ona „rodzajem rewolucji przeciw systemowi płci”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Preciado napisał(a) wspomnienia ze swojej przemiany, które ukazały się na rynku pod tytułem „Wyzwolenie”. To rodzaj dziennika, a zarazem „akt polityczny przeciwko normom tożsamości, potędze patriarchalnej władzy i kapitalizmu”. Co pisze Preciado? Choćby to, że „transseksualizm to akt polityczny przeciwko normom tożsamości, władzy patriarchalnej i kapitalizmowi”.

 

Niektórych myśli „trans-filozofa” nie da się zacytować, bo są pełne obsceny. Są one też przepełnione nienawiścią wobec „narodowego katolicyzmu” i nawołują do „strajku macic”. Jak ów strajk miał się odbywać? Od aborcji poczynając po wszelkie dewiacyjne zachowania seksualne. Mowa też o dekonstrukcji narodu i ponownym wynalezieniu „post-narodowej wspólnoty”.

 

Beatriz Preciado jest Hiszpanką, która mieszka we Francji. Zaczynała jako filozof-lesbijka, współpracowała ze wspomnianym „postępowym” pismem „Liberation”. Studiowała teorię gender w USA, przez pewien czas mieszkała w Grecji (tam zraziła się w czasie kryzysu do kapitalizmu). W okolicach 2013 roku postanowiła zmienić swoją płeć. Skorzystała w tym celu z usług kliniki w Nowym Jorku prowadzonej przez „aktywistów transseksualizmu”. W 2015 była już po zamianie i stała się Paulem.

 

„Trans-filozof” o procedurze zmiany w hiszpańskim urzędzie swojej płci w dokumentach pisze w konwencji rewolucyjnego buntu: „siedzę w centrum barokowej maszyny administracyjnej, która wytwarza dane o płci i naciskam wszystkie jego klawisze jednocześnie, dopóki tego systemu nie ogarnie blackout”.

 

Wydaniu „Kronik” towarzyszy we Francji duży rozgłos medialny. W wywiadzie autor(ka) mówi: „Kwestia tożsamości mnie nie interesuje. Nie czuję hiszpańskiej, francuskiej, ani katolickiej, ani tożsamości człowieka. Interesuje mnie krytyka norm seksualnych, płciowych, rasowych i tożsamości narodowej”.

 

I dalej: „Obrona tożsamości nie jest ważna, nieważne kim jesteśmy, mężczyzną czy kobietą, osobą heteroseksualną czy homoseksualną, ale liczy się odejście od politycznego przymusu identyfikacji, życia według standardów i potrzeb rozmnażania. To, co dziś widzę, to nie tożsamość, ale opowieść władzy, która konstytuuje płeć, seksualność, rasę, klasę, konstruują ciało. Zamiast koncentrować się na tożsamości, pomówmy o technologiach władzy, zakwestionujmy polityczną i prawną architekturę patriarchalnego kolonializmu, płci i hierarchii rasowej, rodziny i państwa narodowego”.

 

Redakcja „Liberation” zapytała: „Twoje ciało trans uczestniczy w tym wyzwaniu?”. Odpowiedź, to „trans-bełkot”: „Nie jestem mężczyzną, ale człowiekiem transu. Jako człowiek trans-atlantycki nie dostrzegam dominującej męskości i jej normatywnej definicji. Jestem przemytnikiem, moja historia i sumienie nie pasują do męskiej fikcji politycznej, która dziś jest także moja. (…) jestem trans-człowiekiem konfrontowanym z systemem podziału płci. Już same nasze trans-ciała są tu aktem niezgody”.

 

Jak się dowiadujemy, bycie „transem” ma dawać nową perspektywę oglądu świata, ale przede wszystkim usprawiedliwia konieczność nowej rewolucji. „Konieczne jest wyjście poza logikę polityki tożsamości, aby przejść do globalnej, transwersalnej walki żywych ciał. Poprzez sieci społeczne i Internet, ruchy transfeministyczne, queer, ruchy młodzieży stają się globalne. Algieria, Liban, Argentyna, Europa, Ameryka: wszyscy jesteśmy połączeni, mamy wspólną utopię. Budujemy wspólny język, ważniejszy niż język demokratyczny. Żyjemy w momencie kryzysu paradygmatu nauki, w momencie rewolucji kopernikańskiej i renesansu”. (…)

 

Ten pseudofilozoficzny wywód zawiera jeszcze takie „kwiatki” jak „walka somatyczno-polityczna”, „siła życia”, której nie można dać się dłużej wykorzystywać „przez nekropolityczne systemy kapitalistyczno-patriarchalne”. „Filozof – rewolucjonista” jest też „rozczarowany i smutny” ze względu na… europejską politykę migracyjną. „Polityczna rzeczywistość Europy to Frontex i hekatomba wokół Morza Śródziemnego. Wymagałoby to radykalnej zmiany, ale obecne partie polityczne nie są w stanie tego zrealizować. W obliczu tego okresu przemian demokratycznych oscyluję między okresami entuzjazmu i głębokiego przygnębienia. Rzadko głosuję, ale wezmę udział w następnych wyborach europejskich. Obawiam się ogromnego postępu ruchów skrajnej prawicy” – skwitował(a) Beatriz-Paul.

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 605 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram