15 lutego 2019

Sprawa „homoseksualnego drapieżnika” a konferencja przeciw molestowaniu

(Fot. © Evandro Inetti via ZUMA Wire/FORUM)

W czwartek w Watykanie rozpocznie się długo oczekiwany szczyt w sprawie zwalczania nadużyć seksualnych. Spotkanie zostało zapowiedziane we wrześniu, kilka miesięcy po tym, jak wyszły na jaw oskarżenia o wykorzystywanie seksualne kleryków ze strony ówczesnego kardynała, Theodora McCarricka. Później ukazały się listy byłego nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Carla Vigano, piętnującego homoseksualne nadużycia i brak właściwej reakcji ze strony wysokich urzędników kościelnych.

 

Lutowa konferencja to odpowiedź papieża na kulminacyjny kryzys w Kościele. Watykan jednak zdaje się grać na zwłokę i jak sam papież powiedział przy okazji powrotu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, „nie należy oczekiwać jakichś radykalnych działań”. Wcześniej Stolica Apostolska – ku niezadowoleniu licznych hierarchów amerykańskich – interweniowała, opóźniając głosowanie biskupów USA w sprawie pakietu reform naprawczych i zapobiegawczych, które miały być przyjęte w listopadzie ubiegłego roku.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Oczekiwania próbują tonować także organizatorzy, to jest watykańscy urzędnicy. Już zapowiedzieli, że nowe, konkretne zasady nie pojawią się po trzydniowym spotkaniu. Uczestnicy konferencji mają omawiać jedynie ogólne reguły, które można by zastosować w poszczególnych krajach. Organizatorzy zapowiedzieli też, że spotkanie będzie dotyczyć głównie molestowania seksualnego nieletnich i „delikatnych dorosłych” – termin ten odnosi się do niepełnosprawnych intelektualnie lub psychicznie chorych osób dorosłych.

 

Niektórzy watykańscy oficjele zasugerowali, że spotkanie skupi się głównie na zachęcaniu konferencji biskupich z odległych zakątków świata do przyjęcia zestawu polityk podobnych do „Karty z Dallas” ogłoszonej przez konferencję biskupów Stanów Zjednoczonych czy programu kanadyjskich biskupów dotyczącego „Ochrony nieletnich przed molestowaniem seksualnym”.

 

Jednak frustracja katolików, szczególnie w targanych kolejnymi aferami Stanach Zjednoczonych, narasta. I to nie tylko dlatego, że chcą nowych norm dotyczących ochrony nieletnich, lecz dlatego, że oczekują odpowiedzi Stolicy Apostolskiej na zarzuty o wykorzystywanie na tle homoseksualnym i przymuszanie do aktów homoseksualnych seminarzystów, młodych księży i ​​innych przez biskupów, innych hierarchów, zajmujących eksponowane stanowiska w Kościele. Amerykańscy wierni chcą wszczęcia procedur, mających na celu zbadanie zarzutów zaniedbania lub nadużycia ze strony biskupów. Jednak – wszytko na to wskazuje – żadne z ich pytań, zadawanych w ostatnich miesiącach, prawdopodobnie nie będzie w centrum dyskusji uczestników spotkania w Watykanie.

 

Wydaje się zatem – jak wskazuje Catholic News Agency – mało prawdopodobne, aby praktyczne rezultaty spotkania zainspirowały amerykańskich katolików, w tym kapłanów i biskupów, do większego zaufania do Kościoła w kwestii nierozwiązanych problemów nadużyć seksualnych w diecezjach w całych Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza odnoszących się do braku odpowiedzialności biskupiej. Po ludzku wydaje się mało prawdopodobne, by udało się przywrócić zaufanie amerykańskich katolików do Kościoła i jego hierarchów. Papież musiałby wykazać chęć współpracy z urzędnikami konferencji biskupów USA, aby pomóc w przyjęciu pakietu reform, mających być ponownie poddanych przeglądowi w listopadzie bieżącego roku.

 

CNA wskazuje jednak na co najmniej dwa czynniki utrudniające katolikom USA okazanie zaufania do przywództwa papieża Franciszka w tej kwestii. Pierwszym z nich jest osoba samego McCarricka. Mimo podjęcia decyzji o wydaleniu go ze stanu kapłańskiego wielu amerykańskich katolików, wśród nich biskupów, prawdopodobnie będzie nadal naciskać na Watykan, by uzyskać odpowiedzi na temat tego, kto i co oraz kiedy faktycznie wiedział o skandalicznych nadużyciach byłego arcybiskupa.

 

Dowody zdają się wskazywać, że urzędnicy watykańscy posiadali wiedzę o reputacji McCarricka, – nazywanego „homoseksualnym drapieżnikiem” – od dziesięcioleci, a jednak zabrakło z ich strony zdecydowanej reakcji. Werdykt w jego procesie jest prawdopodobnie wystarczający tylko dla części katolików – dla innych zaś zupełnie niewystarczający, dopóki jego następca w Waszyngtonie, kardynał Donald Wuerl, nadal będzie stał na czele Archidiecezji Waszyngtońskiej (której administratorem jest obecnie).

 

Drugą przeszkodą, z jaką boryka się papież, jest śledztwo w sprawie argentyńskiego biskupa Gustawa Oskara Zanchetta, któremu również postawiono zarzuty natury homoseksualnej – chodzi o przymuszanie do czynności seksualnych i niewłaściwe postępowanie względem seminarzystów. Zanchetta zrezygnował z kierowania diecezją Oran w lipcu 2017 r, jednak w grudniu 2017 r. został wyznaczony przez Franciszka na nowo utworzone stanowisko w Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, departamencie kurialnym, który nadzoruje watykańskie nieruchomości i aktywa finansowe. W zeszłym miesiącu agencja Associated Press donosiła, że Franciszek wiedział co najmniej od 2015 r. o zarzutach niewłaściwego postępowania Zanchetty, a nawet wysłano mu skandaliczne autoportrety biskupa. Franciszek zignorował jednak zarzuty, a nawet twierdził, że są to oszczerstwa niczym nie poparte.  

 

CNA w tej sprawie zwraca uwagę na fakt, że świeccy pracownicy parafialni, czy seminarzyści oraz zakonnicy nie spowiadają się, albo przynajmniej unikają spowiadania się przełożonemu. Podobnie biskupi są ogólnie ostrożni, aby nie zostać intymnymi duchowymi powiernikami swoich kapłanów i kancelaryjnych pracowników. Świadomość grzesznych nawyków osób podporządkowanych może czasami prowadzić do uprzedzenia wobec osoby lub nieufności. Ale tak samo często może prowadzić do pewnego rodzaju nieuporządkowanej empatii dla podwładnego, o którym wiadomo, że walczy ze złymi nawykami. Ta „empatia”, jeśli nie jest kontrolowana, może prowadzić do złych decyzji administracyjnych. Fakt ten może wyjaśnić powód, dla którego biskupi źle radzą sobie z zarzutami wobec swoich księży, przynajmniej w niektórych przypadkach – sugeruje CNA.

 

Tak mogło być w przypadku Zanchetty i Franciszka, który źle rozegrał kwestię zarzutów wobec duchownego. CNA tłumaczy, że biskup mógł cieszyć się bliską braterską więzią z obecnym papieżem, który z tego powodu mógł popełnić błąd, zezwalając podwładnemu na pozostanie w służbie diecezjalnej, a później mianując go na eksponowane stanowisko w Watykanie. Obecnie trwa dochodzenie w sprawie Zanchetty i w najbliższych tygodniach ma się pojawić więcej szczegółów w tej sprawie. Z pewnością bacznie obserwują je hierarchowie. Jorge Bergoglio był długo spowiednikiem Zanchetty, a jako arcybiskup Buenos Aires, traktował go jak swego duchowego syna. Ta swoista relacja spowiednika i penitenta może mocno zaważyć na stosunku Watykanu wobec hierarchów oskarżanych o wykorzystywanie seksualne i nadużywających swoich wpływów.

 

Według licznych komentatorów to właśnie tego typu czynniki sprawiają, że na watykański szczyt niewielu patrzy z nadzieją. Jednak niejako za kulisami przedstawiciele amerykańskiej hierarchii prowadzą intensywne konsultacje z Watykanem w sprawie pakietu reform. Prawdopodobnie Stolica Apostolska zgodzi się na niektóre z proponowanych środków. Będą one omawiane na posiedzeniach w marcu i być może podane pod głosowanie w czerwcu.

 

Poza tymi problemami zwraca się uwagę także na inne wątki, które należy podjąć podczas szczytu watykańskiego. Liczne wątpliwości dotyczą tego, w jaki sposób kardynał Daniel DiNardo, przewodniczący konferencji biskupów USA, zajął się niektórymi zarzutami w swojej archidiecezji Galveston-Houston.

 

Nowe doniesienia wskazują też na zakres globalnego problemu dotyczącego wykorzystywania seksualnego i przemocy wobec sióstr zakonnych. Biskupi Stanów Zjednoczonych nadal borykają się z dochodzeniami stanowymi i federalnymi, a niektórzy hierarchowie oskarżeni o niewłaściwe zachowanie, nadal sprawują swoje urzędy.

 

Papież ogłosił, że przygotowuje się do spotkania i pilnie prosi o modlitwę.

 

Źródło: catholicnewsagency.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie