„Nie jestem za adopcją dzieci przez pary homoseksualne. O związkach partnerskich powinni zadecydować Polacy w referendum” – napisał na Twitterze kandydat PSL na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz. Jego wpis to odpowiedź na falę krytyki, jaka wylała się na niego po wypowiedzi… Pauliny Kosiniak-Kamysz, która stwierdziła, że w takich sprawach potrzebne są „małe kroki”.
– Myślę, że małymi krokami trzeba doprowadzić do szeroko pojętej debaty publicznej, zwłaszcza w kwestiach najbardziej spornych światopoglądowo – mówiła w Radiu Zet Paulina Kosiniak-Kamysz, pytana o możliwość wprowadzenia w Polsce prawa zezwalającego na adopcję dzieci przez tzw. pary jednopłciowe.
Wesprzyj nas już teraz!
Jej słowa skrytykował zastępca rzecznika prasowego PiS Radosław Fogiel. – Byłem zszokowany, bo do tej pory tego typu tezy formułował raczej wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej czy Robert Biedroń. PSL twierdzący, że jest partią konserwatywną, nie był forpocztą rewolucji obyczajowej i nie twierdził, że małymi kroczkami należy dochodzić do adopcji dzieci przez pary homoseksualne – mówił na antenie TVP 1.
Z kolei na tę wypowiedź zareagował sam Kosiniak-Kamysz, który stwierdził, że jest przeciwny adopcjom dzieci przez pary jednopłciowe, a o związkach partnerskich powinni zadecydować Polacy w referendum. Ponadto zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy, aby przywołał swój sztab do porządku. „Nie rozumiem tych ataków na mnie i moją rodzinę” – napisał na Twitterze.
Źródło: tvp.info / Twitter
TK