Zarówno producenci niemieckiego serialu ukazującego w złym świetle żołnierzy Armii Krajowej „Nasze matki, nasi ojcowie” jak i powodowie – żołnierz AK Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK – odwołali się od wyroku, jaki w sprawie zapadł w grudniu roku 2018. We wtorek 8 grudnia sprawą ponownie zajmie się sąd.
Serial zaprezentował największe w okupowanej przez Niemców Europie „podziemne wojsko” w sposób krzywdzący i odbiegający od faktów historycznych sugerując m.in. antysemityzm AK-owców. Jednocześnie rola Niemców w krzywdzeniu ludności została zrelatywizowana. To właśnie dlatego emisja serialu w Polsce w roku 2013 wywołała prawdziwą burzę. Dyskusja na temat trudnej historii przetoczyła się także przez Niemcy.
Wesprzyj nas już teraz!
W czerwcu roku 2013 warszawska prokuratura rejonowa odrzuciła wniosek o wszczęcia postępowania w związku z publicznym znieważeniem narodu polskiego poprzez emisję serialu w Telewizji Publicznej. Owa decyzja nie zamknęła jednak tematu, a na drogę sądową zdecydowali się wejść polscy kombatanci. W pozwie zwrócono uwagę, że serial obwinia AK za zbrodnie na Żydach, zaś Niemców przedstawia jako ofiary.
Rozstrzygnięcie w sprawie zapadło w grudniu roku 2018. Wtedy też krakowski sąd okręgowy nakazał UFA Fiction oraz drugiemu programowi niemieckiej telewizji ZDF opublikować przeprosiny zawierające informację, ze sugestie o współudziale AK w dokonywaniu Holokaustu są nieuprawnione, podobnie jak budowanie przekonania, że wszyscy AK-owcy byli antysemitami i nacjonalistami.
Zgodnie z tamtym wyrokiem przeprosiny miały zostać opublikowane w TVP1 oraz w niemieckich kanałach ZDF, ZDFneo i Sat3. Wszystkie stacje wyemitowały serial. Ponadto informacja miała przez 3 miesiące widnieć na stronach ZDF oraz UFA Fiction.
Ponadto przed każdą emisją serialu nadawca powinien informować, że postacie AK-owców są fikcyjne, a w latach 1939-45 Niemcy okupowali Polskę, dokonywali tutaj eksterminacji Żydów i Polaków, zaś polskie podziemie w większości chroniło ludność żydowską.
UFA Fiction i ZDF mają ponadto zapłacić tytułem zadośćuczynienia 20 tys. zł dla Zbigniewa Radłowskiego i pokryć 3,6 tys. zł kosztów postępowania.
Ów wyrok zaskarżyli zarówno niemieccy filmowcy jak i polscy kombatanci. Stronie zza Odry nie podoba się w całości, zaś zdaniem Polaków (wspieranych przez Redutę Dobrego Imienia) tablica z przeprosinami powinna być wyświetlana przez dłuższy czas – co najmniej minutę. Sprawę rozstrzygnie Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Źródło: radiomaryja.pl
MWł