6 lutego 2020

Histeryczny tekst „Gazety Pomorskiej”. Samorządowa Karta Praw Rodzin porównana do ustaw antyżydowskich

(Źródło: kartarodzin.pl)

Absurdalny i emocjonalny tekst zaprezentowała swoim czytelnikom „Gazeta Pomorska”. Chodzi o Rypin, który w październiku roku 2019 uchwalił Samorządową Kartę Praw Rodzin. Niestety w tekście redaktor Kariny Obary pt. „Rypin strefą wolną od LGBT? Tak radni Rypina odczłowieczają sąsiadów” próżno szukać odniesienia do dokumentu. Zamiast tego „dowiadujemy” się o (tak naprawdę nieistniejącej) „strefie wolnej od LGBT”, którą autorka porównuje do ustawodawstwa antyżydowskiego. Niemalże histerycznych fraz jest w artykule sporo, a konkrety praktycznie nie występują, co pozwala zaklasyfikować tekst jako ideologiczny manifest.

 

Niewłaściwa jest już sama ilustracja tekstu. Widzimy na nim mężczyznę trzymającego w rękach tabliczkę z napisem „strefa wolna od LGBT”. Tego typu instalacje w ramach happeningu były niedawno instalowane w kilku miejscach polski w ramach światopoglądowej walki z obrońcami tradycyjnego ładu moralnego. Ich konstrukcja sugerowała, że tabliczki przy znakach z nazwami miejscowości zamontował organizator ruchu bądź lokalna władza. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca, ale fotografie – mimo informacji ze strony twórców akcji, że jest to prowokacja – poszły w świat i zaczęły żyć swoim życiem. Teraz tablica w rzeczywistości nieobecna przy żadnym znaku drogowym posłużyła jako ilustracja tekstu o nieistniejącej „strefie wolna od LGBT” w Rypinie, co stawia pod znakiem zapytania wiarygodność serwisu. Oczywiście tekst redaktor Kariny Obary informuje pod zdjęciem, że takich tabliczek w Polsce nie ma, ale… Właśnie, jest pewne „ale”. Autorka ostrzega bowiem przed obojętnością, która może doprowadzić do faktycznego zainstalowania takich tablic. Nie wiemy jednak na czym opiera takie przekonanie, gdyż nie zaprezentowała argumentów ani żadnego wywodu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Niech pani ratuje moje dziecko – odbieram telefon od zrozpaczonej matki. Po kilku dniach przychodzi e-mail od ciotki chłopaka: Musimy się stąd wyprowadzić, bo boimy się o życie naszego dziecka. I kolejny: Nie pozwólcie, aby z naszego miasta zrobili ciemnogród, zaraz będziemy tu mieli ataki na Bogu ducha winnych, których grzechem jest tylko to, że nie pasują do schematu ograniczonych ludzi” – czytamy w tekście. Stan zagrożenia zdrowia i życia to bez wątpienia bardzo poważna sprawa. Czy jednak dziennikarz to właściwy adresat komunikatu? Czy nie lepiej byłoby swoje uwagi przekazać policji, która posiada realne narzędzia do obrony zagrożonej osoby? Czy redaktor Obara zasugerowała kontaktującym się z nią osobom podjęcie korków prawnych? Nie wiemy. Nie wiemy także z jakiego powodu matka oraz ciotka obawiają się o życie dziecka. Homoseksualizmu jako źródła problemu możemy się jedynie domyślać. Podaną informacją jest natomiast źródło całego problemu. To „ograniczeni ludzie”, którzy chcą zrobić w mieście „ciemnogród”. Cały czas jednak musimy używać wyobraźni, gdyż konkretów w tym przekazie jak na lekarstwo.

 

Skąd w ogóle wziął się taki artykuł? Otóż niedawno Rypin uchwalił Samorządową Kartę Praw Rodzin. Co na to redaktor Karina Obara? Nie wiemy, gdyż w tekście w ogóle nie odnosi się do faktycznej uchwały, a do wydumanej „strefy wolnej od LGBT”. Dalej stwierdza, że w ten sposób samorządowcy wzięli na siebie odpowiedzialność za ludzkie życie. Czemu? Także nie wiadomo. Być może chodzi o przytoczone przez redaktor tragiczne statystyki dotyczące samobójstw i myśli samobójczych polskiej młodzieży. Ale skąd pomysł, że stosunkowo niewielkie miasto swoją uchwałą doprowadziło do wieloletniej i głębokiej zapaści w polskiej psychiatrii dziecięcej? Także trudno orzec, szczególnie, że autorka nie wysiliła się, by jakoś połączyć przytoczone dane z uchwałą o „strefach”, której – przypomnijmy – nie było. Pisze bowiem jedynie, że „takie uchwały” „przerażają rodziców i dzieci”. To jednak nie wszystko, gdyż stanowią one „taką samą hańbę, jak przedwojenne zakazy ustanawiane wobec Żydów”.

 

Jeśli ktoś jest ciekaw, co takiego „potwornego” znalazło się w uchwalonej Samorządowej Karcie Praw Rodzin, którą przygotował Instytut Ordo Iuris, to najlepiej sięgnąć do źródła i zajrzeć na stronę kartarodzin.pl [LINK]. Czytamy tam m.in. o pięciu postulatach Karty. Są to: 1. Prawa rodziców i dobro dziecka w szkole oraz przedszkolu. 2. Prawa rodzin w polityce społecznej gminy. 3. Promocja dobrych praktyk dotyczących praw rodzin w biznesie. 4. Monitorowanie i egzekwowanie praw rodzin. 5. Tworzenie prawa przyjaznego rodzinie.

 

Tyle fakty. Natomiast w tekście redaktor Kariny Obary zaraz po porównaniu uchwały do przedwojennego ustawodawstwa antyżydowskiego czytamy, że „powolne odczłowieczanie, które zaczęło się od słów Żydom wstęp wzbroniony przypomniał niedawno w Oświęcimiu ocalały z obozów koncentracyjnych Marian Turski”. Dalej autorka wyliczyła kolejne, faktycznie haniebne, przedwojenne obostrzenia, nie informując jednak o jakim kraju pisze, dodając na koniec ideologiczny manifest, że „bycie gejem czy lesbijką” nie jest wstydem. „Wstydem jest to, że ludzie, którzy są uważani za elitę Rypina ulegli propagandzie odczłowieczania sąsiadów” – czytamy.

 

Niewykluczone jednak, że nie tylko sama redaktor Obara reprezentuje tego typu podejście, bowiem w innym tekście na portalu „Gazety Pomorskiej” czytamy podobny wywód („Decyzja radnych oburzyła mieszkańców Rypina”). Tam także pojawiło się mocno zaskakujące przekierowanie do słów Mariana Turskiego, jednak artykuł podpisany słowem „Redakcja” koresponduje z rzeczywistością w stopniu bez porównania większym niż tekst pt. „Rypin strefą wolną od LGBT? Tak radni Rypina odczłowieczają sąsiadów”. Autor zauważa np., że w całej sprawie chodzi o Samorządową Kartę Praw Rodzin, a nie o jakieś fikcyjne „strefy”. Podano także jej założenia, uwagę koncentrując natomiast na uzasadnieniu do uchwały, jakie podpisał przewodniczący rady miasta Sławomira Malinowskiego. Jak informuje serwis, w tekście stwierdzono, iż celem uchwały jest „zapewnienie ochrony przed wpływami ideologii kwestionujących naturalną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, rodziny i rodzicielstwa”. Zwraca się także uwagę na zagrożenia płynące z „ideologicznych postulatów naruszających standardy bezstronności światopoglądowej władz publicznych, a także zapowiedzi wprowadzenia do szkół zajęć permisywnej edukacji seksualnej według standardów WHO, budzące zasadnicze wątpliwości z perspektywy konstytucyjnej zasady ochrony dzieci przed demoralizacją”.

 

W tym miejscu „Gazeta Pomorska” rozpoczęła swoisty festiwal łapania się słówek. Na celowniku znalazło się fraza „permisywna edukacja seksualna”, która dla osób zajmujących się tematem oznacza gorszący instruktaż technik seksualnych, jaki „edukatorzy” chcieliby zaserwować młodzieży, a niekiedy nawet dzieciom. Autor podpisany jako „Redakcja” cytuje słownikową definicję słowa „permisywizm”: „tendencja do zbytniej tolerancji dla odbiegających od normy zachowań społecznych”, po czym rozpoczyna się popis: „Co znaczy według Was zbytnia tolerancja? Nikt nie mówi, że ktokolwiek będzie zmuszał dzieci do stania się osobami homoseksualnymi, tak jak nikt nie powinien zmuszać dzieci do bycia osobami heteroseksualnymi. Nie wiem, czy wiecie, ale orientacja seksualna nie jest chorobą ani wyborem. A dzieci powinny się o tym uczyć. Nie wiem, czy wiecie, ale orientacja homoseksualna istnieje na świecie od zarania dziejów. Chyba wystarczająco dużo złych rzeczy dzieje się i działo na świecie z powodu wykluczeń, nie uważacie? Jeśli nie, odsyłam do ostatniego wystąpienia Mariana Turskiego” – czyta biedny odbiorca „Gazety Pomorskiej”, który może zacząć poważnie się zastanawiać, czy lokalny serwis stroi sobie z niego żarty. Wszak niecodziennie widzi się podobne praktyki.

 

„Gazeta Pomorska” zdaje się jednak pisać ów ideologiczny manifest na poważnie, a chcąc przekonać czytelnika do swoich poglądów sięga nawet po rozwiązania znane z mediów ogólnopolskich – celebrytę. I tak oto zacytowano facebookowy wpis goszczącego w styczniu w Rypinie muzyka Tomasza Organka. Jego kompetencje w recenzowaniu uchwał samorządów nie zostały przybliżone, musimy więc zadowolić się faktem, że ktoś znany mówi władzom Rypina: robicie źle. Cytat z muzyka wpisuje się jednak w kompozycję całego tekstu – światopoglądowego manifestu miejscami nawiązującego do rzeczywistości.

 

Głos w sprawie zabrały lokalne władze, publikując oświadczenie na facebookowej stronie „Rypin – oficjalny profil miasta”. Tekst powstał w odpowiedzi m.in. na artykuły prasowe. „Należy wyjaśnić, że jest to uchwała intencyjna, która w żaden sposób nie dyskryminuje, ani nie szkaluje środowisk LGBT” – czytamy w wyjaśnieniu. Jego autorzy dodają, że celem uchwały jest „ochrona wartości rodzin oraz dzieci w szkołach”.

 

„Samorządowa Karta Praw Rodzin stanowi swoisty kodeks dobrych praktyk, zawierający zbiór wzorcowych rozwiązań pokazujących, jak praca wychowawcza szkół może zostać zorganizowana w oparciu o zasadę ich pomocniczości wychowawczej wobec rodziny. Oznacza to, że w szkołach samorządowych muszą być przestrzegane ustawowe prawa rodziców, w tym w szczególności wymóg respektowania kompetencji rady rodziców do uchwalania programu profilaktyczno-wychowawczego oraz do wyrażania zgody na podjęcie współpracy z organizacjami pozarządowymi i wymóg każdorazowego uzyskania zgody rodzica na udział dziecka w zajęciach nieobowiązkowych. Karta zapewnia zatem możliwość weryfikacji organizacji zewnętrznych, działających na terenie szkoły oraz materiałów używanych podczas prowadzonych zajęć wykraczających poza podstawę programową. Wszystkie informacje w tej kwestii będą publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.

Pojawiające się zatem w opinii społecznej liczne komentarze, jakoby uchwała Rady Miasta Rypin w sprawie przyjęcia Samorządowej Karty Praw Rodzin, dyskryminowała środowiska LGBT są prowokujące i nieprawdziwe” – czytamy na „Rypin – oficjalny profil miasta”.

 

 

 

Źródło: pomorska.pl / Facebook
Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram