21 maja 2012

Stocznia dla Lenina? Wawel dla Franka!

(Fot. Forum)

Publicysta „Gazety Wyborczej” Wojciech Maziarski postanowił oburzyć się na tych intelektualistów i polityków, którzy zgłaszają veto wobec umieszczenia na bramie Stoczni Gdańskiej imienia Lenina. Dworuje sobie przy tym w najlepsze, pytając jak można protestować przeciwko usuwaniu lekcji historii ze szkół i zarazem domagać się by nazwisko komunistycznego zbrodniarza zniknęło z historycznej bramy.

 

W swoim tekście Maziarski prezentuje, charakterystyczny dla gazety z Czerskiej, model historiografii dziejów Polski Ludowej. To model inkluzywny, jako że zasadniczą jego cechą jest postulat włączenia komunizmu do polskiej tradycji dziejowej. Usilnie przedstawia on na przykład Kuronia i Modzelewskiego jako tych, którzy swoim „Listem otwartym do partii” wbili opresyjnej władzy nóż w plecy. Co prawda, obyło się bez skutku śmiertelnego, wszak – głoszą zwolennicy tej tezy – atak na komunistów z pozycji marksistowskich to sprawa „bolesna”. Być może i bolesna – dla kogoś, komu przyszło uwierzyć w androny Marksa i Engelsa, wzmocnione zbrodniczą ręką Lenina i Stalina – ale z pewnością duszne rozterki czerwonych intelektualistów, krytykujących siebie nawzajem za nieortodoksyjne pojmowanie ducha rewolucji, nie zasługują na choćby jedną sekundę egzaltacji, a cóż dopiero powiedzieć o włączaniu ich do polskiej tradycji.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Podobnie rzecz ma się z całym szeregiem bohaterskich rewizjonistów, którzy za szczyt odwagi i przejaw braku pokory uznawali oddanie legitymacji partyjnej. Kto zaś rozdzierał szaty nad „błędami i wypaczeniami” komunistycznego systemu, ale legitymacji oddać nie chciał, godny jest dzisiaj miana szekspirowskiego Hamleta. Tymczasem, jak pisał Kisiel, wystarczyłoby „kupić im szklany nocnik, by zobaczyli co narobili”.

 

Ten inkluzywny pogląd na dzieje PRL jest przeciwstawiany historiografii, która postuluje by włączyć do polskiej tradycji jedynie nurt niepodległościowy i antysystemowy, zostawiając wszystkich rewizjonistom i tym, którzy nie zdążyli nimi zostać przed 1989 rokiem, polemiki i dyskusje na łamach „Kuźnicy” czy „Nowej Kultury”. „Niepodległościowi” historycy określają mianem zdrajców tych, którzy pozwolili się „uwieść” Marksowi czy – jak kto woli – „ukąsić” Heglowi. Z takim poglądem „inkluzywni” nie mogą sobie poradzić, wszak to na dzieciach Października i Marca zbudowana jest elita III RP. To właśnie w rachitycznych sporach na łamach komunistycznych gazetek, czy koncesjonowanych pism wykuwali swój intelekt ci, którzy po okrągłostołowym „przewrocie” mogli sobie w rubryce zawód wpisać „autorytet”.

 

Zagrożenie dla „inkluzywnych” stanowi nie tylko niepodległościowa tradycja Żołnierzy Wyklętych, opluwana przy każdej sposobności, ale rzecz z pozoru trywialna i oczywista: oddolna „dekomunizacja”, przejawiająca się apelami o usunięcie z przestrzeni publicznej reliktów rządów zbrodniczej ideologii, jak np. pomników czerwonoarmistów, pomnika Berlinga, czy nieszczęsnego napisu na Stoczni. Bo przecież żołnierze Armii Czerwonej ginęli wyzwalając Polskę z hitlerowskiej hekatomby, Stocznia im. Lenina przywoła nam łzawe wspomnienia bądź historycznie nas wyedukuje, a Geremek, Mazowiecki, Kuroń, czy Modzelewski byli, lub są nadal, wybitnymi politykami, bądź – niechby tylko – intelektualistami.

 

Charakterystyczne, że jedynymi argumentami, jakie w obronie inkryminowanego napisu przywołuje Wojciech Maziarski, są kpiny, że o to wkrótce politycy PiS postanowią zdemontować napis „Arbeit macht frei” na bramie niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu. No cóż, skoro redaktor „GW” nie widzi różnicy między faktyczną i symboliczną rolą Auschwitz, a tym, czym była i jest Stocznia Gdańska, to można śmiało przypuszczać, że w następnym felietonie wysunie postulat by – tak nawiązując do historii – obwiesić Wawel… flagami ze swastyką.

 

 

 

Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie