8 maja 2019

Waszyngton wywiera presję na Teheran, izraelskie służby donoszą o możliwych irańskich atakach

(Zdjęcie ilustracyjne. Official White House Photo [Public domain] / Wikimedia)

Amerykanie – po ostrzeżeniach Mossadu o możliwych atakach przygotowywanych przez Irańczyków na interesy USA w regionie – podjęli decyzję o wysłaniu grupy uderzeniowej (w tym okrętu USS Abraham Lincoln) na Bliski Wschód. Izraelskie służby wywiadowcze nie wiedzą, czy możliwe ataki będą zamachami terrorystycznymi czy bezpośrednimi uderzeniami szyickich bojówek na amerykańskie oddziały.

 

Izrael przekazał informacje o domniemanym „irańskim spisku” dwa tygodnie temu, gdy w Waszyngtonie przebywała izraelska delegacja na czele z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Meirem Benem Szabbatem i dwoma jego współpracownikami. Mówiono o „możliwych irańskich spiskach przeciwko USA lub ich sojusznikom w Zatoce Perskiej”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ewentualne cele i metody ataku rozważane przez Iran zostały uznane przez Mossad za niejasne. Służby izraelskie zapewniały jednak, że Teheran chce z pewnością uderzyć w Stany Zjednoczone w odpowiedzi na rosnącą presję objawiającą się wdrożonymi sankcjami – podał portal Axios.

 

Wkrótce doniesienia te potwierdziła stacja Fox News, podając, że „przyjazna służba wywiadowcza podzieliła się informacjami z rządem USA, co doprowadziło do decyzji o przyspieszeniu rozmieszczeniu w Zatoce grupy uderzeniowej z okrętem USS Abraham Lincoln”.

 

Urzędnik Departamentu Obrony poinformował także stacje CBS News, że Stany Zjednoczone wykryły „szereg przygotowań do ewentualnego ataku” na cele amerykańskie na lądzie lub na morzu. – Śledzimy więcej niż jedną ścieżkę możliwego ataku – powiedział urzędnik Departamentu Obrony, dodając, że od kilku dni obserwowany jest szereg działań, które mogły wskazywać na przygotowania do domniemanego uderzenia.

 

„Niezwykłe i agresywne oświadczenie Boltona” – jak piszą amerykańscy komentatorzy – zostało wydane na podstawie doniesień przede wszystkim izraelskich służb. Urzędnicy amerykańscy mówili, że decyzja o reakcji zapadła, ponieważ było jasne, iż zagrożenie jest skierowane przeciwko amerykańskiemu celowi w Zatoce Perskiej lub amerykańskim sojusznikom, takim jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie.

 

Mossad miał nakreślić kilka możliwych scenariuszy reakcji. Jeden z nich przewidywał – przed czym przestrzegali sami Irańczycy – zamknięcie ważnego szlaku handlowego prowadzącego przez Cieśninę Ormuz.

 

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo podczas pobytu w Finlandii powiedział w poniedziałek, że „absolutnie jest tak, że widzieliśmy działania eskalacyjne ze strony Irańczyków.” „New York Times” doniósł, że zagrożenie wydaje się być skierowane nie tylko wobec szlaków wodnych, gdzie operują irańskie siły morskie, ale także wobec oddziałów USA w Iraku.

 

Cieśnina Ormuz jest jednym z najbardziej krytycznych punktów na świecie, kluczowych dla handlu międzynarodowego. Mimo poszukiwania innych dróg transportu, wciąż przepływa przez nią prawie jedna trzecia całej ropy eksploatowanej z dna morskiego na świecie (ponad 18 milionów baryłek dziennie przechodzi przez pas szeroki na 21 mil między Omanem a Iranem), a także około 30 proc. całego gazu ziemnego transportowanego tankowcami. Cieśnina jest węższa niż się wydaje, ponieważ kanał żeglugi głębinowej używany przez tankowce ma tylko dwie mile szerokości. Iran zaś – obecny na wielu wyspach w pobliżu cieśniny i wzdłuż wybrzeża – dominuje nad tym krytycznym szlakiem handlowym.

 

Teoretycznie daje to irańskim siłom zbrojnym – zarówno regularnej armii, jak i Korpusowi Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) – możliwość zamknięcia jednej z najważniejszych na świecie „tętnic” gospodarczych, potencjalnie powodując bolesne straty gospodarcze dla regionalnych rywali takich jak Arabia Saudyjska, a nawet przynosząc znaczny ubytek wpływów dla USA. Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie mają co prawda kilka lądowych rurociągów, którymi mogą wysyłać ropę w kierunku Morza Czerwonego, omijając w ten sposób Ormuz i wszelkie zagrożenia ze strony Iranu, jednak rurociągi te mogą transportować jedynie ułamek tego, co obecnie jest przewożone tankowcami.

 

Dlatego niemal za każdym razem, gdy Iran czuje się osaczony przez Stany Zjednoczone lub amerykańskich sojuszników w regionalnie, straszy zamknięciem cieśniny. Pod koniec zeszłego miesiąca, przed decyzją Waszyngtonu o zaostrzeniu sankcji, admirał IRGC ostrzegał przed jej zamknięciem.

 

Także stacja CNN, powołując się na informacje od amerykańskich urzędników, podała, że USA mają konkretne i wiarygodne dane wywiadowcze o tym, że Iran i jego sojusznicy zaatakują amerykańskie wojska w Syrii i Iraku, a także na morzu.

 

Polityka maksymalnej presji na Teheran niesie ze sobą ryzyko gospodarcze i polityczne, zwłaszcza że Trump rozpoczyna kampanię reelekcyjną. Biały Dom ogłosił w poniedziałek rano, że koordynuje swoje antyirańskie działania z regionalnymi rywalami Iranu – Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, by nie dopuścić do zakłóceń w dostawach ropy oraz gazu na rynek światowy ani nie doprowadzić do zbyt dużych podwyżek cen.

 

Saudyjscy urzędnicy ogłosili w poniedziałek, że są otwarci na zwiększenie produkcji ropy, ale dopiero po ocenie wpływu nowej polityki sankcji USA na rynek ropy, a nie wcześniej.

 

Tymczasem sekretarz stanu Mike Pompeo jest zdeterminowany w utrzymywaniu presji na Iran. Żąda od Teheranu zakończenia eksperymentów z bronią jądrową, zaprzestania testów i rozpowszechniania pocisków balistycznych, zakończenia ataków terrorystycznych oraz uwolnienia obywateli USA.

 

W związku z sankcjami, analitycy przewidują znaczny wzrost cen paliwa tego lata. „Zobaczymy, jak rynki naftowe zareagują po początkowym szoku, ale podróżowanie będzie z pewnością droższe” – komentował Neil Bhatiya, ekspert ds. sankcji w Centrum New American Security.

 

Magazyn „Foreign Policy” sugeruje, że wiele osób było zaskoczone gwałtowną decyzją Departamentu Stanu i Pentagonu. Analitycy wskazują, że siły irańskie mają wiele sposobów na zakłócenie żeglugi handlowej przez cieśninę Ormuz i Zatokę Perską. Dodają, że wszelkie agresywne działania z pewnością zapoczątkują niszczycielską reakcję USA i sił sprzymierzonych w regionie.

 

Irańska marynarka wojenna dysponuje setkami małych statków i szybkich jednostek bojowych uzbrojonych w karabiny maszynowe, wyrzutnie rakietowe, a czasem torpedy. Mają również zdolności do rozmieszczania min, które mogą siać spustoszenie wśród tankowców. Na początku roku, podczas ćwiczeń w Cieśninie Ormuz i jej okolicach, Iran ujawnił dwa nowe statki: zaawansowanego niszczyciela i okręt podwodny zdolny do użycia rakiet. Teheran dysponuje również starszymi okrętami podwodnymi klasy Kilo, które mogą działać (choć z trudem) na płytkich i zamkniętych wodach wokół cieśniny.

 

Inną potencjalnie potężną bronią, pozostającą w irańskim arsenale, są pociski przeciw okrętom, które można wystrzelić ze stałych i mobilnych wyrzutni na wyspach oraz wybrzeżu wokół cieśniny. Iran posiada setki pocisków z zasięgiem pokrywającym całą cieśninę, które mogłyby potencjalnie sparaliżować obronę przeciwrakietową.

 

W latach 80. XX wieku podczas wojny Iranu z Irakiem, obie strony celowały w eksport ropy naftowej, co doprowadziło do tak zwanej „wojny tankowców”. W ciągu 10 lat rywalizacji zaatakowano ponad 200 tankowców, z czego 50 zostało zatopionych lub poważnie uszkodzonych. W ostatnich latach konfliktu siły USA zaczęły eskortować tankowce przez Zatokę Perską, aby zapewnić swobodny przepływ ropy.

 

Piąta flota USA stacjonuje w Bahrajnie, a – jak powiedział Bolton – grupa uderzeniowa płynie w ten rejon, dając decydentom dużą siłę rażenia potencjalnych irańskich celów. W zależności od gotowości na potencjalną skalę strat, Iran może skutecznie utrudnić żeglugę w Zatoce Perskiej przez ograniczony okres.

 

Jedną z potencjalnych słabości USA i sił sprzymierzonych są trałowce. Amerykańska marynarka wojenna przetrzymuje 11 aktywnych, ale starzejących się trałowców w regionie – w tym cztery rozmieszczone w Bahrajnie. Te statki są podatne na ataki i wymagają eskorty, co potencjalnie narazi inne okręty na ataki, gdy będą próbowały oczyścić drogę wodną. To jeden z powodów, dla których amerykańska marynarka wojenna próbuje zmienić swoje zdolności, opierając się w mniejszym stopniu na wyspecjalizowanych trałowcach, ale także na podwodnych dronach, helikopterach i kilkunastu okrętach bojowych.

 

Waszyngton przewiduje, że Iran byłby zdolny zamknąć cieśninę Ormuz na krótki czas. Chociaż Irańczycy nie mieliby poważnej możliwości wygrania znacznego bezpośredniego konfliktu, to jednak skoordynowane, jednoczesne użycie irańskich okrętów podwodnych, antyrakietowych pocisków samosterujących (ASCM), jednostek szybkiego ataku i taktyki zmasowanego ostrzału rakietowego mogłyby spowodować kosztowne straty dla amerykańskich sił morskich i żeglugi handlowej w cieśninie – ostrzega Anthony Cordesman z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. „Te atuty i taktyka, w połączeniu z dużym arsenałem min morskich Iranu, prawdopodobnie sprawią, że Teheran będzie w stanie zamknąć Zatokę na krótki czas” – napisał w obszernym raporcie.

 

Iran czerpie 40 proc. swoich dochodów z ropy. Głównymi odbiorcami surowca są: Chiny, Indie i Korea Południowa kupujące łącznie prawie milion baryłek dziennie. Pekin obwieścił w poniedziałek, że nie zamierza rezygnować z ropy irańskiej. Korea Południowa może mieć trudności z zastąpieniem irańskich baryłek napędzających przemysł petrochemiczny.

 

Arabia Saudyjska i inni członkowie OPEC wraz z Rosją ograniczyli produkcję ropy, aby podnieść ceny surowca. Zawirowania spowodowane decyzjami administracji Trumpa mogą zaowocować dalszym pogorszeniem relacji w Europie i Azji, zwłaszcza, że produkcja ropy spadła także w Libii i Wenezueli.

 

Poza Chinami czy Koreą Południową Trump uderzył w Turcję, próbującą pogłębić wymianę handlową z Teheranem, zwłaszcza w sektorze energetycznym. Ankara oświadczyła, że ​​rozważa uruchomienie własnego alternatywnego systemu płatniczego w celu uniknięcia sankcji USA i prowadzenia interesów z Teheranem.

 

Amerykańscy stratedzy obawiają się irańskich cyberataków na zagraniczne firmy energetyczne, by zakłócić rynek w odwecie za decyzję USA. Istnieje więc wiele potencjalnych nieumyślnych konsekwencji, które mogą negatywnie odbić się na wielu krajach.

 

 

Źródło: axios.com / foreignpolicy.com / breitbart.com / al-monitor.com

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 393 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram