26 czerwca 2018

Cała Turcja Erdogana – więcej Europy czy Azji?

(Fot. Reuters / Huseyin Aldemir / Forum)

Wyniki przyspieszonych wyborów prezydenckich i parlamentarnych potwierdziły stabilny poziom poparcia dla kierunku zmian w państwie, obranego przez Recepa Erdoğana oraz jego Partię Sprawiedliwości i Rozwoju.

 

Rozważania o prawdopodobieństwie wprowadzenia „współczesnego sułtanatu” lub wejścia Turcji na drogę autorytaryzmu to pierwsze reakcje na dane o wynikach przyspieszonych wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Turcji. Możliwe, że wyposażony w wielką władzę prezydent stanie się realnym dyktatorem, ale wysoce prawdopodobne jest też, że wyciągnie wnioski z minionych lat i twardą ręką zreformuje Turcję, realizując przedwyborcze obietnice o wprowadzeniu kraju do pierwszej dziesiątki największych gospodarek świata. Ma do tego wszelkie narzędzia polityczne i silną armię, gotową do walki nie tylko na terytorium własnego państwa.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W ubiegłorocznym referendum za zmianą systemu z parlamentarno – gabinetowego na prezydencki opowiedziało się ponad 51 proc. głosujących; w niedzielnych wyborach kandydaturę Erdoğana na stanowisko prezydenta poparło ponad 52 proc. głosujących, słabszy wynik zanotowała rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju. Ogłoszone w poniedziałek powyborczy stanowisko OBWE o nierównym traktowaniu w mediach kandydatów nie zmieni wyniku wyborów, w których zarówno Erdoğan, jak i opozycja liczyli na coś więcej. Wynik wyścigu prezydenckiego i parlamentarnego ogranicza tak opozycję, jak i utrzymujących władzę. Opozycja nie zdołała przekonać większości obywateli i trudno jej będzie podważyć demokratyczny mandat, nawet zmian idących w kierunku autorytarnej władzy. Z drugiej strony Recep Erdoğan nie znokautował konkurencji i musi się liczyć z tym, że wspiera go tylko „większa połowa” Turków.

 

Co ciekawe, w referendum konstytucyjnym opcja wzmocnienia władzy prezydenta nie zyskała większości m.in. w największych aglomeracjach (Istambułu i Ankary) czy w Izmirze oraz w miejscach zamieszkałych przez Kurdów. Za to w czasie wyborów 24 czerwca w samym Istambule czy Ankarze Recep Erdoğan pokonał pozostałych kandydatów, zdobywając samodzielnie ponad połowę ważnych głosów.

 

Geografia powyborcza nie jest dla nowego – starego prezydenta zaskoczeniem, rodzi się jedynie pytanie w jaki sposób wzmocniony nowymi kompetencjami Erdoğan powalczy o obszary, które nie okazały mu zbyt wiele sympatii. Dotychczasowe metody, szczególnie po wzięciu odwetu za nieudaną próbę obalenia Erdoğana w drodze puczu w lipcu 2016 roku, były podstawą do nadszarpnięcia relacji z światem zachodnim. Teraz, mając w perspektywie całą kadencję, Erdoğan może zagrać na nucie narodowej i z większą determinacją poprowadzić walkę z Kurdami, wśród których i tak nie ma nic do stracenia. Europa i Ameryka Północna z pewnością będą uważnie oceniały podejście Partii Sprawiedliwości i Rozwoju oraz prezydenta do opozycji, która osiągnęła dość dobry wynik, zważywszy na ograniczony dostęp do mediów i aparatu państwowego.

 

Zwrócenie oczu świata na podwójne wybory w dużym euroazjatyckim państwie nie wynikały jednak z troski o dochowanie demokratycznych reguł wewnątrz kraju. W Waszyngtonie, Berlinie, Moskwie i Pekinie oraz u sąsiadów Turcji oczekiwania wyniku wyborczego wynikały głównie z kalkulacji zależności między wynikiem wyborczym a chęcią ugrania czegoś z zmienioną Turcją.

 

Pełniąc najwyższe funkcje w państwie tureckim, premiera w latach 2003 – 2014 oraz prezydenta od 2014 roku, Recep Tayyip Erdoğan uczestniczył w odchodzeniu od separacji aparatu państwowego od islamu, co sprowokowało m.in. konflikt z wojskiem. Czystki w armii i w administracji po 2016 roku, a obecnie nowe możliwości konstytucyjne, dają Erdoğanowi wielką władzę lecz z bagażem dużej i silnej opozycji. Rozpalenie wewnętrznych konfliktów osłabi kraj i zniweczy wielkomocarstwowe plany zwycięzcy wyborów.

 

Wbrew obawom świata zachodniego należy się spodziewać, że Recep Erdoğan będzie twardym politykiem, zachowującym minimum demokratycznych zasad. To pozwoli mu oferować współpracę Rosji w celu rozwiązywania problemów Bliskiego Wschodu i Kaukazu, bez zamykania sobie drogi do krajów Europy czy Ameryki Północnej. Inaczej wielkie projekty gospodarcze, takie jak gazociąg „Turecki potok”, nie miałyby ekonomicznego sensu. Turcji są potrzebne dobre kontakty gospodarcze ze Wschodem i Zachodem ponieważ bez poprawy położenia milionów Turków opozycja wobec Erdoğana szybko urośnie i na fali protestów społecznych może przejąć władzę. Tę, o której poszerzenie dla siebie walczył tak skutecznie przez ostatnie lata.

 

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 667 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram