24 lipca 2017

Ukraińskie realia. Kto nie chce kościoła w Czerkasach?

Komu zagraża mała wspólnota katolicka w Czerkasach na Ukrainie? Dlaczego tamtejsi katolicy nie mogą doczekać się swojej własnej świątyni? O dramatycznych wydarzeniach jakie rozegrały się na placu budowy kościoła rozmawiamy z księdzem diakonem Jackiem Janem Pawłowiczem z parafii w Czerkasach.


Katolicy mieszkający w Czerkasach na Ukrainie długo już czekają na swój kościół. Ostatnie wydarzenia nie napawają chyba jednak optymizmem?

Wesprzyj nas już teraz!

Na świątynię „z prawdziwego zdarzenia” z utęsknieniem czeka nasza wspólnota parafialna, gdyż obecna niewielka kaplica (może pomieścić ok 50 osób) jest jedyną świątynią katolicką w promieniu około 150 kilometrów. 280-tysięczne Czerkasy są jedynym miastem wojewódzkim nie posiadającym katolickiej świątyni.

Zacznijmy jednak od początku. Pierwsi księża katoliccy zaczęli przyjeżdżać do Czerkas w 1991 roku, po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości. Z początku były to jedynie sporadyczne wizyty, raz na miesiąc, później raz na tydzień. Msze Święte sprawowano w domach, a następnie w wynajętych salach. 26 kwietnia 1997 r. biskup Jan Purwiński erygował parafię pod wezwaniem Zwiastowania NMP. Trzeba przypomnieć, że do 1924 roku w Czerkasach istniała na Wzgórzu Zamkowym kaplica, przez niektórych zwana kościołem. Była to świątynia filialna parafii w Smile. W tymże roku ukazem władz sowieckich kaplica została zamknięta. Wkrótce ją, podobnie jak i wzgórze, zrównano z ziemią. Dziś stoi w tym miejscu, co zakrawa na ironię, Pomnik Wolności. W roku 1998 r. został zakupiony, wówczas mieszczący się przy ulicy Pionierskiej, niewielki parterowy domek. Budynek, na ile było to możliwe, został zaadoptowany na tymczasową kaplicę. Służy nam ona do dziś.

Jak wyglądał dalszy przebieg wydarzeń?

W tym samym roku rozpoczęto starania o wydzielenie przez władze miejskie terenu, na którym mógłby powstać kościół. Nasze prośby spotkały się z bardzo negatywną reakcją, pełniącego zresztą swoją funkcję po dziś dzień, biskupa Patriarchatu Moskiewskiego. Duchowny ten wywierał naciski, w tym także materialne, aby katolikom oraz innym wyznaniom nie pozwolono budować swoich świątyń. Sytuacja zmieniła się w 2012 roku, kiedy miasto zdecydowało się wysłuchać naszych próśb o wydzieleniu terenu pod budowę niewielkiej świątyni.

Nasze pragnienie posiadania własnego kościoła zaczęło się konkretyzować. Został przygotowany plan budowy, który udało się przystosować do ukraińskich warunków, a następnie rozpoczął się okres zbierania funduszów na budowę. Pochodzą one głównie ze środków, jakie otrzymujemy podczas naszych wizyty w polskich parafiach. Na szczodrość rodaków i życzliwość ich pasterzy zawsze mogliśmy i wciąż możemy liczyć. Udało się nam nie tylko uzyskać wszelkie potrzebne zgody i pozwolenia, ale także zebrać sumę pozwalającą na rozpoczęcie prac. W drugich dzień Świąt Zesłania Ducha Świętego – Święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła, zanim zostanie wbita pierwsza łopata, pojechaliśmy wraz z księdzem proboszczem poświecić ziemię, na której ma stanąć kościół.

Na horyzoncie nie widać było nadciągającej burzy?

Obawialiśmy się protestów. Mając w pamięci sytuację z przed kilku lat, kiedy to na Obołonie w Kijowie została skutecznie zablokowana budowa katolickiego kościoła. Świątyni do dziś dnia nie udało się wznieść. Protesty, jakie wywołały plany ojców Franciszkanów były bardzo gwałtowne, jedna z sióstr zakonnych została postrzelona z broni śrutowej. Teren, na którym miała powstać świątynia został zdewastowany, a ogrodzenie zniszczone.

Warto w tym miejscu wrócić pamięcią do 2012 roku, kiedy to jak opowiadał mi ksiądz proboszcz, jeden z lokalnych oligarchów zwrócił się do niego z bardzo prostą i jednoznaczną propozycją: „będzie łapówka, to nie będzie problemów”. Prawdopodobnie to właśnie ta osoba nakręca obecne protesty.

Co stało się bezpośrednią przyczyną akcji protestacyjnej?

W międzyczasie na oficjalnie przyznanym nam placu jakiś miejski radny postawił… huśtawkę dla dzieci. Nam oczywiście bardzo to nie przeszkadzało, w końcu zawsze jest możliwość jej przesunięcia, a nawet zbudowania całego placu zabaw przy parafii. W końcu to sam Jezus Chrystus powiedział, aby nie zabraniać dzieciom przychodzić do Niego. Jednak ta sytuacja została wykorzystana stając się pretekstem gwałtownego protestu.

Doszło do niego w momencie kiedy rozpoczęliśmy grodzenie naszego terenu, a wzięło w nim udział około 30 osób. Wśród wielu brutalnych słów jakie padły wówczas pod adresem katolików, pojawiły się także i te o „katolickich katach”…

Doszło także do zniszczenia postawionego już ogrodzenia.

Czy służby odpowiadające za porządek reagowały w jakiś sposób?

Policja przyjeżdżała na miejsce zajść kilkukrotnie. I praktycznie nie zrobiła nic. Przyjęli zgłoszenie i… ukraińskie realia.

Kto uczestniczył w proteście?

Zorganizowała go ludność prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego.

No tak, w końcu weszliście na teren uznawany przez Cerkiew za kanoniczne terytoria prawosławia

Kiedy słyszę o „kanonicznych ziemiach”, a kontakty z prawosławnymi mam dość szerokie, to pytam ich nieco kąśliwie, jakie są ich terytoria w Polsce, czy na przykład we Włoszech, gdzie przecież też mieszkają prawosławni.

Jak wygląda obecna sytuacja?

Ksiądz proboszcz rozpoczął rozmowy z władzami. Obecnie udało się uspokoić emocje. Jednak jaki będzie jej dalszy rozwój nie wiadomo. Kontaktowałem się również w tej sprawie z polskimi parlamentarzystami i naszym MSZ.

Gdyby ksiądz-diakon mógł przybliżyć naszym czytelnikom swoją parafię…

Nasza parafia liczy nominalnie około 200 osób. To nie są jednak wszyscy katolicy mieszkający w Czerkasach. Czasem dowiadujemy się, że ktoś był katolikiem w momencie konieczności odprowadzenia go w ostatnią drogę – na cmentarz. Katolików w Czerkasach i okolicach może być nawet około tysiąca.

Niektórzy ze zdziwieniem i niedowierzaniem podchodzą do wyglądu katolickiej kaplicy. Nie ma ona wieży, ani kopuły, zatem we wschodniej mentalności nie przypomina ona świątyni. Niektórzy wprost mówią, że wstydzą się tam chodzić, bo ktoś im powiedział, że tam zbiera się jakaś sekta (działalność wszelkich sekt w Czerkasach jest rzeczywiście bardzo ożywiona). Bywa, że i tym właśnie uzasadniany jest brak zainteresowania wspólnotą katolicką. Dlatego praca ewangelizacyjna na tych terenach musi się rozpocząć od budowy świątyni, która będzie łączyć tamtejszych katolików.

Powiem szczerze, że ta cała sytuacja mnie osobiście bardzo boli i wprawia w ołupienie. Polska przyjęła do siebie ok. 2 milionów Ukraińców, dajemy im możliwość zarobku. Wiele katolickich parafii i wspólnot zakonnych udostępnia swoje kościoły i kaplice, aby w nich była sprawowana liturgia w obrządku wschodnim, są budowane nowe cerkwie… Nikt nie protestuje, a wręcz przeciwnie – pomagamy. Komu – pytam się – zagraża niewielka wspólnota katolików w Czerkasach, która pragnie mieć swoją świątynię?

To, co ma miejsce w Czerkasach, ale także inne sytuacje np. dotyczące zwrotu kościołów: św. Mikołaja w Kijowie, w Białej Cerkwi, Umaniu, we Lwowie itd., to wszystko świadczy o tym, jak bardzo słaba jest i demokracja i poszanowanie prawa na Ukrainie, a przede wszystkim podstawowego prawa wolnościowego człowieka – do wolności wyznania, sprawowania kultu oraz poszanowania prywatnej własności.

 

Rozmawiał Łukasz Karpiel.

 

Gdyby ktoś chciał wesprzeć budowę kościoła w Czerkasach, to podajemy numery kont, na które można wpłacać ofiary.

Ks. Leonid Lipetskyi

SWiFT banku: PKOPPLPW


konto złotówkowe:    

PL 71 1240 1923 1111 0010 5746 6700


konto dolarowe USD:  

PL 10 1240 1923 1787 0010 5746 6784

W tytule wpłaty prosimy wpisać: ofiara na budowę kościoła w Czerkasach

 

W razie jakichkolwiek pytań podajemy dane adresowe parafii:

 

Rzymskokatolicka Parafia pw. Zwiastowania NMP

vul. Pionierska 22; 18 015 Cherkasy, UKRAINA

tel. +38 096 5007941; +38 097 8474643;  e-mail: [email protected] lub [email protected]

strona internetowa: http://rkcck.opoka.org

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie